Hofmański Piotr (red.), Fiat iustitia pereat mundus. Księga jubileuszowa poświęcona Sędziemu Sądu Najwyższego Stanisławowi Zabłockiemu z okazji 40-lecia pracy zawodowej

Monografie
Opublikowano: LexisNexis 2014
Rodzaj:  monografia
Autorzy monografii:

Fiat iustitia pereat mundus. Księga jubileuszowa poświęcona Sędziemu Sądu Najwyższego Stanisławowi Zabłockiemu z okazji 40-lecia pracy zawodowej

Autorzy fragmentu:

OD REDAKTORA

Przed wielu laty - pół żartem, pół serio - obiecaliśmy sobie nawzajem z Sędzią Stanisławem Zabłockim, że gdy jeden z nas ostatecznie odejdzie, drugi zainicjuje i zredaguje poświęconą mu księgę pamiątkową. Po latach doszedłem jednak do wniosku, że nie był to szczególnie mądry kontrakt, skoro wiele wskazuje na to, że tylko jeden z nas miałby szansę zrealizowania zobowiązania. Pomyślałem też, że poświęcona komuś księga może mu sprawić radość i satysfakcję tylko wtedy, gdy wydana jest z innej okazji niż przeprawa przez Styks. Winą za niedotrzymanie umowy mogę też częściowo obciążyć środowisko prawnicze, które motywowało mnie do podjęcia inicjatywy owocującej niniejszą księgą, uważając, że Sędzia Zabłocki, jak nikt inny, najzwyczajniej sobie na nią zasłużył.

Stanisław Zabłocki to w polskim środowisku prawniczym niewątpliwie postać wyjątkowa. Nigdy nie uzyskał stopni ani tytułów naukowych, ale przez wielu nazywany jest Profesorem. Po prostu w głowie pomieścić im się nie może, że można tyle wiedzieć, będąc zwyczajnym magistrem. Dla Sędziego Zabłockiego nigdy nie było to ważne; pasja, z jaką zawsze uprawiał prawniczą profesję, i poświęcanie całego siebie sprawie, której służył, po prostu nie pozostawiały mu czasu na zajmowanie się takimi drobiazgami, jak kilka dodatkowych literek przed nazwiskiem. Chyba nawet drażni Go przypisywanie mu tych literek; w swoim czasie w gablocie Katedry Postępowania Karnego UJ w Krakowie zawisło wywołane Jego interwencją ogłoszenie, w którym napisano: „Oświadcza się, że Profesor Stanisław Zabłocki nie jest profesorem”. Może i nie jest, jednak nikt nie ma wątpliwości, że Profesor Zabłocki to jeden z najpotężniejszych umysłów prawniczych, jakie narodziły się w Polsce w pierwszej połowie ubiegłego wieku. Niezależnie od tego, czym się w swoim zawodowym życiu zajmował, Jego głos słuchany był z wielką uwagą i zawsze znaczył bardzo wiele. Zawsze też potrafił Sędzia Zabłocki słuchać innych i odnajdywać inspirację w tym, co usłyszał.

Stanisław Zabłocki urodził się 5 lipca 1950 r. w Częstochowie. Po studiach prawniczych ukończonych na Uniwersytecie Warszawskim w 1974 r. uzupełniał swoje wykształcenie, z powodzeniem kończąc aplikację sądową (1976 r.), a następnie także adwokacką (1980 r.). Przed wszechstronnie wykształconym, zdolnym młodym prawnikiem drzwi do wszystkich rodzajów kariery stały otworem. Nie zdecydował się na dłuższy flirt z pracą naukowo-dydaktyczną, choć stworzono mu taką szansę (pracował w Instytucie Prawa Karnego UW w latach 1974-1977). Pierwsze 10 lat swojej kariery zdecydował się natomiast poświęcić adwokaturze. Jego gwiazda zaświeciła tam od razu bardzo jasno. Nie bał się spraw trudnych i kontrowersyjnych, a Jego sądowe tyrady, chociaż minęło od tego czasu ponad ćwierćwiecze, wspominane są do dzisiaj. Był też Stanisław Zabłocki wieloletnim członkiem władz korporacyjnych adwokatury warszawskiej oraz przewodniczącym Komisji Szkolenia Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Aktywnie uczestniczył również w pracach Ośrodka Badawczego Adwokatury przy Naczelnej Radzie Adwokackiej.

W 1991 r. adwokatura polska poniosła stratę nieodżałowaną za sprawą decyzji Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który postanowieniem z 22 lutego tegoż roku powołał Stanisława Zabłockiego na urząd sędziego Sądu Najwyższego. Od początku zyskał sobie uznanie i szacunek koleżanek i kolegów dzięki swojej wielkiej prawniczej erudycji, bezkresnej wiedzy i oddaniu nowemu powołaniu. Jego wieloletniego wpływu na kształtowanie się orzecznictwa najwyższej instancji sądowej nie da się po prostu przecenić. Nie chodzi tu jedynie o wielce znaczące kamienie milowe orzecznictwa Sądu Najwyższego, w których wydaniu brał bezpośredni udział (próba ich choćby przykładowego wyliczenia musiałaby tu niechybnie zrujnować ciągłość narracji). Nie jest dla nikogo tajemnicą, że kluczowe kierunki orzecznictwa są w „izbie refleksji”, jak niekiedy nazywany jest Sąd Najwyższy, wykuwane w toku szeroko zakrojonych debat, w których biorą udział nie tylko sędziowie orzekający. Sędzia Zabłocki zawsze jest pierwszym dyskutantem i zawsze ma do powiedzenia najwięcej, a ponadto - co odnotowuję nie bez odrobiny zawiści - na ogół ma rację. To niejedyne cechy, które przesądzają o tym, że Stanisław Zabłocki po prostu musiał zostać sędzią. Jak nikt inny czuje w sobie natchnienie do orzekania; zawsze jest skrupulatnie przygotowany do każdej sprawy, a ze szczególną wrażliwością podchodzi do zagadnień związanych z poszanowaniem praw uczestników postępowania. Natura spraw karnych jest zaś taka, że można tak powiedzieć o każdej, która znajdzie się na wokandzie.

Służbie sędziowskiej Stanisław Zabłocki oddał się bez reszty. W Izbie Karnej Sądu Najwyższego pełni od dawna odpowiedzialne funkcje: przez wiele lat przewodził jednemu z wydziałów kasacyjnych, natomiast od początku bieżącego stulecia prowadzi kluczowy Wydział I Zagadnień Prawnych. Sędzia Stanisław Zabłocki nie został Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego. Niby nic w tym dziwnego; wielu wybitnych prawników nie piastowało tego urzędu. On jednak miał go na wyciągnięcie ręki. Podczas ostatnich wyborów kandydata na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego Sędziego Zabłockiego, bodaj po raz pierwszy w historii tej szacownej instytucji, poparła indykacyjnie ponad połowa składu Zgromadzenia Ogólnego. On jednak nie zdecydował się na kandydowanie. Uznał, że są godniejsi od Niego. To jedna z niewielu kwestii, w których z Jubilatem się nie zgadzam.

Orzecznictwo Sądu Najwyższego stało się dla Sędziego Zabłockiego odskocznią do kariery naukowej, którą z dzisiejszej perspektywy trzeba ocenić jako wielką. Zaczynał od dzielenia się refleksjami na tle własnej praktyki prawniczej i komentowania orzecznictwa, z czasem jednak prezentował opracowania coraz bardziej wszechstronne, coraz wnikliwsze, coraz bardziej dojrzałe i inspirujące. Lista Jego publikacji ma dziś formę skoroszytu obejmującego ponad 200 pozycji (!). Są wśród nich książki, obszerne studia naukowe, glosy, komentarze do Kodeksu postępowania karnego (lub tylko do wydzielonych jego części), opracowania szkoleniowe. Jest też Sędzia Zabłocki niestrudzonym uczestnikiem licznych konferencji naukowych, na których wygłasza znakomite referaty i bryluje w dyskusjach. Odgrywa istotną rolę jako członek kolegiów redakcyjnych i rad programowych czołowych czasopism prawniczych („Przegląd Sądowy”, „Palestra”, „Iustitia”).

Ten obszar aktywności zawodowej Stanisława Zabłockiego szybko spowodował, że obok adwokatów i sędziów poznał Go i pokochał także świat nauki prawa karnego. Jest Sędzia Zabłocki w tym świecie kimś doprawdy wyjątkowym. Dla starszych mistrzów jest objawieniem jedynym w swoim rodzaju. Dla młodszych adeptów nauki - niedoścignionym wzorem i niekwestionowanym autorytetem. Dla wszystkich jest zaś kimś bardzo szczególnym, bez kogo nie może się odbyć żadna poważna konferencja i bez wysłuchania którego nie może się zakończyć żadna istotna naukowa debata. Nie jest przecież rzeczą przypadku, że Rada Programowa Systemu Prawa Karnego Procesowego powierzyła mu (oraz 17 innym profesorom) redakcję jednego z 18 tomów Systemu.

Są także w Polsce inne środowiska prawnicze, które bez Sędziego Zabłockiego nie mogłyby po prostu funkcjonować. Pierwsze z nich to środowisko Państwowej Komisji Wyborczej, której członkiem jest Stanisław Zabłocki od blisko ćwierćwiecza. Najstarsi jej członkowie nie pamiętają czasów sprzed ery Zabłockiego, a nikt już nie potrafi wyobrazić sobie funkcjonowania tego organu bez Jego udziału. Wiedza Sędziego Zabłockiego z zakresu prawa wyborczego i Jego wspaniała intuicja prawnicza także na tym polu okazują się niezastąpione. Powołano Go w skład Państwowej Komisji Wyborczej postanowieniem Prezydenta RP z 5 lipca 1991 r. Czynnie uczestniczył w przygotowaniu i przeprowadzeniu właściwie wszystkich akcji wyborczych i referendalnych w wolnej Polsce (czterokrotnie wyborów Prezydenta RP, siedmiokrotnie wyborów do Sejmu i Senatu, nie licząc wyborów uzupełniających, trzykrotnie wyborów do Parlamentu Europejskiego, siedmiokrotnie wyborów do jednostek samorządu terytorialnego, trzykrotnie ogólnokrajowych referendów). Szczegółowe informacje o działalności Jubilata na tym polu znalazły się w zamieszczonym w księdze liście gratulacyjnym kierownictwa Państwowej Komisji Wyborczej.

Jest także inny obszar, na którym sprawne i odpowiedzialne działanie bez udziału Sędziego Zabłockiego nie wydaje się możliwe: działalność legislacyjna. Jego przygoda z legislacją zaczęła się blisko 20 lat temu, gdy Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego delegował Go do prac w komisjach Senatu RP nad nowym Kodeksem postępowania karnego. Potem, w 1999 r., powołany został przez Ministra Sprawiedliwości w skład Komisji ds. Nowelizacji Procedury Karnej, a następnie, w 2000 r., przez Prezydenta RP, na członka Zespołu ds. Nowelizacji Kodyfikacji Karnych. Od 2004 r. - z powołania Prezesa Rady Ministrów - niemal nieustannie jest członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego (skrócona kadencja 2004-2006, kadencja 2009-2013, a obecnie kadencja 2013-2016). Głos Sędziego Zabłockiego jest tu wielce znaczący. Chyba nie będzie przesadne stwierdzenie, że bez Jego błyskotliwych pomysłów system polskiego prawa karnego (zwłaszcza w jego części procesowej) nie byłby tym, czym jest. Nie można tu nie odnotować niezwykłej wprost sumienności Jubilata. Nie wiem, czy zdarzyło Mu się kiedyś opuścić posiedzenie Komisji Kodyfikacyjnej. Nie pamiętam też posiedzenia, na którym nie włączył się w sposób konstruktywny do prowadzonych tam dyskusji.

Nie może w tej sytuacji dziwić, że z wielu stron dało się słyszeć wołania o uhonorowanie niezwykłych osiągnięć Stanisława Zabłockiego wydaniem księgi pamiątkowej z okazji jubileuszu 40-lecia Jego pracy zawodowej. W skład kolegium redakcyjnego księgi weszli prominentni przedstawiciele środowisk prawniczych, w których Jubilat działał lub działa. Swój akces do księgi zgłosili najwybitniejsi przedstawiciele nauki prawa karnego, adwokaci, sędziowie, prawnicy współpracujący z Jubilatem w Państwowej Komisji Wyborczej, a także w komisjach kodyfikacyjnych, przyjaciele. Z pewnością lektura wielu tekstów pozostawi w odczuciu Jubilata pewien niedosyt. Zaproszenie do udziału w przedsięwzięciu przyjęło tak wielu autorów, że koniecznością się stało ustalenie limitu, w którym musieli się zmieścić.

O ile podjęliśmy próbę zdyscyplinowania autorów, gdy chodzi o objętość ofiarowanych Jubilatowi tekstów (z różnym zresztą rezultatem), o tyle żadną miarą nie mogliśmy zapewnić księdze jednorodności tematycznej. Ponieważ niemal każdy z autorów starał się w jakiś sposób nawiązać do zainteresowań Sędziego Zabłockiego, rezultatem musiał być zbiór tematycznie bardzo zróżnicowany. Zróżnicowany na tyle, że nie było możliwe jakiekolwiek jego sensowne usystematyzowanie. W rezultacie złożone do księgi opracowania zamieszczone zostały w porządku alfabetycznym.

Na koniec krótkie wyjaśnienie już tylko od piszącego te słowa, który nie zdecydował się zamieścić w ofiarowanym Jubilatowi zbiorze odrębnego tekstu własnego autorstwa. Tak się jakoś składało, że do niemal wszystkich publikowanych w ostatnich latach ksiąg jubileuszowych i pamiątkowych składaliśmy teksty napisane wspólnie. Tym razem rozwiązanie takie byłoby niezbyt zręczne, a tekst, który napisałbym samodzielnie, nie byłby w połowie tak dobry jak te, które piszemy razem.

Ta księga jest hołdem złożonym prawniczemu geniuszowi, a także podziękowaniem za wiele lat wspaniałej pracy znakomitemu prawnikowi i niezawodnemu Przyjacielowi. Ad multos annos, drogi Staszku!

Warszawa, kwiecień 2014 r.

Piotr Hofmański

Autor fragmentu:

Status obwodowej komisji wyborczej w systemie polskich organów wyborczych

Wstęp

Status prawny obwodowej komisji wyborczej zasługuje na uwagę chociażby tylko z tego względu, że jest to jedyny organ wyborczy występujący nieprzerwanie w systemie polskich organów wyborczych od chwili odzyskania przez Rzeczpospolitą niepodległości w 1919 r. . Jeszcze pierwsza Ordynacja wyborcza, z 6 grudnia 1918 r., nazywa tę komisję miejscową komisją wyborczą . Począwszy od Ordynacji wyborczej z 28 lipca 1922 r. nieprzerwanie aż do czasów obecnych nosi ona nazwę obwodowa komisja wyborcza . W przypadku zarządzenia referendum ogólnokrajowego albo lokalnego funkcje obwodowej komisji wyborczej pełni komisja obwodowa do spraw referendum . Do 2011 r. status i zadania obwodowej komisji wyborczej regulowały w sposób rozproszony Ordynacje wyborcze w wyborach do Sejmu, Sejmu i Senatu, na urząd Prezydenta RP, do samorządu lokalnego, do Parlamentu Europejskiego oraz ustawy referendalne. Z chwilą uchwalenia Kodeksu wyborczego ustawodawca ujednolicił ustrój i zadania wszystkich organów wyborczych, w tym obwodowej komisji wyborczej (dział II - Organy wyborcze) .

Autorzy fragmentu:

SPIS PUBLIKACJI SĘDZIEGO STANISŁAWA ZABŁOCKIEGO

1974 r.

1. Między życiem a śmiercią, „Tygodnik Demokratyczny” nr 13 (artykuł dot. etycznych, prawnych i medycznych problemów związanych z przeszczepami)

2. Rozważania kontrowersyjne, „Tygodnik Demokratyczny” nr 16 (artykuł dot. modelu współczesnej nauki)

1975 r.

3. Litość, sumienie i prawo, „Tygodnik Demokratyczny” nr 16 (artykuł dot. eutanazji)

4. Dylematy ucznia czarnoksiężnika, „Tygodnik Demokratyczny” nr 21 (artykuł dot. etycznych i prawnych problemów eksperymentów genetycznych)

5. Współczesne oblicza przestępczości, „Tygodnik Demokratyczny” nr 46 (artykuł z okazji V Kongresu Narodów Zjednoczonych w sprawie Zapobiegania Przestępczości)

6. Zagadnienia metodologiczne kryminologii współczesnej, „Państwo i Prawo” nr 5 (sprawozdanie z panelu zorganizowanego przez Zakład Kryminologii Uniwersytetu Warszawskiego)

7. Glosa do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 1974 r., IV KRN 6/74, „Państwo i Prawo” nr 10 (glosa dot. art. 50 § 1 k.k.)

1976 r.

8. Jaka będziesz szkoło,„Tygodnik Demokratyczny” nr...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX