Jak można bronić się przed działaniem starosty, który utrudnia inwestorowi uzyskanie pozwolenia na budowę i szuka wszelkich argumentów, aby nie wydać pozytywnej decyzji?

Inwestor wystąpił z wnioskiem o pozwolenie na budowę budynku mieszkalnego wielorodzinnego. Budynek posiada jeden lokal mieszkalny o powierzchni 96,32 m2 i lokal usługowy o powierzchni 91,99 m2. Powierzchnia całkowita lokalu usługowego równa jest powierzchni całkowitej lokalu mieszkalnego. Każdy budynek mieszkalny, który nie wpisuje się w zakres definicji art. 3 pkt 2a ustawy z 7.07.1994 r. Prawo budowlane – dalej pr. bud. jest budynkiem mieszkalnym wielorodzinnym.

Jak nazwać postępowanie starosty, który z pismem adresowanym do burmistrza wystąpił z zapytaniem, czy ww. obiekt można uznać za budynek mieszkalny wielorodzinny?

W ocenie inwestora mamy do czynienie z urzędniczą obstrukcją. Zgodnie z treścią art. 35 ust. 1 pkt 1 pr. bud. przed wydaniem decyzji o pozwoleniu na budowę starosta sprawdza w szczególności zgodność projektu z mpzp. Starosta dokonuje samodzielnej oceny zgodności projektu z ustaleniami mpzp. Stanowisko burmistrza nie jest wiążące dla starosty. Przepisy prawa budowlanego nie przewidują nawet podstawy prawnej dla żądania przedstawienia takiej opinii, czy też podstawy prawnej do jej wydania na etapie udzielania pozwolenia na budowę.

Jak można bronić się przed takim działaniem starosty, który utrudnia inwestorowi uzyskanie pozwolenia na budowę i szuka wszelkich argumentów, aby nie wydać pozytywnej decyzji?

Przecież opinia burmistrza byłaby tylko jednym z możliwych poglądów na temat oceny prawnej, która należy do starosty, który jest związany postanowieniami mpzp, a nie stanowiskami innego organu wyrażanymi w formie "opinii". Burmistrz nie może w sposób wiążący dla innych organów dokonywać na etapie udzielania pozwolenia na budowę wykładni mpzp, gdyż nie mają ku temu podstawy prawnej. Mpzp jest aktem prawnym, który podlega wykładni dokonywanej przez starostę.