Góral Zbigniew (red.), Zakaz konkurencji w prawie pracy

Monografie
Opublikowano: LEX 2014
Rodzaj:  monografia
Autorzy monografii:

Zakaz konkurencji w prawie pracy

Autorzy fragmentu:

WPROWADZENIE

Przepisy dotyczące działalności konkurencyjnej pracowników dodano do ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (tekst jedn.: Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z późn. zm.) nowelizacją z dnia 2 maja 1996 r. Nie znaczy to, że wcześniej zjawisko to nie występowało. Wręcz przeciwnie, nośność tej tematyki, będąca następstwem natężenia zjawisk konkurencyjnych związanych z transformacją ustrojową, skłoniła ustawodawcę do interwencji legislacyjnej. Na gruncie prawa pracy zabieg ten był w pełni usprawiedliwiony. Wystarczy stwierdzić, że w obecnej rzeczywistości wykonywanie pracy zarobkowej, w tym również w ramach stosunku pracy, konweniuje z mechanizmem rynkowym, opierającym się na konkurencyjności. Dostrzegalne jest, że wiedza zdobyta przez pracownika w trakcie świadczenia pracy może być przydatna w prowadzeniu własnej działalności gospodarczej, jak również może stanowić czynnik wzmacniający pozycję podmiotów prowadzących działalność konkurencyjną. Zależność ta stała się inspiracją do wprowadzenia modelu normatywnego umożliwiającego pracodawcy zabezpieczenie własnych interesów. Kierując się tą funkcją, ustawodawca reglamentuje możliwość zawierania umów, które za przedmiot mają ograniczenie aktywności zarobkowej pracowników. Do ustawodawstwa prawa pracy nie wprowadzono powszechnego ograniczenia wykonywania pracy konkurencyjnej. Wydaje się, że zabieg taki nie jest konieczny, a próba jego urzeczywistnienia napotkałaby poważne przeszkody. Limitowanie wykonywania pracy zarobkowej co do zasady jest dopuszczalne, przy czym interwencja ustawowa musi uwzględniać inne wartości systemowe. Zakazanie pracownikowi prowadzenia działalności konkurencyjnej względem pracodawcy jest korzystne dla zatrudniającego. Zrozumiałe jednak jest, że tego typu ingerencja redukuje możliwości zarobkowe osoby fizycznej. Oznacza to, że unormowanie omawianej kwestii nawiązuje do przeciwstawnych interesów stron stosunku pracy. W tym przypadku zbilansowanie odmiennych potrzeb pracownika i pracodawcy nie jest możliwe w sposób powszechny. Generalne rozwiązania byłyby trudne do wprowadzenia również z innego powodu. Wykonywanie pracy jest fundamentalnym prawem obywatelskim. Uniwersalna regulacja, chroniąca interesy oferujących zatrudnienie, pozostawałaby w opozycji do tego uprawnienia. Widoczna jest również zależność o indywidualnym charakterze. Cechą relewantną, uzasadniającą wprowadzenie zakazu prowadzenia działalności konkurencyjnej, nie może być wyłącznie fakt pozostawania w stosunku pracy. Konieczne jest istnienie wektora zależności między wiedzą nabytą przez pracownika w trakcie zatrudnienia a możliwością jej wykorzystania ze szkodą dla pracodawcy. Założenie takie sprawia, że limitowanie czynności zarobkowych ma wymiar elitarny. Jego identyfikacja za pomocą interwencji normatywnej jest poważnie utrudniona. Prowadzi to do konkluzji, że odstąpienie od próby abstrakcyjnego określenia zakazu konkurencji pracowników było uzasadnione. Nie znaczy to, że umowna ochrona interesów pracodawcy jest mniej efektywna. Pozwala ona na zindywidualizowanie potrzeb i oczekiwań stron stosunku pracy, a dodatkowo wprowadza znaczną elastyczność w kreowaniu sytuacji prawnej. Nie jest jednak oczywiste, czy granice, w których możliwe jest kontraktowanie, zostały w odpowiedni sposób zakreślone. Problematyka ta stanowi zaczyn odmiennych punktów widzenia. Z jednej strony, nie można ignorować, że pozycja negocjacyjna pracownika, stymulowana potrzebą, a wręcz koniecznością, zarobkowania, nie jest z reguły silna. Stanowi to argument przemawiający za objęciem umów o zakazie konkurencji funkcją ochronną prawa pracy. Z drugiej jednak strony, nieodzowne jest uwzględnienie ochrony podmiotów zatrudniających.

Ustawodawca, dostrzegając wskazany antynomiczny aspekt obrał rozwiązanie dyskusyjne. Wyznacznikiem stypulacji uczynił relację konkurencyjną zachodzącą między pracodawcą a rodzajem działalności, którą zamierza podjąć pracownik. Klarowna i akceptowalna rola, jaką przypisano umowom o zakazie konkurencji, nie uchroniła od wzmożonego dyskursu prawnego. Inspiruje go dezintegralny sposób regulacji. Wybór takiego sposobu komunikacji normatywnej, z jednej strony, podkreśla znaczenie doktrynalnej i orzeczniczej interpretacji, z drugiej, jest powodem licznych rozbieżności. Analizując przepisy kodeksu pracy odnoszące się do umów o zakazie konkurencji, trudno oprzeć się wrażeniu, że zamysł standaryzacyjny przyświecający polskiemu prawodawcy ma charakter biegunowy. Można dopatrzyć się zabiegów obliczonych na zapewnienie pracownikowi wzmożonej ochrony. Posłużono się zresztą w tym celu urozmaiconymi metodami. Charakterystyczne jest, że obok odesłania do rozwiązań właściwych dla relacji zachodzącej w ramach stosunku pracy (art. 1011 § 2 k.p.) przewidziano również autonomiczne środki, niewystępujące przy określeniu praw i obowiązków pracownika i pracodawcy (art. 1012 § 3, art. 1013 k.p.). Przeciwstawne wnioski można wyprowadzić z podkreślenia deklarowanej przez ustawodawcę odrębności umów o zakazie konkurencji. Właściwość ta skłania do ostrożności przy sięganiu po rozwiązania zastrzeżone dla zatrudnienia pracowniczego. Wskazany dualizm stanowi kanwę do rozważań na jeszcze innej płaszczyźnie. Koncentruje ona uwagę na relacji zachodzącej między prawem pracy a prawem cywilnym. W tym ujęciu symptomatyczne jest, że z jednej strony, przepisy art. 1011-1012 k.p. zadekretowały odmienność rodzajową umów o zakazie konkurencji względem stosunku pracy, z drugiej zaś, te same przepisy zostały umieszczone w dziale kodeksu pracy traktującym o obowiązkach pracodawcy i pracownika. Zabieg ten jest punktem wyjścia do rozważań nad istotą porozumień obowiązujących w trakcie trwania stosunku pracy i po jego ustaniu. Pewne jest, że powiązania występujące między umowami o zakazie konkurencji i stosunkiem pracy nie są jednolite. Wątpliwości w tym zakresie zaczynają się piętrzyć, gdy uwzględni się, że konstrukcyjnie wyodrębniono dwa rodzaje zobowiązań. Jasne pozostaje, że umowa obowiązująca w trakcie trwania zatrudnienia w większym stopniu konweniuje z obowiązkami pracowniczymi niż klauzula konkurencyjna realizowana po zakończeniu stosunku pracy. Oznacza to, że autonomiczny wymiar zakazu konkurencji jest zróżnicowany.

Złożoność omawianej materii skłania do spostrzeżenia, że oszczędny sposób unormowania może być zamierzony. Za uprawnione może uchodzić twierdzenie, że regulacja umów o zakazie konkurencji została obliczona na osiągnięcie znacznego poziomu elastyczności. Umożliwia on w drodze zabiegów interpretacyjnych jej dostosowywanie do aktualnych potrzeb występujących w obrocie prawnym. Delimitacja rodzajowa omawianych umów zmusza jednak do każdorazowego formatowania sytuacji prawnej stron perspektywą ochronną, właściwą dla prawa pracy. Z metodologicznego punktu widzenia rozwiązanie to nie koresponduje z postulatem przejrzystości i jasności przekazu normatywnego.

Ilustracją wskazanych zjawisk są rozbieżne poglądy występujące w literaturze przedmiotu. Mimo upływu prawie dwóch dekad od wprowadzenia przepisów art. 1011-1014 do kodeksu pracy umowy o zakazie konkurencji są przedmiotem nieustającej polemiki, a zapotrzebowanie na ujednolicenie poglądów jest nadal aktualne. Wydaje się, że zmienną występujących rozbieżności jest nadal niedookreślony status umów o zakazie konkurencji, a przede wszystkim charakter ich związku ze stosunkiem pracy. Założenia stawiane w tym obszarze rzutują na przedsiębraną optykę interpretacyjną, za pomocą której dokonywana jest wykładnia szczegółowych kwestii dotyczących wskazanych umów. W tych warunkach zrozumiałe jest, że funkcję koherencyjną przejęło orzecznictwo sądowe. Wykładnia operatywna, korelująca z konkretnym stanem faktycznym, nie zawsze jednak pozwala na percepcję o charakterze abstrakcyjnym. Daje to podstawę do polemiki ze strony przedstawicieli nauki prawa pracy. Należy jednak zasygnalizować, że orzecznictwo sądowe spełnia w stosunku do umów o zakazie konkurencji rolę stabilizacyjną. Przegląd wydanych judykatów wskazuje na dążność do wypracowania jednolitych wzorców. Ma to niebagatelne znaczenie dla praktyki stosowania prawa, szczególnie w sytuacji, gdy wykładnia doktrynalna nie wykazuje jednolitości, a tekst normatywny można określić jako zdawkowy. W tych warunkach proces odkodowania intencji ustawodawcy należy do trudnych. Nieuniknione jest sięganie do pozajęzykowych reguł objaśniania tekstu prawnego. Dlatego w orzecznictwie Sądu Najwyższego zauważalny jest kontekst systemowy i funkcjonalny. Pierwszy koncentruje uwagę na umiejscowieniu umów o zakazie konkurencji pomiędzy sferami prawa pracy i prawa cywilnego, drugi za punkt odniesienia uznaje przeciwstawną grę interesów pracownika i pracodawcy. Wydaje się, że mimo występujących trudności orzecznictwo in gremio wypracowało akceptowalne modele umowy o zakazie konkurencji obowiązującej w trakcie trwania zatrudnienia pracowniczego i umowy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy. Opierają się one na zrównoważeniu przeciwstawnych czynników mających wpływ na kształt omawianych zobowiązań. Nie znaczy to, że wszystkie kwestie związane z funkcjonowaniem klauzul konkurencyjnych zostały w sposób wyrazisty przesądzone. Refleksje nad konstrukcją umownego zakazu konkurencji nieodzownie związane są z dynamiką zmian występujących w obrocie prawnym. Po dodaniu do tego zjawiska dodatkowych czynników, związanych z indywidualizacją sytuacji faktycznej, generującej potrzebę antykonkurencyjnej ochrony pracodawcy, a także wymiaru umownego zakazu konkurencji, staje się jasne, że potrzeba dokonywania wykładni doktrynalnej nie została wyczerpana. Z jednej strony, inspiruje ona kształt wypowiedzi orzeczniczych, z drugiej, prowadzi do modelowania i wizualizacji abstrakcyjnej regulacji prawnej zawartej w przepisach art. 1011-1014 k.p.

Przedstawione wyznaczniki usprawiedliwiają przyłączenie się do konwersacji nad kształtem i charakterem regulacji, której przedmiotem jest umowne ograniczenie działalności konkurencyjnej pracowników. Wydaje się, że potrzeba ta jest i będzie aktualna. Pogląd ten wynika z dwóch spostrzeżeń. Po pierwsze, niedorzeczne byłoby założenie, że aspekt konkurencyjności przestanie rzutować na relacje zachodzące między pracownikiem a pracodawcą. Wręcz przeciwnie, doświadczenia ostatnich lat uprawniają do konkluzji, że przeciwstawność interesów stron stosunku pracy będzie się intensyfikować. Oznacza to, że przy występującej równolegle specjalizacji zawodowej zatrudnionych kwestia związana z praktykami konkurencyjnymi nabiera coraz większej doniosłości. Po drugie, dotychczasowy zwarty podział na prawo cywilne i prawo pracy ulega dekompozycji. Niebagatelną rolę w tym procesie odgrywają dodatkowe porozumienia zawierane między pracownikiem a pracodawcą. Wpisują się w ten kontekst umowy o zakazie konkurencji. Pewne jest, że linia demarkacyjna oddzielająca zatrudnienie pracownicze od innych zobowiązań mających za przedmiot świadczenie pracy zarobkowej zostanie zachowana. Nie jest jednak jasne, w jaki sposób zostanie wytyczona. Wydaje się, że ukształtowanie szablonu porozumień dotyczących zakazu konkurencji odgrywa znaczącą rolę w procesie standaryzacji relacji występującej między pracownikiem a pracodawcą. Jednocześnie zabiegi interpretacyjne w tym względzie mają znaczenie przy zdefiniowaniu różnic występujących między zatrudnieniem pracowniczym a cywilnoprawnym. Nie jest pozbawione racji twierdzenie, że umowy te zbliżają konkurencyjne reżimy prawne. Zaakceptowanie dopuszczalności kształtowania sytuacji prawnej pracownika zgodnie z zasadą swobody kontraktowej stanowi pomost łączący status pracownika i osoby wykonującej pracę w ramach cywilnoprawnych form zatrudnienia. Dostrzegając te właściwości, nie sposób jednak pominąć tego, że regulacja dotycząca umów o zakazie konkurencji koresponduje z pracowniczym sposobem reglamentacji prawnej. Zaakcentowanie tej cechy skłania do linearnego oddzielenia pracowniczego modelu zatrudnienia. Zależność ta powoduje, że analiza unormowania zawartego w przepisach art. 1011-1014 k.p. wpisuje się w szerszy kontekst, dotyczący konkurencyjnych rodzajów zatrudnienia. Zabiegi eksplikatywne służące wykładni przepisów powinny uwzględniać również ten wymiar.

Nakreślone okoliczności towarzyszące funkcjonowaniu umów o zakazie konkurencji sprawiają, że nieodzowne jest wyselekcjonowanie czołowego paradygmatu, pozwalającego na syntetyzowanie przeciwstawnych racji. Wydaje się, że jest nim postulat odwołujący się do konieczności równoważenia pozycji prawnej pracownika i pracodawcy. Wartość ta nie jest jednak miarodajna bez uwzględnienia zindywidualizowanych uwarunkowań. Oznacza to, że ocena sytuacji prawnej stron powinna być analizowana de casu ad casum. Wskazany sposób widzenia utwierdza w przekonaniu, zgodnie z którym zwięzły sposób narracji normatywnej nie jest przypadkowy. Wybór takiej metodyki legislacyjnej zmusza do posługiwania się przy interpretacji tekstu prawnego dyrektywami kierunkowymi. Pozwalają one na zobrazowanie autentycznego zamysłu ustawodawcy.

Autorzy fragmentu:

ROZDZIAŁI
OGRANICZENIA DZIAŁALNOŚCI KONKURENCYJNEJ

1.UWAGI WPROWADZAJĄCE

Zajmując się umowami o zakazie konkurencji, nie można uciec od pojęcia konkurencji. Słowo "konkurencja" wywodzi się od łacińskiego concurrentia, concurrere, co oznacza "współzawodniczyć", "rywalizować". Przez "konkurencję" należy zatem rozumieć rywalizację co najmniej dwóch podmiotów w dążeniu do osiągnięcia zbieżnych celów, polegającą na podejmowaniu działań zmierzających do osiągnięcia przewagi . Zagadnienie to osadzone jest na co najmniej dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, konkurencyjność jest terminem ekonomicznym, a po drugie, koreluje ona z celami stawianymi przez pracodawców. Ograniczenie działalności konkurencyjnej należy zatem odnosić do tych dwóch aspektów. Bez ich uwzględnienia nie sposób zrozumieć przepisy prawne i zinterpretować je. W ujęciu nauki ekonomii konkurencję uważa się za podstawę wolnego rynku. Gospodarka funkcjonująca w tych realiach dopuszcza wolność współzawodniczenia ze sobą podmiotów gospodarczych we wszystkich obszarach (handlu, usług, produkcji)....

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX