Gruszecka Dagmara, Organizacja gospodarcza jako podmiot odpowiedzialności karnej

Monografie
Opublikowano: WKP 2023
Rodzaj:  monografia
Autor monografii:

Organizacja gospodarcza jako podmiot odpowiedzialności karnej

Autor fragmentu:

Wstęp

Nawet 40 procent z nas może odczuwać awiofobię, czyli „strach przed lataniem”. Od razu zastrzec należy, że powyższe zdanie nie ma być jakąś egzaltowaną metaforą stosunku tradycyjnej karnistyki do problemu odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych, choć to o niej właśnie będzie zasadniczo mowa, lecz wstępem do opisu pewnego, niestety prawdziwego zdarzenia. W roku 1997 miała miejsce fuzja koncernu Boeing z McDonnell Douglas Corporation. Od tego czasu inżynierowie oraz pracownicy działów projektowo-technicznych z niepokojem przyjęli odejście od dotychczasowej praktyki, wyrażanej zresztą słynnym hasłem „Boeing firmą inżynierską”, a polegającej na pozostawieniu fachowcom decydującego wpływu na kwestie techniczne oraz decyzje biznesowe dotyczące wprowadzenia do produkcji nowych bądź uaktualnionych rozwiązań. Podczas oficjalnych spotkań z zarządem oraz narad roboczych podstawowym tematem rozmów stały się od tego czasu kwestie czysto finansowe, jak np. kurs akcji koncernu. Gdy w 2010 r. największy konkurent Boeinga na rynku samolotów pasażerskich – Airbus ogłosił nową strategię rozwoju wąskokadłubowej rodziny samolotów A320, swoje plany musiał zrewidować również Boeing. Planował on jeszcze przez co najmniej 10–15 lat oferować klientom obecną trzecią (licząc od roku 1967) generację samolotów (737 Next Generation), zaś następca tej linii miał trafić na deski projektowe dopiero w latach 2020–2030. W nowej sytuacji okazało się jednak, że kolejni klienci odwołują swoje zamówienia na 737 Next Generation, wybierając model konkurencji. Ta sytuacja wymagała natychmiastowej zmiany planów, wszelka zwłoka groziła zdominowaniem rynku przez Airbusa. Firma postanowiła zatem stworzyć odświeżoną, bardziej ekonomiczną, czwartą już z kolei wersję „737”. Szybko wybrano nazwę „MAX”, rozpoczęto wstępne prace projektowe i poszukiwanie silnika. O atrakcyjności modelu miało przesądzić założenie, że nowe samoloty nie będą wymagały absolutnie żadnych zmian w procesie szkolenia pilotów w stosunku do programów szkoleniowych dotyczących poprzedniej wersji Boeinga 737. Nowy samolot pasażerski po raz pierwszy wzbił się w powietrze w 2016 r. I w tym momencie sprawy zaczęły się komplikować...

W październiku 2018 r., a następnie w marcu 2019 r. doszło do dwóch dramatycznych katastrof lotniczych z udziałem 737 MAX, w których łącznie śmierć poniosło aż 346 osób. W dniu 12.03.2019 r. Boeing 737 Max został przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego, Federalną Administrację Lotnictwa i inne podmioty sprawujące nadzór nad lotnictwem cywilnym na całym świecie uziemiony na czas nieokreślony , do publicznej wiadomości trafiły informacje o głównych przyczynach tej decyzji. Stał za nią źle działający system MCAS (Maneuvering Characteristics Augmentation System), mający w teorii zapobiegać przeciągnięciu i rozbiciu się samolotu w momencie, gdy ten wznosił się w powietrze. Problemem było jednak to, że system aktywował się automatycznie, bez wiedzy i woli załogi, a piloci nie zostali o tym powiadomieni . W trakcie postępowania przed Kongresem USA ujawniono wiele faktów, w szczególności dotyczących nieprawidłowości w zarządzaniu, a także w procesie certyfikacji nowych samolotów. Dotyczyły one m.in. pełnej wiedzy koncernu o problemach z bezpieczeństwem nowego typu samolotu w 2016 r., a zatem jeszcze na etapie jego certyfikacji. Działanie systemu MCAS można było wyłączyć ręcznie, lecz było to dość czasochłonne. Tymczasem w wewnętrznym raporcie Boeinga stwierdzono, że aby uniknąć katastrofy, „wyszkolona” załoga powinna wyłączyć system w czasie 8 sekund. Jakichkolwiek informacji na temat MCAS zabrakło jednak w instrukcji użytkowania samolotu. Piloci nie odbyli też żadnych dodatkowych szkoleń . W obawie przed koniecznością ujawnienia nowego systemu, a w konsekwencji przedłużenia procesu certyfikacji samolotu oraz wprowadzenia obowiązkowego rozszerzenia szkolenia pilotów, w oficjalnej wewnętrznej korespondencji koncernu systemowi MCAS nadano zastępczą nazwę niemającą nic wspólnego z jego rzeczywistą rolą. Ponadto Boeing oficjalnie zakazał przedstawiania na drodze służbowej uwag krytycznych dotyczących samolotu w formie elektronicznej oraz pisemnej – pozostawiono wyłącznie formę ustną, zaś w ramach ograniczania kosztów zmniejszono liczbę osób oraz etapów w łańcuchu nadzoru technicznego oraz bezpieczeństwa nad produkcją poszczególnych elementów samolotu...

W kontekście przedstawionych okoliczności, z wielu zresztą dalszych ujawnionych i nie mniej bulwersujących, nieuchronnie rodzi się pytanie, czy podobna sytuacja nie uzasadniałaby ingerencji najpoważniejszymi środkami, jakimi dysponuje państwo? I to kierując je nie ku kilku, zapewne i tak już przeznaczonych do ewentualnej roli „kozła ofiarnego”, osób zatrudnionych na stanowiskach menadżerskich, lecz ku samemu koncernowi? Aparat prawa karnego, jaki powszechnie znamy, czyni jednakże wyłącznym punktem odniesienia człowieka. Co więcej – podstawowym kierunkiem jego ewolucji było rozwijanie tych właśnie metod i narzędzi dogmatycznych, które zapewnią wyizolowanie zachowania pojedynczego podmiotu, w celu zapobieżenia „odpowiedzialności zbiorowej”, kojarzonej z wieloma historycznymi przypadkami zaprzeczenia wszelkiej sprawiedliwości karania. Można pokusić się wręcz o stwierdzenie, że dążenie do maksymalnej rzetelności i zgodności z legitymowanymi gwarancjami prawnokarnego wartościowania stało się tożsame z dążeniem do maksymalnego „wypreparowania” jednostkowego udziału z rzeczywistości społecznej i osądzenia go zgodnie z założeniem: „każdemu wyłącznie za to, co sam uczynił i na co sam zasłużył”. Niezależnie jednak od okoliczności, czy powyższe udało się już w sposób całkowicie satysfakcjonujący zarówno na płaszczyźnie teoretycznej, jak i praktyki stosowania prawa osiągnąć , zaczęły pojawiać się postulaty opozycyjne, wskazujące na konieczność równoczesnego wykształcenia reguł pociągania do odpowiedzialności zbiorowości ludzkich jako takich, zwłaszcza tam, gdzie stopień zespolenia poszczególnych członków danej grupy powoduje znaczące zatracenie ich autonomii sprawczej na rzecz powstawania nowego, wyraźnie wyodrębniającego się od samych tworzących go osób, organizmu. Ciekawy jest przy tym fakt, że podobnie jak kierunek indywidualistyczny w refleksji karnistycznej zyskał szczególne wzmocnienie we wspomnianej potrzebie zdecydowanego odcięcia się po II wojnie światowej od deprawacji władzy karania w obu totalitaryzmach i ich pogardy dla roli oraz znaczenia indywiduum, tak konieczność postawienia przed sądem sprawców owych systemowych zbrodni, działających przecież nie samodzielnie, lecz w ramach „aparatu władzy”, w ramach takich ciał zbiorowych jak: partia, państwo czy armia, stała się z kolei uzasadnieniem dla orientacji kolektywistycznej . Opowiadający się wszakże obecnie za formami odpowiedzialności kolektywnej szczególnie mocno podkreślają warunek stworzenia efektywnego systemu gwarancji jej sprawiedliwości. Doświadczenia przeszłości jednoznacznie potwierdzają zatem słuszność postulatów podporządkowania proponowanych konstrukcji standardom przynajmniej zasadniczo równoważnym z obowiązującymi w przypadku zasadniczego mechanizmu karania.

Z punktu prowadzonych tu rozważań istotne wydaje się zatem na wstępie przeanalizowanie zasadności obserwowanych dążeń do wprowadzania nowych kolektywnych adresatów norm prawa karnego, zarówno w świetle najczęstszych wątków debaty kryminalnopolitycznej, jak i tworzonych modeli teoretycznych oraz ich przeniesienia w sferę praktyki w postaci implementacji w wybranych systemach prawnych. Można już wstępnie zaznaczyć, że racje stojące za coraz powszechniejszą aprobatą dla rozszerzania w ten sposób odpowiedzialności karnej dają się opisać poprzez odwołanie do fenomenów towarzyszących przemianie społeczeństwa ryzyka w społeczeństwo „ryzyka masowego”, wzrostu roli odgrywanej na wszelkich polach przez coraz bardziej rozbudowane strukturalnie organizacje oraz rzeczywistej i odczuwanej skali zagrożeń, których są one twórcami. Dla społeczeństw doby globalizacji, podziału pracy, pluralizmu i kompleksowości wszelkich przejawów życia społecznego, zwłaszcza w obszarze gospodarki, społeczeństw naznaczonych funkcjonowaniem coraz bardziej złożonych struktur czy wręcz samodzielnych systemów , znamienna staje się potrzeba znalezienia mechanizmów, które pozwoliłby uadekwatnić instrumentarium karnistyczne względem wielości form zbiorowego generowania ryzyka – od przypisania indywidualnego w ramach popełnionego kolektywnie zachowania, aż po przypisanie odpowiedzialności samemu kolektywowi jako osobnej kategorii sprawcy. Model przypisania może być bowiem włączony w jeden nadrzędny schemat przypisywalności zarówno kolektywnej, jak i indywidualnej . Wyobrażalne jest też jednak równoczesne współistnienie w prawie karnym alternatywnych modeli – pierwszego, dotychczasowego, przeznaczonego dla osób fizycznych, drugiego – uwzględniając konieczne modyfikacje – kreowanego z myślą o organizacjach. Jeżeli jednym z nich miałaby być zgoda na prawo karne podmiotów zbiorowych, to na wstępie należałoby znaleźć odpowiedź na pytanie, kiedy właściwie taka jednostka zbiorowa się wykształca, czy inaczej – jak ujęto to w niniejszej pracy – pod jakimi warunkami możemy mówić o przekształcaniu się zbioru podmiotów w odrębny i autonomiczny podmiot zbiorowy. Jest to zagadnienie uwikłane w szereg kwestii socjologicznych, zwłaszcza z zakresu socjologii, jak również psychologii organizacji. Dla prawa karnego najważniejsza wydaje się wszakże odpowiedź na pytanie, jakie to poszczególne stopnie „wieloosobowości”, „zbiorowości” oraz „zorganizowania” dałoby się zasadnie wyróżnić, gdybyśmy chcieli, wraz z uporządkowaniem na skali przechodzenia od agregatu, poprzez kolektyw, w korporację, stworzyć równoległą skalę obrazującą odpowiednie przechodzenie od tradycyjnego przypisania indywidualnego, przez kolejne szczeble uwzględniania w nim jakiegoś kolektywnego kontekstu, aż do przypisania ponownie jednostce, lecz o charakterze korporacyjnym.

Propozycje radzenia sobie z nowymi dla prawa karnego wymiarami kolektywności warte są przynajmniej rozważenia. Praktyczne zaś przykłady już wprowadzanych rozwiązań normatywnych pokazują, że wiele z nich może sprawdzać się nie tylko w charakterze naukowych deliberacji. Aby jednak prawo karne podmiotów zbiorowych w ogóle mogło być uznane za „karne”, tj. za statuujące odpowiedzialność typu stricte karnego, należałoby – powołując się trafną refleksję M. Filara – zagwarantować spełnienie czterech podstawowych warunków, mianowicie: „1) podmiot odpowiedzialności musi dopuścić się czynu, tj. postrzegalnego zewnętrznie zachowania, będącego ekspresją jego osobowości; 2) zachowanie takie musi łączyć się z wyczerpaniem znamion zawartego w prawie abstrakcyjnego opisu danego zachowania jako zabronioności prawa publicznego (zasada typizacji będąca konsekwencją zasady nullum crimen sine lege); 3) zachowanie takie musi być przez podmiot odpowiedzialności zawinione; 4) prawną konsekwencją popełnienia takiego czynu musi być wymierzenie środka reakcji prawnokarnej (upraszczając nieco – kary kryminalnej lub jej modalności), który zawierać musi w sobie zabarwiony aksjologicznie retrybutywny element potępienia oraz zabarwiony pragmatycznie element prewencyjny (prewencja indywidualna i generalna)” .

Kierując się powyższym, w dalszych częściach książki starano się zbadać możliwość konceptualizacji czynu samego podmiotu zbiorowego, a precyzyjniej – tego fragmentu zachowania, stanowiącego sumę rozmaitych aktywności, któremu skłonni bylibyśmy nadać rangę czynu, następnie zaś – bezprawia oraz winy. Celem publikacji jest bowiem zaprezentowanie obrazu własnego przestępstwa podmiotu zbiorowego oraz jego wyobrażalnej dogmatycznej struktury. Poza tokiem prowadzonych analiz pozostawiono z wymienionych wyłącznie problematykę kary. Zabieg ten nie wynikał z jakiegokolwiek postrzegania kwestii związanych z sankcjonowaniem podmiotów zbiorowych, zwłaszcza filozoficznych i aksjologicznych aspektów karania w tym przypadku, jako drugorzędne. Wręcz przeciwnie – uznano, że przedstawienie tych zagadnień w sposób powierzchowny i zawężony do jednego z rozdziałów, do czego zmuszałyby rozmiary tekstu, byłoby nie do pogodzenia z ich doniosłością. Ograniczając się natomiast jedynie do ewentualnego zaprezentowania katalogu kar i innych środków penalnych, jakie mogłyby zostać zastosowane w przypadku podmiotów zbiorowych, w istocie powtórzono by jedynie to, co już i tak zostało obszernie omówione w licznych opracowaniach poświęconych obowiązującej ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych . Trudno bowiem wyobrazić sobie, by rodzaje możliwych środków reakcji dało się ująć w sposób istotnie odmienny od dotychczas przyjętych i uregulowanych. Na tym tle nauka o przestępstwie wydaje się wiązać z poważniejszymi wyzwaniami jako wymagająca zbudowania pewnych elementów niemalże od podstaw. Powyższe powinno zaś tłumaczyć skoncentrowanie się właśnie na niej. Mając zatem pełną świadomość, że przyjęte cele badawcze wymusiły pewne ograniczenia i pozostawiły poza zasadniczym tokiem wywodu wiele ważkich pytań, z całą pewnością wymagających dalszego naukowego zgłębienia, warto zastrzec, że prezentowany tekst należałoby traktować jako zaproszenie do podjęcia nowego, interesującego tematu.

Uprzedzić wreszcie należy też, że z powodów czysto stylistycznych, w tekście – o ile wprost nie wskazuje się dystynkcji pomiędzy poszczególnymi terminami – pojęcie podmiotu zbiorowego używane jest zamiennie z jednostką zbiorową lub podmiotem kolektywnym bądź jednostką kolektywną. Niejednokrotnie też, za przykładem niemieckim, mowa jest wprost o „przedsiębiorstwie”. Ostatnie ma swoje uzasadnienie w tym, że rozważania nad podmiotem zbiorowym jako ewentualnym podmiotem odpowiedzialności karnej od początku prowadzone są w odniesieniu do organizacji gospodarczych, w najściślejszym związku ze specyfiką ich struktury i funkcjonowania. W tym bowiem zakresie badania ekonomiczne, socjologiczne czy kryminologiczne dostarczają rzetelnej podstawy dla formułowania określonych tez karnistycznych.

Wykorzystując zaś piękny zwyczaj zamieszczania w pracach naukowych przynajmniej kilku słów wdzięczności wobec osób, których wsparcie okazało się nie tylko merytorycznie nieocenione, lecz również w licznych momentach bardzo pokrzepiające, chciałabym najgłębsze podziękowania przekazać przede wszystkim Kierownikowi Katedry Prawa Karnego Materialnego Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego – Profesorowi Jackowi Giezkowi, za nieocenioną pomoc, na którą nieodmiennie mogę liczyć od pierwszych dni mojej naukowej drogi, Kierownikowi Katedry Prawa Karnego i Prawa Biomedycznego Uniwersytetu w Getyndze (Georg-August-Universität Göttingen) – Profesorowi Gunnarowi Duttge za okazaną życzliwość, możliwość naukowego rozwoju i dyskusji, jak również Kolegom i Koleżankom z obu Katedr, w tym zawsze pomocnej Lilliane Köckritz, Konradowi Lipińskiemu i Szymownowi Tarapacie. W gronie tych życzliwych osób szczególne miejsce należy się również Profesor Elwirze Marszałkowskiej-Krześ, Dyrektorce Instytutu Prawa Cywilnego, Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Pragnę również skierować wyrazy wdzięczności do Fundacji Humboldta za szansę, jaką stał się dla mnie pobyt badawczy w Niemczech, zapewniający możliwość szerokiej kwerendy, badań oraz konsultacji, bez których publikacja ta nie mogłaby powstać w jej obecnym kształcie. Na koniec, najcieplejsze myśli adresuję do moich bliskich – za to, że otrzymałam od Was tak wiele.

Autor fragmentu:

RozdziałI
ODPOWIEDZIALNOŚĆ PODMIOTÓW ZBIOROWYCH JAKO WYZWANIE DLA PRZYSZŁOŚCI PRAWA KARNEGO – OBSZARY PROBLEMOWE I KIERUNKI ROZWIĄZAŃ

1.Uwagi ogólne

Fakt, że kwestia karania innych osób niż osoby fizyczne nadal traktowana jest w kategoriach nowych kierunków ewolucji prawa karnego, wydaje się wynikać w większej mierze z trwałości oporów przed podjęciem radykalnych decyzji legislacyjnych mających urzeczywistnić postulaty poszerzenia kręgu podmiotów zakazów i nakazów prawnokarnych niż z nowatorskości samych tych postulatów lub tym bardziej jakiejkolwiek znaczącej zmiany, zwłaszcza w ostatnich latach, ich uzasadnienia kryminalnopolitycznego . Pomijając już nawet zaszłości czysto historyczne – a spojrzenie wstecz na rozwój prawa karnego pozwala wręcz twierdzić, że to idea niekaralności zbiorowości cieszy się stosunkowo krótką popularnością w porównaniu z okresem istnienia zgoła przeciwnych zapatrywań , i dla współczesnej, tj. powojennej debaty karnistycznej, nie jest to temat dopiero odkrywany. Rzecz jasna, w polskich warunkach ustrojowo-ekonomicznych realna potrzeba stosownej dyskusji mogła narodzić się dopiero wraz z przejściem od...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX