Chałubińska-Jentkiewicz Katarzyna (red.), Kakareko Ksenia (red.), Sobczak Jacek (red.), Prawo wobec kultury i sztuki

Monografie
Opublikowano: WKP 2018
Rodzaj:  monografia
Autorzy monografii:

Prawo wobec kultury i sztuki

Autorzy fragmentu:

Wstęp

Termin „kultura” w polskim systemie prawnym jest nader wieloznaczny. Nie posiada on definicji legalnej, chociaż posługują się nim liczne akty normatywne, poczynając od Konstytucji. W literaturze zwraca się uwagę na to, iż definicje kultury zazwyczaj są oparte na wyliczeniu składników kultury, na podkreśleniu konieczności uczenia się kultury jako mechanizmu jej nabywania i wpływu na osobowość, na wskazaniu społecznego rodowodu (faktu, iż jest ona efektem społecznego współżycia ludzi), na podniesieniu społecznego dziedziczenia i tradycji jako mechanizmu tworzenia i trwania kultury, wreszcie – na stwierdzeniu, iż dana kultura jest „czymś obowiązującym w danej społeczności” . W doktrynie pojawia się wiele koncepcji pojmowania kultury i jej związków z życiem społecznym. W większości zostały one gruntownie opisane w podręcznikach antropologii kultury i pracach poświęconych myśli społecznej.

Także Wspólnoty Europejskie, a później Unia, przez długi czas nie poświęcały większej uwagi zarówno ochronie europejskiego dziedzictwa kultury, jak i problematyce polityki kulturalnej, pozostawiając ten obszar mniej lub bardziej świadomie systemowi Rady Europy. Dopiero w art. 151 TWE (obecny art. 167 TFUE) stwierdzono w ust. 1, iż „Wspólnota przyczynia się do rozkwitu kultur państw członkowskich w poszanowaniu ich różnorodności narodowej i regionalnej, równocześnie podkreślając znaczenie wspólnego dziedzictwa kulturowego”. Państwa członkowskie UE nie dążą do ujednolicania spraw dotyczących kultury, czy wprowadzenia wspólnego prawa w tym obszarze. Wyjątkiem są jedynie rozwiązania dotyczące radiofonii i telewizji, internetu oraz ochrony własności intelektualnej. Regulacji podlegają jednak i w tym zakresie sprawy odnoszące się do wymiaru gospodarczego. Kultura traktowana jest jako wartość narodowa, a jej różnorodność postrzegana jest jako rzecz ważna dla wspólnego dziedzictwa kulturowego. Niemniej zadeklarowano, że Unia Europejska przyczynia się do rozkwitu kultur państw członkowskich w poszanowaniu ich różnorodności narodowej i regionalnej. Takie spojrzenie na sprawę kultury wynikało z brzmienia treści art. 30 TWE, w myśl którego przyjęte w Traktacie rozwiązania dotyczące zakazów ograniczeń ilościowych (art. 28–29) przy wywozie i przywozie nie stanowią przeszkody w stosowaniu takich zakazów, uzasadnionych względami moralności publicznej, porządku publicznego, bezpieczeństwa publicznego, ochrony życia i zdrowia ludzi i zwierząt lub ochrony roślin, ochrony narodowych dóbr kultury o wartości artystycznej, historycznej lub archeologicznej lub ochrony własności przemysłowej i handlowej. Wspomniane zakazy i ograniczenia nie powinny jednak stanowić środka arbitralnej dyskryminacji ani ukrytych ograniczeń w handlu.

Funkcjonujące w języku potocznym, w oderwaniu od tekstów normatywnych, „prawo do kultury” wydaje się dość wieloznaczne w odbiorze. Przeciętny użytkownik języka polskiego pod terminem tym może bowiem rozumieć także prawo człowieka do tego, aby inni wokół niego zachowywali się kulturalnie, a więc nie używali słów wulgarnych i powszechnie uznanych za obelżywe, przestrzegali podstawowych zasad dobrego wychowania, aby był on traktowany z poszanowaniem godności przez funkcjonariuszy publicznych, w urzędzie, w szkole bądź przez personel służby zdrowia. Stykający się z tym terminem mogą go także rozumieć jako nakaz, aby oni byli kulturalni. Przyznać jednak należy, że takie jego odczytywanie jest w gruncie rzeczy rzadkością. Można jednak, a nawet należy, rozumieć prawo do kultury inaczej, jako prawo do ochrony kultury, a więc jako prawo do tego, aby odpowiednie organy państwa chroniły kulturę. Możliwym jest także pojmowanie „prawa do kultury” jako wolności korzystania z dóbr kultury, z czym wiązać się może kwestia bezpieczeństwa w obszarze kultury zarówno w aspekcie międzynarodowym, w tym także unijnym, jak i krajowym.

Z kulturą w języku prawniczym, ale także prawnym, łączą się kwestie „korzystania z dóbr kultury” i „dostępu do dóbr kultury”. Pierwszy z tych terminów niesie z sobą zakaz tworzenia przez władze publiczne ograniczeń dostępu do dóbr kultury. Wolność ta ma charakter szeroki, przez co może wchodzić w konflikt z innymi, potwierdzonymi w aktach prawa międzynarodowego i zagwarantowanymi w konstytucjach, wolnościami i prawami, w tym także z prawem własności. „Dostęp do dóbr kultury” traktowany jest zwykle jako wolność, co przemawiałoby za zakazem reglamentacji dostępu do dóbr kultury, natomiast w praktyce akty normatywne niejednokrotnie ograniczają ten dostęp, co bywa dyktowane chęcią zachowania dóbr kultury w stanie niepogorszonym. Akty prawa międzynarodowego, w tym także unijnego, nakładają na państwa obowiązek tworzenia przepisów prawnych uniemożliwiających ograniczenie dostępu do dóbr kultury. Skoro korzystanie z dóbr kultury jest wolnością i ma charakter prawa podmiotowego, to prowadzić powinno do możliwości formułowania skargi, także konstytucyjnej, w razie ograniczenia takiego dostępu.

W doktrynie zauważa się, że wolność korzystania z dóbr kultury ma przede wszystkim charakter wertykalny, a więc skutkuje obowiązkami nałożonymi na organy władzy publicznej. Nie wywołuje natomiast efektu horyzontalnego, gdyż odniesienie swobody dostępu do dóbr pozostających w rękach prywatnych mogłoby kolidować z prawem własności bądź z prywatnością życia domowego . W obowiązującej Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej do pojęcia kultury ustrojodawca odniósł się w różnych miejscach. W preambule stwierdzając: „my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej (…) wdzięczni naszym przodkom (…) za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach (…)”, usytuowano kulturę obok pracy, walki o niepodległość jako jedną z wartości konstytucyjnych. Zgodzić się wypada z M. Piechowiakiem, że ustrojodawcy nie chodziło o kulturę w sensie opisowym, ale o kulturę opartą na określonym fundamencie aksjologicznym zawartym w chrześcijańskim dziedzictwie narodu i w ogólnoludzkich wartościach . W tej sytuacji wypada rozważyć, czy kultura w ujęciu preambuły jest tylko wartością, czy też także zasadą prawną. Na uboczu należało przy tym pozostawić rozważanie co do tego, czy ewentualnie ujęta jest opisowo, czy też dyrektywalnie. W doktrynie zauważa się, że opisowe ujęcie zasad stało się podstawą wyodrębnienia z jednej strony zasad abstrakcyjnych, które odnoszą się do wzorców generalnych lub ogólnych idei, z drugiej zaś zasad konkretnych dotyczących zindywidualizowanych obowiązujących systemów prawnych.

Brak legalnej definicji pojęcia „kultura” powoduje, że może być ona w praktyce rozumiana bądź jako dziedzictwo kulturowe, bądź sprowadzona do pojęcia „dobra kultury jako źródła tożsamości narodu”, ewentualnie do narodowego dziedzictwa kulturalnego. W literaturze podnosi się, ze treść art. 6 Konstytucji stanowi jedną z bardziej szczegółowych zasad polityki państwa. Pod pojęciem zasad należy rozumieć postanowienia nakładające określone obowiązki na władzę publiczną i jej organy, które nie łączą się jednak z konkretnymi uprawnieniami jednostek. Nie ulega wątpliwości, iż kultura, pojmowana w art. 6 Konstytucji jako „źródło tożsamości narodu polskiego”, jest niewątpliwie jedną z części składowych dziedzictwa narodowego w rozumieniu art. 5 tejże Konstytucji. Problem tożsamości pojawia się, kiedy przed jednostką staje większa możliwość wyborów. Dotyczą one wielu sfer życia, wykształcenia, zawodu, uczestnictwa w zrzeszeniach społecznych i politycznych, funkcjonowania w grupie społecznej. Szczególnie ważne wydają się pytania o tożsamość narodową i wiążącą się z nią czasem kwestią wyboru języka i religii. Problematyka tożsamości narodowej należy do tych zagadnień, które leżą w polu zainteresowania kilku dyscyplin naukowych. Z jednej strony jest ona przedmiotem badań socjologii, z drugiej zaś stanowi obiekt dociekań historyków, historyków prawa i idei, politologów, kulturoznawców, psychologów, etnologów. Efektem tego stanu rzeczy było stosowanie w toku eksploracji odnoszących się do treści, perspektyw i cech tożsamości narodowej różnych metod badawczych, właściwych przedstawicielom poszczególnych dyscyplin. Zjawisko to niewątpliwie poszerzyło i wzbogaciło pole badań, lecz doprowadziło także do nieporozumień, które utrudniają ocenę pojęcia tożsamości narodowej. Istotną sprawą okazała się kwestia siatek pojęciowych. O ile aż do schyłku lat osiemdziesiątych w rozważaniach naukowych wydaje się dominować pojęcie „świadomość społeczna” lub „świadomość historyczna”, o tyle od początku lat dziewięćdziesiątych, wraz z widoczną w Polsce eksplozją badań socjologicznych – w szczególności tych, których obiektem stało się pojęcie „naród”, coraz częściej pojawiał się w publikacjach termin „tożsamość narodowa”. Większość badaczy zdawała się stać na stanowisku, iż określenia „świadomość narodowa” i „tożsamość narodowa” to synonimy.

Analizując treść art. 6 Konstytucji w zestawieniu z poprzedzającym go art. 5, nie sposób nie dostrzec, iż istnieje poważna różnica w pojmowaniu dziedzictwa narodowego. W myśl art. 5 Konstytucji dziedzictwo narodowe jawi się jako wartość konstytucyjna, mająca znaczenie dla narodu polskiego, wymagająca zachowania i przekazania następnym pokoleniom. Niewątpliwie częścią tego dziedzictwa narodowego jest dziedzictwo kulturalne, o którym mowa w art. 6 ust. 2 Konstytucji, który odnosi się do pomocy, jaką Rzeczpospolita winna udzielać Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym. Podzielić należy także pogląd P. Sarneckiego, co do tego, że dziedzictwo narodowe to nie tylko zaszłości, z których społeczeństwo polskie może być dumne, lecz również i te, które słusznie są potępiane – o ile mogą służyć jako element społecznej edukacji.

Obszerność problematyki dotyczącej kultury i sztuki, stałe zmiany normatywne w tym obszarze, a także pojawianie się coraz to nowych pól eksploatacyjnych powoduje, że kwestie te jawią się jako szczególnie interesujące dla badaczy i jednocześnie ważne dla zainteresowanych ich różnymi aspektami. W jednym tomie trudno podjąć nawet próbę odniesienia się nie tylko do wszystkich, lecz chociażby do najbardziej istotnych i częstokroć spornych kwestii. Z natury rzeczy treść pracy zbiorowej jest do pewnego stopnia wypadkową zainteresowań poszczególnych autorów. Wspólnym mianownikiem wszystkich tekstów jest szeroko rozumiana problematyka kultury i sztuki oraz niektóre aspekty polityki kulturalnej państwa. Tom otwierają rozważania Stanisława Waltosia, dotyczące roli kodeksów etycznych ICOM w kształtowaniu postaw wobec dóbr kultury. Z tekstem tym korespondują wywody Katarzyny Zalasińskiej zastanawiającej się nad wpływem przepisów z zakresu ochrony dziedzictwa na rynek sztuki w Polsce. W kolejnym rozdziale Katarzyna Chałubińska-Jentkiewicz podejmuje niezmiernie ważny, a w praktyce niedostrzegany, problem praktycznych i prawnych aspektów korzystania z notacji muzycznych. W następnym tekście Jacek Sobczak i Maria Gołda-Sobczak rozważają kwestie digitalizacji i udostępnienia w Internecie dorobku kulturowego oraz kwestie ochrony zasobów cyfrowych. Dalej Dorota Sokołowska podejmuje sprawę ewolucji instytucji droit de suit w prawie polskim. Aspektów międzynarodowych dotyczy wspólny tekst Anny Kociołek-Pęksy i Jerzego Menkesa. Autorzy odnoszą się w nim do ochrony dóbr kultury jako jednego z aspektów ochrony ludności w reżimie szczególnym obejmującym zróżnicowane stany i sytuacje, jednak mającym wspólną podstawę aksjologiczną, na którą składa się uznanie dobra/dóbr kultury za wartość podlegającą ochronie, wskazując, że ochrona zabytków przed zagrożeniami związanymi z klęskami żywiołowymi lub katastrofami, lub konfliktami z użyciem siły zbrojnej jest integralna częścią reżimu ochrony ludności-obrony cywilnej.

W siódmym rozdziale niniejszego tomu Małgorzata Czuryk podejmuje problem twórczości pracowniczej, a w kolejnym Grzegorz Tylec analizuje dobra osobiste w aspekcie działalności twórczej. Następny tekst autorstwa Marii Błeszyńskiej-Przybylskiej dotyczy roli organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi w relacjach między twórcą a podmiotem korzystającym z utworu. Kolejny, dziesiąty, rozdział Joanna Taczkowska-Olszewska poświęciła samozwiązaniu się twórcy do niewykonywania autorskich praw osobistych na przykładzie umów wydawniczych. Podsuwanie tego typu rozwiązań w umowach należy uznać za wysoce naganne wykorzystywanie dominującej pozycji wydawcy. Wątpić jednak należy, czy Autorce uda się przekonać odbiorców o niestosowności takich rozwiązań.

W dwunastym rozdziale Mateusz Maria Bieczyński podejmuje kwestię prawa do dziedzictwa kulturowego w prawie Unii Europejskiej, a w kolejnym rozdziale Joanna Buchalska przybliża prawne aspekty ochrony mody. W rozdziale czternastym Bartosz Hordecki analizuje trudny problem wizerunku jako kategorii teologiczno-filozoficznej. Następnie Agnieszka Wąsowska poświęca uwagę promowaniu kultury i sztuki w radiu i telewizji. Ostatnie trzy rozdziały poświęcone są bardzo specyficznym, ale ważnym zagadnieniom praktycznym. Rafał Paprzycki zajmuje się kwestią prawnej oceny sztuki obrazoburczej w aspekcie art. 196 k.k., Paweł Trojanek omawia zagadnienie specyfiki płacenia podatków przez artystów, a Robert Kaczmarczyk przedstawia zagadnienia prawne związane ze sztuką cmentarną, czyli sprawy odnoszące się do kształtu nagrobków i przekazów, jakie zostały w nich zawarte.

Redaktorzy tomu mają nadzieję, że poruszone w nim problemy zainteresują czytelników, pobudzą ich do refleksji, a może nawet wywołają dyskusję, która zaowocuje rozwojem badań i kolejnymi publikacjami.

Jacek Sobczak

Katarzyna Chałubińska-Jentkiewicz

Ksenia Kakareko

Autor fragmentu:

Prawo do dziedzictwa kulturowego w prawie Unii Europejskiej – sprawa dwóch sądów

Wprowadzenie

Nawet jeżeli Brexit wciąż jeszcze nie stał się faktem, to wynik referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jest jego wymowną zapowiedzią. W tym kontekście trudno przewidzieć dalszy kierunek rozwoju Unii Europejskiej. W poszczególnych krajach należących do wspólnoty wyraźnie zaznacza się zwrot ku prawej stronie sceny politycznej i związane z nim tendencje narodowościowe, które najczęściej określa się jako sceptyczne lub przeciwne dalszemu pogłębianiu integracji europejskiej. O ile ekonomiczne aspekty tej integracji nie budzą na ogół szczególnych zastrzeżeń, to najwięcej emocji dotyczy właśnie płaszczyzny kulturowej. Istotnie zmienia to tło zagadnienia będącego przedmiotem niniejszego opracowania – pytania o normatywny kształt prawa do dziedzictwa kulturowego w prawie Unii Europejskiej. Zmiana ta wynika z faktu, że do niedawna zauważalną tendencją było rozszerzanie zakresu oddziaływania Wspólnoty na kraje członkowskie. Unia stopniowo przekształcała się ze związku ekonomicznego w kulturowo powiązaną wspólnotę opartą na wspólnie podzielanych wartościach. Objęcie przedmiotem integracji również sfery kultury otworzyło na nowo pytanie o uniwersalne standardy ochrony praw człowieka w Unii Europejskiej. Czy tak będzie dalej – czas pokaże.

Obecny stan prawa UE musi być wciąż rozpatrywany w kontekście pierwotnej tendencji do dalszej integracji. W kontekście tym należy również postrzegać interesujące nas tu zagadnienie prawa do dziedzictwa kulturowego w prawie wspólnotowym. Jego doniosłość jest bowiem ściśle powiązana z pytaniem o spójność europejskiego porządku prawnego w zakresie ochrony praw człowieka w związku z rozszerzeniem kompetencji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w zakresie orzekania na podstawie Europejskiej Karty Praw Podstawowych (dalej: KPP lub Karta) . Jej włączenie do tzw. prawa pierwotnego UE stworzyło nową sytuację normatywnego dualizmu. Dotychczasowy system ochrony praw człowieka oparty na regulacjach Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (dalej: EKPCz) oraz wydawane na jej podstawie orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu utraciły uprzywilejowaną pozycję w zakresie jurysdykcji odnośnie do zgodności prawa EU z międzynarodowymi standardami ochrony praw człowieka.

Przedmiotem zainteresowania w niniejszym opracowaniu jest pytanie o relację między orzecznictwem dwóch sądów europejskich – Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (dalej: ETPCz) i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu (dalej: ETS) w kontekście egzekwowania „prawa do dziedzictwa kulturowego” w prawie Unii Europejskiej. Odpowiedź wymaga uwzględnienia dwóch aspektów relacji obu organów orzekających – aspektu funkcjonalnego odnoszącego się do podstawy prawnej funkcjonowania obu sądów oraz aspektu treściowego, który można sprowadzić do pytania o merytoryczną zgodność wydawanych przez oba organy judykatów.

Aspekt funkcjonalny odnosi się do współwystępowania dwóch organów sądowych, które posiadają częściowo wspólny zakres przedmiotowy orzekania. Istotą tego pytania jest charakter łączącej je relacji na poziomie proceduralnym. Europejski Trybunał Praw Człowieka, który wypracował bogate orzecznictwo dotyczące egzekwowania praw człowieka na kontynencie europejskim, zajmuje szczególne miejsce wśród europejskich instytucji, sytuując się zarówno poza porządkiem prawnym państw członkowskich, jak i systemem normatywnym prawa unijnego. Wydaje się on zatem szczególnie uprawniony do rozstrzygania o w sprawach konfliktu między prawami jednostki i praktyką stanowienia oraz stosowania prawa przez instytucje państwowe i wspólnotowe. Przyjęcie założenia o pełnej niezależności funkcjonalnej ETS względem ETPCz mogłoby prowadzić do wykształcenia się formalnych podstaw dla nowej, odmiennej od dotychczasowej interpretacji praw podstawowych w zakresie ich treści i funkcji. Stąd też, zastanawiając się nad relacją obu sądów w pierwszej kolejności, należy przyjrzeć się normom prawnym określającym przedmiotowe zakresy ich jurysdykcji.

Drugim, równie istotnym aspektem wymagającym rozważenia przy ocenie relacji obu sądów w kontekście egzekwowania prawa do dziedzictwa kulturowego, jest aspekt treściowy. Przedmiotem zainteresowania w tym wypadku jest zakres treściowej zgodności wydawanych przez oba sądy orzeczeń. Aspekt ten można zatem sprowadzić do pytania o skutki koegzystencji EKPCz i KPP zarówno w warstwie materialnej, jak i na poziomie ich dynamicznej wykładni w orzecznictwie ETPCz i ETS.

Dopiero opisowa rekonstrukcja obu wymienionych aspektów pozwoli na odpowiedź na pytanie, czy pojęcie „dziedzictwa kulturowego” ma w obu reżimach prawnych to samo znaczenie oraz zakres zapewnionej im ochrony jest taki sam .

Autor fragmentu:

Twórczość pracownicza w świetle art. 12 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Wprowadzenie

Współcześnie obserwuje się wzrost znaczenia twórczości pracowniczej, gdyż coraz większa liczba utworów powstaje w ramach stosunków pracy. Wobec tej prawidłowości zwiększa się również znaczenie norm prawnych odnoszących się do tego rodzaju twórczości. Autorskie prawa majątkowe do utworów stworzonych przez pracownika w ramach wykonywanych przez niego obowiązków pracowniczych reguluje przede wszystkim art. 12 pr. aut. Zgodnie z ust. 1 tego artykułu, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron. Zasada ta obowiązuje, jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej. Oznacza to, że wskazany przepis ma charakter względnie obowiązujący . Znajduje on zastosowanie tylko do tych utworów, które powstały w ramach stosunku pracy. Dziedzina twórczości, w jakiej powstał utwór, nie ma tu znaczenia . Jak słusznie wskazuje A. Nowicka, celem tego przepisu jest określenie konsekwencji prawnych umowy o pracę odnośnie do zakresu uzyskanych przez pracodawcę autorskich praw majątkowych do utworu stworzonego przez pracownika w ramach wykonywanych przez niego obowiązków pracowniczych oraz określenie własności nośnika, na którym ten utwór utrwalono, jeżeli strony nie uregulują tych zagadnień inaczej w umowie o pracę . Może wydawać się, że przepis ten stawia w uprzywilejowanej pozycji pracodawcę, gdyż zabezpiecza przede wszystkim jego interes. Należy jednak mieć na względzie, że twórczość pracownicza odnosi się do utworów powstałych w ramach stosunku pracy. Jednym z jego elementów jest wynagrodzenie za pracę, które powinno być godziwe, odpowiadać m.in. rodzajowi pracy, zakresowi obowiązków. Tym samym, umowa o pracę winna już zabezpieczać odpowiednie wynagrodzenie pracownika-twórcy, które, jak słusznie pisze D. Flisak, zastępuje alimentacyjną funkcję prawa autorskiego . W sytuacji gdy łącząca strony umowa będzie dotyczyła utworów niemających charakteru pracowniczego, nie będzie miał do nich zastosowania przepis art. 12 pr. aut. Znajdą do nich natomiast zastosowanie regulacje ogólne prawa autorskiego. Natomiast przy stosowaniu art. 12 pr. aut. do utworów powstających w ramach stosunku pracy, wyłączone jest stosowanie rozdziału 5 pr. aut. dotyczącego przejścia autorskich praw majątkowych, gdyż przepis art. 12 pr. aut. ma względem przepisów zawartych w tym rozdziale charakter szczególny i autonomiczny .

Celem niniejszego artykułu jest wskazanie, w jakich sytuacjach przepis art. 12 pr. aut. znajduje zastosowanie i jakie są tego skutki, na czym polega pracowniczy charakter utworu oraz jakie w praktyce pojawiają się problemy dotyczące wynagrodzenia z tytułu stworzenia utworu pracowniczego.

Autor fragmentu:

Rola kodeksów etycznych ICOM w kształtowaniu postaw wobec dóbr kultury

Reguły deontologiczne nie są wynalazkiem ani wieku XIX, ani czasów późniejszych. Były znane już w średniowieczu i odgrywały niebagatelną rolę w życiu gospodarczym oraz kształtowaniu się stosunków społecznych. Najlepszymi ich przykładami są wilkierze cechowe. Gwoli przypomnienia tylko – były to uchwały gremiów rządzących cechami, nakładające na członków cechu oraz uczniów przeróżne obowiązki i przyznające określone w nich uprawnienia nie tylko podczas wykonywania rzemiosła, ale także odnoszące się do prywatnej sfery życia. Nieprzestrzeganie większości norm zawartych we wilkierzu powodowało dotkliwe kary cechowe i inne konsekwencje, mimo że normy te nie były stanowione przez organy państwowe lub przez władze miasta. Wśród tych norm znajdowały się także takie, które nawoływały do stosowanego zachowania, jak na przykład do okazywania szacunku wobec mistrza i jego żony, ale nie były zaopatrzone w żadne sankcje.

Pisane i niepisane reguły zachowania obowiązywały także w innych społecznościach,...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX