Felchner Krzysztof (red.), Ustawa o ochronie prawnej odmian roślin. Komentarz

Komentarze
Opublikowano: Oficyna 2009
Stan prawny: 1 lutego 2009 r.
Autorzy komentarza:

Ustawa o ochronie prawnej odmian roślin. Komentarz

Autor fragmentu:

WPROWADZENIE

Wyłączne prawo hodowcy do nowej odmiany rośliny jest prawem z zakresu praw wyłącznych na dobrach niematerialnych, a zatem prawem z zakresu tzw. własności intelektualnej. Konstrukcyjnie wydaje się być ono najbardziej zbliżone do patentu na wynalazek - stąd określa się je nawet mianem "quasi-patentu" (A. Partycka-Skrzypek, Ochrona odmian roślin w świetle nowych regulacji prawnych, ZNUJ PiPWI 2005, nr 192, z. 89; M. Korzycka-Iwanow, Regulacja prawna postępu biotechnologicznego wobec transformacji ustrojowej, Stud. Iur. 2002, nr 38, s. 76, podobnie A. Bierć, O projekcie ustawy o ochronie prawnej odmian roślin, Prz. Leg. 2003, nr 1, s. 156), a nawet twierdzi się, że jego dalsza ewolucja będzie przebiegać w kierunku jeszcze większego do niego zbliżenia (tak A. Partycka-Skrzypek, Ochrona..., s. 217; M. Korzycka-Iwanow, Uwagi o własności intelektualnej w odniesieniu do roślin i żywności w regulacjach międzynarodowych i wspólnotowych wprowadzonych do polskiego porządku prawnego, Stud. Iur. Agr. 2002, t. 3, s. 134). Przesłanki uzyskania wyłącznego prawa hodowcy są mniej restrykcyjne niż w przypadku patentu, ale i uzyskany w wyniku ich spełnienia zakres ochrony jest, głównie z uwagi na istnienie instytucji odstępstwa rolnego i przywileju hodowcy, swoisty, w zasadzie węższy (podobnie F. Wuesthoff, H. Leßmann, G. Würtenberger, Handbuch..., s. 99; M. Korzycka-Iwanow, Uwagi..., s. 134). Szerzej różnice i podobieństwa pomiędzy systemem patentowym a systemem ochrony odmian roślin omówione są w dalszej części niniejszego komentarza przy okazji analizy konkretnych przepisów u.o.p.o.r. Teoretycznie można się także zastanawiać nad pokrewieństwem wyłącznego prawa hodowcy do odmiany z prawem ochronnym na wzór użytkowy, tzw. małym wynalazkiem, bowiem przesłanką jego udzielenia nie jest poziom wynalazczy i chroni ono jedynie wytwór materialny, nie zaś sposób postępowania. Interesująco wypada natomiast porównanie go z prawem z rejestracji topografii układu scalonego, mimo że przedmiot ochrony jest w tych przypadkach diametralnie różny. Nie wgłębiając się tutaj w szczegóły, przesłanki uzyskania tego prawa są zliberalizowane w porównaniu do przesłanek zdolności patentowej, jego zaś treść doznaje większych niż w przypadku patentu ograniczeń.

W kontekście podobieństwa między przedmiotowym prawem a patentem nasuwa się problem ich wzajemnej relacji. Zgodnie zatem z art. 29 ust. 1 pkt 2 p.w.p. "patentów nie udziela się (...) na odmiany roślin", co oznacza, że oba systemy ochrony jako konkurencyjne wykluczają się wzajemnie. Podobny zakaz zawiera także Europejska Konwencja Patentowa i dyrektywa 98/44. Wykładnia tych przepisów jest jednak przedmiotem wielu kontrowersji w literaturze i rozbieżności w orzecznictwie. Ich źródłem są różnice poglądów dotyczące generalnie zasadności ochrony prawnopatentowej i sui generis odmian roślin, wynikające niekiedy z obaw dotyczących ekonomiczno-społecznych skutków ich prawnej monopolizacji (na ten temat obszernie M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne..., s. 32-39; zaś w nowszej literaturze w szczególności H. Żakowska-Henzler, Wynalazek biotechnologiczny. Przedmiot patentu, Warszawa 2006, s. 208-226). W związku z tym z szerszych rozważań na ten temat w niniejszym komentarzu zrezygnowano.

Wyłączne prawo hodowcy do nowej odmiany rośliny jest zatem konstrukcją specyficzną, co rodzi pytanie o jego miejsce w systemie prawa własności intelektualnej. Rozważając tę kwestię wskazać należy, że konwencja paryska nie wymienia explicite odmiany rośliny jako przedmiotu ochrony własności przemysłowej. Wniosek taki płynie z literalnej analizy przepisu art. 1 ust. 2 konwencji, jakkolwiek w doktrynie podkreśla się, że nie jest jasne, czy wylicza on je wszystkie, czy też poprzestaje na tych spośród nich, które podlegają ochronie patentowej (tak A. Szewc (w:) Konwencja paryska o ochronie własności przemysłowej. Komentarz, A. Adamczak, A. Szewc (red.), Warszawa 2008, s. 60). Zważywszy dalej na fakt, że kolejny ustęp powołanego przepisu stanowi wyraźnie, że własność przemysłowa odnosi się także do nasion, bronić można poglądu, że wyłączne prawo hodowcy do odmiany również mieści się w zakresie szeroko pojętej własności przemysłowej (na szerokie rozumienie tego pojęcia wskazuje także M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne prawo do nowej odmiany rośliny uprawnej, Warszawa 1990, s. 24). Kwestia, czy wyłączne prawo hodowcy do odmiany zaliczyć można do praw własności przemysłowej, czy też raczej należy je ujmować jako swoiste prawo sui generis, niejako pokrewne prawom własności przemysłowej, wydaje się być jednakże kontrowersją jedynie terminologiczną - o ile oczywiście w ogóle istnieje sens wyróżniania praw własności przemysłowej i praw im pokrewnych, pomijając w ogóle problem ewentualnego operowania pojęciem prawa pokrewnego, które posiada już określone znaczenie w obszarze prawa autorskiego. (Wskazać tu można zresztą na przykład prawa z rejestracji topografii układu scalonego, w stosunku do którego używa się pojęcia prawa sui generis, mimo że obecnie uregulowane jest ono w p.w.p). W literaturze polskiej opowiedziano się jak dotąd zarówno za pierwszą (A. Nowicka (w:) Prawo własności przemysłowej, U. Promińska (red.), Warszawa 2005, s. 19) jak i drugą z tych koncepcji (M. Poźniak-Niedzielska, Ewolucja prawa własności intelektualnej w dobie współczesnej, PiP 2002, z. 10, s. 8 i za tą autorką M. Korzycka-Iwanow, Uwagi..., s. 133). Za ugruntowany uznać należy w każdym razie pogląd, że jest to prawo pokrewne patentowi, toteż niezależnie od dokładnego jego umiejscowienia w systemie prawa własności przemysłowej, czy szerzej intelektualnej, przy jego analizie zasadne jest sięganie do analogii z prawem wynalazczym. Pogląd o potrzebie stosowania takiego zabiegu wyrażono także w literaturze polskiej, podkreślając jednak, jak wspomniano już wcześniej, istnienie znaczących różnic między wynalazkiem a odmianą (tak M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne..., s. 162-167). Dla porządku należy zatem zaznaczyć, że w dalszym ciągu niniejszego komentarza używa się niekiedy odnośnie do przedmiotowego prawa określenia prawo sui generis, nie przywiązując jednak do niego większej wagi i traktując je jedynie w kategoriach wyrażenia językowego, nieprzesądzającego o takim czy innym charakterze jego desygnatu.

TRIPS natomiast, jakkolwiek odnosi się bezpośrednio do problematyki ochrony odmian roślin, nie zawiera jednak w tym względzie jakichkolwiek szczegółowych postanowień, co więcej, nie narzuca nawet państwom członkowskim WTO wymogu wprowadzenia osobnego systemu ochrony. Artykuł 27 ust. 1 pkt 3 lit b. tego aktu pozostawia im bowiem w tym zakresie do wyboru bądź wdrożenie systemu sui generis, bądź systemu patentowego, bądź wreszcie systemu łączącego te oba. Obecnie w skali światowej dominuje ten pierwszy, chociaż kilka krajów, przykładowo Japonia i państwa WNP, zdecydowały się na wprowadzenie drugiego. W Europie model ochrony patentowej wybrały jedynie Węgry. W USA natomiast obowiązuje skomplikowany system pośredni (tak E. Gacek, Formy ochrony własności intelektualnej w biotechnologii, zachowaniu bioróżnorodności oraz hodowli roślin i nasiennictwie, HRiN 2003, nr 1, www.pin.org.pl; w dawniejszej literaturze na ten temat M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne..., s. 25).

Mimo braku konkretnych postanowień dotyczących omawianej problematyki w dwóch wskazanych wcześniej aktach prawnych, jest ona w większości porządków prawnych uregulowana w osobnej ustawie, przy czym ustawy te są dużym stopniu zbieżne. Zjawisko to wynika z faktu, że opierają się one na tzw. konwencji UPOV uchwalonej w Paryżu w 1961 r. (na temat jej genezy M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne..., s. 70-76; G. Würtenberger (w:) G. Würtenberger, P. van der Kooij, B. Kiewiet, M. Ekvad, European..., s. 3). Jej nazwa jest akronimem od francuskiego tytułu Union Internationale pour la Protection des Obtentions Vegetales, ona zaś sama podstawowym aktem prawnym dotyczącym wyłącznego prawa hodowcy do odmiany rośliny. Kilkakrotnie podlegała rewizjom, z których najważniejsza miała miejsce w 1991 r. i na tyle zmieniła ten akt, że mówi się w tym kontekście wręcz o uchwaleniu nowego. Państwa strony konwencji UPOV, obecnie w liczbie niemal 70, wśród nich od 1989 r. i Polska, tworzą Związek UPOV. Przy interpretacji przepisów u.o.p.o.r. wskazane jest zatem oczywiście odwoływanie się także do przepisów konwencji UPOV, stąd nawiązania do jej postanowień obecne są w wielu fragmentach niniejszego komentarza.

Wyłączne prawo hodowcy do odmiany rośliny chronione jest także na poziomie wspólnotowym na podstawie rozporządzenia 2100/94 - jest to więc sytuacja podobna do występującej w przypadku wspólnotowego znaku towarowego i wspólnotowego wzoru przemysłowego. Udzielenie wyłącznego prawa przez CPVO z siedzibą w Angers we Francji owocuje bowiem jego skutecznością na terytorium wszystkich państw członkowskich UE. Również postanowienia tego aktu prawnego są w dużym stopniu zbieżne z postanowieniami konwencji UPOV.

Kreśląc wreszcie skrótową genezę ochrony wyłącznego prawa hodowcy do odmiany w ustawodawstwie polskim, już na wstępie zaznaczyć należy, że obowiązująca obecnie u.o.p.o.r. jest pierwszym w historii polskiej legislacji aktem prawnym poświęconym wyłącznie temu zagadnieniu. Według informacji uzyskanych w MRiRW powstała ona w oparciu o przepisy konwencji UPOV i rozporządzenia 2100/94, przy czym niekiedy nawet nie tyle w drodze ich implementacji, jakkolwiek de iure pojęcie to można odnieść tylko do pierwszego z wymienionych aktów, co poprzez wzorowanie się bezpośrednio na brzmieniu poszczególnych ich przepisów, która to inspiracja jest szczególnie widoczna odnośnie do drugiego z wymienionych aktów. Zgodnie z tym samym źródłem planuje się obecnie jej trzecią już z kolei nowelizację, jakkolwiek nieco mniej poważną niż dwie poprzednie z 2006 i 2007 r., poświęconą tym razem niemal wyłącznie dalszemu usprawnieniu funkcjonowania instytucji odstępstwa rolnego. Wcześniej problematyka wyłącznego prawa hodowcy uregulowana była w ustawach poświęconych generalnie nasiennictwu - tj. w u.n. z 1987 r. i u.n. z 1995 r. Sama jego konstrukcja pojawiła się na gruncie pierwszej z nich (omawia ją kompleksowo M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne..., s. 98-154), zastępując poprzedni model nacjonalizacyjny (na temat tego modelu M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne..., s. 51-56; J. Górski, Ochrona prawna nowych odmian roślin i zwierząt, PiP 1970, z. 1, s. 15-19). W dzisiejszym stanie prawnym zagadnienia nasiennictwa, które z punktu widzenia systematyki prawa zaliczyć można do prawa rolnego czy też publicznego prawa gospodarczego, nie zaś do prawa własności intelektualnej, regulowane są osobnymi aktami prawnymi, przede wszystkim u.n. z 2003 r. Ich znajomość jest jednak w dużym stopniu pomocna do zrozumienia realiów funkcjonowania wyłącznego prawa hodowcy do odmiany, w szczególności w kontekście rynkowego obrotu materiałem siewnym. W niniejszym komentarzu starano się zatem uwzględniać także postanowienia tej ustawy, chociaż w stopniu ograniczonym ze względu na skomplikowanie tej specjalistycznej regulacji.

Na koniec rozważań wstępnych warto zasygnalizować jeszcze kwestię możliwości sięgnięcia po alternatywne wobec konstrukcji wyłącznego prawa hodowcy do odmiany płaszczyzny ochrony. Przede wszystkim byłyby to, upraszczając, z reguły komplementarne w stosunku do ochrony opartej na modelu praw wyłącznych przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Praktyka sądów niemieckich wskazuje, że faktycznie znalazły one zastosowanie w stosunku do niechronionych odmian roślin, w szczególności poprzez oparcie się na delikcie naśladownictwa produktu (na ten temat, z powołaniem się na konkretne orzeczenia F. Wuesthoff, H. Lessmann, D. Wendt, Sortenschutzgesetz Kommentar, Meinheim-Basel-Cambridge-New York 1990, s. 30). Podobnie w praktyce polskiej korzysta się z przepisów u.z.n.k., jakkolwiek przede wszystkim z klauzuli generalnej. Nie wydaje się jednak, aby istniała potrzeba wprowadzenia do ww. aktu specjalnych przepisów odnoszących się wyraźnie do ochrony prawnej odmian roślin (jak proponuje J.D. Cieślak, Problems with unfair competition of plant variety rights - the need for change, www.cpvp.eu.int., s. 2, 4). Nie zawiera on bowiem takich w odniesieniu do innych specyficznych przedmiotów prawa własności intelektualnej, co jednak nie uszczupla ich ochrony, jako że taka osiągana jest w drodze odpowiedniej jego wykładni. Kolejnym przydatnym instrumentem, jakkolwiek raczej w przeszłości, okazało się także prawo znaków towarowych w sytuacji, gdy uzyskiwano prawo ochronne na znak towarowy tożsamy z nazwą odmiany (na ten temat F. Wuesthoff, H. Lessmann, D. Wendt, Sortenschutzgesetz..., s. 27. Niewykluczona wydaje się także ochrona prawnoautorska, w szczególności roślin ozdobnych (tak W. Tabor, Prawna ochrona nowych odmian roślin w Polsce, ZNUJ PWiOWI 1992, z. 59, s. 70; odmiennie jednak M. Korzycka-Iwanow, Wyłączne..., s. 14). Owszem, wydaje się, że w przypadku tychże roślin na pierwszy rzut oka można mieć do czynienia ze spełnieniem przesłanek twórczości, nasuwa się jednak pytanie, w jakim stopniu ostateczny efekt jest rezultatem działalności człowieka, a w jakim sił natury, i czy udział tych ostatnich w akcie twórczej kreacji nie jest argumentem na rzecz odmowy uznania rośliny za utwór. Na marginesie wspomnieć należy, że również zdaniem ZTORU (każda?) odmiana roślin jest utworem, co jak się wydaje, miałoby wynikać z niepowtarzalności jej DNA (tak J. Krzymański, Czy odmiana rośliny uprawnej spełnia kryteria do uznania jej za utwór w rozumieniu Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Rośliny Oleiste - Oilseed Crops, 27/2, s. 183-186). Tak radykalna koncepcja, jak również przytoczona na jej poparcie argumentacja, nie wydają się jednak trafne. Wydaje się ponadto, że odmiana rośliny, nawet ozdobnej, nie może być zakwalifikowana jako wzór przemysłowy. Same dobra osobiste hodowcy podlegają natomiast ochronie na podstawie kodeksu cywilnego.

Autor fragmentu:
Art. 1Przedmiot regulacji

1.

Otwierający u.o.p.o.r. przepis art. 1 nie ma zasadniczo znaczenia normatywnego, można mu jedynie przypisać pewne walory dydaktyczne. Określa on po prostu pobieżnie, a wręcz nawet nieco niedbale, jej zakres.

2.

Obecnie obowiązująca ustawa nie rozpoczyna się już, inaczej niż u.n. z 1987 r., preambułą czy też nieartykułowanym przepisem wstępnym wyrażającym ogólne intencje ustawodawcy i cele ustawy. Wynika to oczywiście z odmiennej techniki legislacyjnej praktykowanej w dzisiejszym ustawodawstwie. Jako ciekawostkę można zresztą przypomnieć, że wspomniana preambuła właściwie w żaden sposób nie odnosiła się do potrzeby ochrony własności intelektualnej w rolnictwie, koncentrując się na uwypukleniu znaczenia interesu rolników korzystających z materiału siewnego. Kolejna u.n. z 1995 r. preambuły już nie zawierała. Brak jej także w konwencji UPOV, co może nawet nieco dziwić. Nie dziwi już natomiast fakt, że ustawodawca europejski zdecydował się na poprzedzenie przepisów...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX