Giezek Jacek, Świadomość sprawcy czynu zabronionego

Monografie
Opublikowano: LEX 2013
Rodzaj:  monografia
Autor monografii:

Świadomość sprawcy czynu zabronionego

Autor fragmentu:

Wstęp

Centrum dużego miasta, gdzieś w Europie. Do kawiarenki, zwykle o tej porze bardzo zatłoczonej, wchodzi młody mężczyzna. Rozejrzawszy się nerwowo po niewielkim pomieszczeniu, wybiera stolik stojący tuż przy oknie, z którego widać znajdujące się po drugiej stronie ulicy centrum handlowe. Po chwili zjawia się przy nim dziewczyna w stroju kelnerki. Zwraca uwagę nie tylko jej niezwykła uroda, ale także sprawność, z jaką porusza się między stolikami. Mężczyzna, wyraźnie zniecierpliwiony obecnością kelnerki, zamawia kawę. Dziewczyna przygląda się uważnie klientowi, którego akcent i orientalna uroda zdradzają, że nie jest stąd. Zachęcając do spróbowania gorącego jeszcze napoju, uchodzącego za specjalność lokalu, kelnerka obserwuje, jak mężczyzna „wybiera” na klawiaturze trzymanego w ręku telefonu komórkowego jakiś numer. Przeraźliwa detonacja elektryzuje wszystkich obecnych w kawiarni. Chmura gęstego, czarnego dymu i słup ognia unoszą się nad centrum handlowym. Przez rozbitą szybę wystawową wybiegają zakrwawieni ludzie, krzycząc coś, czego nie sposób zrozumieć. Patrząc w okno kawiarni jak na ekran kina, w którym wyświetlany jest film grozy, mężczyzna sięga – jakby nieco odprężony – po stojącą przed nim filiżankę. Oprócz kelnerki, chyba nikt nie zwraca na niego uwagi. Wypija łyk kawy i natychmiast pada nieprzytomny. Na ustach widać ślady stygnącej, mlecznej piany, a na przepoconej, częściowo rozpiętej koszuli zaczyna powiększać się krwawa plama.

Czas już chyba, aby uspokoić nieco zdezorientowanego Czytelnika, że ta krótka historia to nie jest próbka literackich – skądinąd zresztą miernych – zdolności autora, lecz pretekst do zasygnalizowania podstawowych pytań, jakie stawiane będą w tej pracy. Cóż można bowiem powiedzieć o zachowaniu głównych bohaterów, jeśli – mówiąc kolokwialnie – nie „zajrzy się” do ich głowy lub przy pomocy dostępnych obserwatorowi (sędziemu) dowodów nie zdoła się ustalić, co w tej głowie było, gdy rozgrywał się opisany wyżej dramat. Zanim jednak przejdziemy do rozważań dotyczących świadomości pierwszoplanowych aktorów, a – tym samym – strony podmiotowej czynów, jakie zostały popełnione, uzupełnijmy obiektywnie ustalone fakty. Otóż mężczyzna zginął, prawdopodobnie trafiony kulą snajpera, a w rozbitej filiżance po kawie znaleziono ślady silnie toksycznej substancji.

Rekonstrukcja stanu świadomości, korespondującego z zewnętrznym zachowaniem mężczyzny – przy założeniu, że to on zdetonował ładunek wybuchowy znajdujący się w centrum handlowym – nie będzie chyba przysparzać poważniejszych trudności. Gdyby chodziło o jego odpowiedzialność karną, która z powodów oczywistych nie wchodzi już jednak w rachubę, to konieczne stałoby się ustalenie, że świadom był tego, iż detonuje ładunek wybuchowy, oraz prognozował – przynajmniej w ogólnych zarysach – konsekwencje wybuchu. Analizując płaszczyznę wolicjonalną trzeba by zaś uznać, że – ze względu na stan świadomości – miał on zamiar dokonania zamachu terrorystycznego, wiążącego się ze śmiercią lub poważnym uszczerbkiem na zdrowiu wielu osób.

Znacznie trudniej odpowiedzieć na pytanie, co właściwie uczyniła kelnerka i czy powinna się ona liczyć z jakąkolwiek odpowiedzialnością karną. Podawania kawy, zwłaszcza jeśli nie prowadzi ono do negatywnego skutku, w tym przypadku śmierci terrorysty (którą spowodowała przecież kula snajpera), nie da się – bez uwzględnienia strony podmiotowej – ocenić jako czynu zabronionego. Rekonstrukcja stanu świadomości dziewczyny potencjalnie prowadzić zaś mogłaby – przy założeniu, że zdołamy uporać się z trudnościami natury dowodowej – do następujących, alternatywnych ustaleń:

kelnerka nie zdaje sobie sprawy, że w kawie jest trucizna (co wiedziałby jednak tzw. obiektywny obserwator), nie wie również o tym, że zamawiający ją klient to terrorysta, który zamierza dokonać zamachu;

kelnerka ma świadomość tego, że w kawie jest trucizna, zdaje sobie również sprawę z ewentualnego skutku jej spożycia, lecz nie wie nic na temat klienta oraz jego zamiarów;

kelnerka ma świadomość tego, że w kawie jest śmiertelnie działająca trucizna, a także zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z terrorystą, który za chwilę dokona zamachu;

kelnerka ma świadomość tego, że w kawie jest trucizna, której spożycie – według jej oceny – z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem prowadzi do śmierci albo poważnego uszczerbku na zdrowiu, lecz nie wie nic na temat klienta oraz jego zamiarów;

kelnerka ma świadomość tego, że w kawie jest trucizna, której spożycie – według jej oceny – z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem prowadzi do śmierci albo poważnego uszczerbku na zdrowiu, a także zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z terrorystą, który za chwilę dokona zamachu;

kelnerka nie zdaje sobie sprawy, że w kawie jest trucizna (co wiedziałby jednak tzw. obiektywny obserwator), lecz jest świadoma tego, że ma do czynienia z terrorystą, który za chwilę dokona zamachu.

Przedstawiono tu jedynie sześć różnych wersji stanu świadomości kelnerki, choć z pewnością dałoby się wskazać inne jeszcze możliwości. Nie chodzi jednak o to, aby zanudzać Czytelnika mnożeniem wchodzących w rachubę wariantów, lecz by pokazać, że – w zależności od tego, jak w tym przypadku zrekonstruowany zostanie stan świadomości, a także kto oraz z jakiej perspektywy (przy uwzględnieniu jakich kryteriów) będzie tej rekonstrukcji dokonywał – różna okazać się może kwalifikacja prawna jej zachowania. W spektrum odpowiedzialności karnej dziewczyny, o ile odpowiedzialność taka w ogóle zostanie wzięta pod uwagę, mieścić się będzie – przy takim samym obrazie jej zewnętrznego zachowania – usiłowanie zabójstwa lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo, czy też działanie (skądinąd nieskuteczne) w obronie koniecznej. Stan świadomości decydować też będzie o tym, czy – z punktu widzenia dogmatycznej struktury przestępstwa – jej zachowanie ocenimy jako niebezprawne i niekaralne, bezprawne lecz niekaralne, niebezprawne a karalne lub wreszcie bezprawne i karalne. Z kolei – biorąc pod uwagę struktury normatywne – ocena zachowania doprowadzi do wniosku, że jest ono zgodne lub sprzeczne z normą sankcjonowaną, bądź też mieści się (lub może jednak nie) w zakresie zastosowania normy sankcjonującej. Dopóki więc nie poddamy rekonstrukcji stanu świadomości dziewczyny, a w ślad za nią nie zostanie dokonana jej normatywna ocena, nie będzie wiadomo, czy kelnerka zasługuje na karę, czy może raczej powinna zostać nagrodzona.

Ktoś mógłby powiedzieć, że z tak wyszukanym stanem faktycznym, nadającym się co najwyżej na scenariusz jakiejś mało ambitnej produkcji filmowej, w rzeczywistości raczej się nie spotkamy. Otóż niezależnie od tego, że życie obfituje w historie znacznie bardziej „poplątane” (co osoby mające kontakt z praktyką wymiaru sprawiedliwości z pewnością mogłyby potwierdzić), należy podkreślić, że nie o realizm przedstawionego kazusu w tym miejscu chodzi, lecz o syntetyczne przedstawienie psychologicznych oraz jurydycznych, zwłaszcza zaś teoretycznych i dogmatycznych problemów, które jak w soczewce skupiają się w przytoczonej tu opowieści.

Chcąc przynajmniej części sformułowanych wyżej pytań nie pozostawić bez odpowiedzi lub też – znacznie mniej ambitnie – zawarte w nich problemy jedynie nieco bliżej naświetlić, pracę podzielono na cztery rozdziały, z których pierwszy dotyczy interdyscyplinarnego pojęcia świadomości – ujmowanej jako przedmiot badań neurobiologii, psychologii oraz filozofii – ale także, co w tej pracy szczególnie istotne, mającego istotne znaczenie dla odpowiedzialności karnej. Prawnicy tracą niestety z pola widzenia, że świadomość sprawcy czynu zabronionego – ze względu na złożoność kształtujących ją procesów poznawczych – podlega rozmaitym deformacjom, a przy tym ma również swoją dynamikę, o której nie powinniśmy zapominać przy rozważaniu odpowiedzialności karnej oraz jej prawidłowej kwalifikacji. Rekonstruowanie stanu świadomości – wchodzące w rachubę z oczywistych powodów jedynie ex post, czyli już po popełnieniu czynu zabronionego, a nie w jego trakcie – następować może z rozmaitych perspektyw, wpływających na obiektywizowanie tego, co ze swej natury zawsze wydawało się być subiektywne. Rozdział drugi poświęcony więc został nie tylko przedmiotowi takiej rekonstrukcji oraz perspektywie, z jakiej przedmiot ten jest „oglądany”, ale także – co zdaje się mieć dość istotne implikacje – podmiotowi, który za pomocą dostępnych mu instrumentów oglądu takiego dokonuje.

Stan świadomości sprawcy stanowi niezbędny fundament, na którym wspierają się normatywne rozstrzygnięcia ocenne, pozwalające odpowiednio usytuować podmiotową stronę czynu zabronionego na tzw. płaszczyźnie wolicjonalnej. Biorąc pod uwagę rozległe spektrum przeżyć psychicznych sprawcy w kontekście popełnianego czynu zabronionego – mieszczące się w przedziale między nieprawidłowym zdiagnozowaniem okoliczności podejmowanego zachowania oraz wynikającą stąd błędną prognozą jego skutków a, z drugiej strony, diagnozą w pełni adekwatną do rzeczywistości oraz niemniej trafną prognozą – należało podjąć próbę doboru kryteriów pozwalających na wyznaczenie granic między zamiarem a jego brakiem, czy też między nieumyślnością a nieświadomością. Rozważania dotyczące tych m.in. kwestii uczyniono przedmiotem rozdziału trzeciego. I wreszcie rozdział czwarty, stanowiący swoiste zwieńczenie prowadzonych wcześniej analiz, zawiera – być może jeszcze skromną – próbę wypracowania modelu subiektywnego przypisania, korespondującego pod wieloma względami z modelem przypisania obiektywnego, stanowiącym od dość długiego już czasu przedmiot zainteresowań nie tylko doktryny, ale także kształtującej praktykę wymiaru sprawiedliwości judykatury. W pewnym sensie zaskakująca jest konstrukcyjna zbieżność obu modeli, opartych zarówno na ontologicznych, jak i normatywnych podstawach. Ważną część tego rozdziału stanowią również rozważania sytuujące model subiektywnego przypisania w dogmatycznej strukturze przestępstwa oraz w normatywnej strukturze tzw. norm sprzężonych.

Trzeba także zwrócić uwagę na swoiste zespolenie ontologicznej oraz normatywnej podstawy subiektywnego przypisania czynu zabronionego, które – nawet w ramach analizy modelowej– nie pozwala na całkowite odizolowanie elementów charakteryzujących stan świadomości sprawcy od elementów normatywnych. Nie powinien zatem zdumiewać fakt, że w rozważaniach poświęconych podstawie ontologicznej subiektywnego przypisania pojawiają się – w węższym lub szerszym zakresie – odniesienia do płaszczyzny normatywnej i odwrotnie. Patrząc na czyn zabroniony całościowo, a nie poprzez pryzmat tworzonych na użytek analizy dogmatycznej szablonów, nie sposób mówić o postaciach umyślności lub nieumyślności oraz wyznaczanych między nimi granicach bez uwzględnienia stanu świadomości sprawcy, tak jak oceny przedmiotu nie udałoby się przecież sformułować bez odpowiedniego wglądu w przedmiot oceny.

Czytelnika, który zechciałby przejść do dalszej lektury, trzeba jeszcze uprzedzić, że z uwagi na relatywnie skromne rozmiary tego opracowania dokonano wyboru zagadnień związanych ze stroną podmiotową czynu zabronionego, a jednocześnie – przyjmując założenie, że stan dogmatyki w tym zakresie jest raczej dość dobrze znany – unikano zbyt obszernego przywoływania poglądów doktryny. Pełna rekonstrukcja dorobku – także tego, który jest udziałem nauki niemieckiej – rozszerzyłaby pracę do monstrualnych rozmiarów.

Tak ujęty wstęp wypada podsumować jedną już tylko refleksją. Otóż gdyby stan świadomości sprawcy uznać za mniej ważną stronę popełnianego czynu zabronionego, albo nawet – co zarówno doktryna, jak i praktyka wymiaru sprawiedliwości zdają się niekiedy milcząco sugerować – potraktować ją jako całkowicie nieistotną, to banalnej czynności podawania kawy, ujmowanej w jej wymiarze wyłącznie zewnętrznym, w żaden sposób nie dałoby się na płaszczyźnie prawa karnego ocenić.

Autor fragmentu:

RozdziałI
Pojęcie świadomości oraz jej znaczenie dla odpowiedzialności karnej

1.Świadomość jako przedmiot badań neurobiologii, psychologii oraz filozofii

„Świadomość jest tak oszałamiającym i tajemniczym fenomenem, że nie sposób uniknąć obaw, iż każdy wysiłek podjęty w celu opisania jej zwykłymi słowami jest nie tylko skazany na porażkę, ale również zdradza za każdym razem słabość własnego rozumu” . Ta zabarwiona swoistym sceptycyzmem refleksja – towarzysząca przecież nawet najwybitniejszym uczonym, zajmującym się filozofią umysłu – zniechęcać może prawników do bardziej pogłębionego analizowania problemu świadomości oraz uwzględniania rozmaitych jej aspektów w tworzonych dla potrzeb prawa karnego konstrukcjach teoretycznych i dogmatycznych . Problem zdaje się wynikać przede wszystkim stąd, że sięgając często – zwłaszcza w języku potocznym – do pojęcia „świadomości”, nie zdajemy sobie sprawy, że pojawia się ono w bardzo wielu kontekstach oraz wywołuje rozmaite skojarzenia. Co innego ma przecież na myśli lekarz, gdy stwierdza, że pacjent nie stracił świadomości , co innego np. kierowca, który – dostrzegając w czasie jazdy rozmaite...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX