Hofmański Piotr, Zabłocki Stanisław, Elementy metodyki pracy sędziego w sprawach karnych

Monografie
Opublikowano: LEX 2011
Rodzaj:  monografia
Autorzy monografii:

Elementy metodyki pracy sędziego w sprawach karnych

Autorzy fragmentu:

WPROWADZENIE DO I WYDANIA

Wywodzący się z języka greckiego termin "metodyka" (methodikós) oznacza zbiór zasad i sposobów dotyczących wykonywania jakiejś pracy i zmierzania do określonych celów. W pedagogice zaś "metodyka" to dydaktyka szczegółowa jakiegoś przedmiotu szkolnego, omawiająca cele i sposoby nauczania tego właśnie przedmiotu. Książka niniejsza, choć w jej tytule figuruje wyraz "metodyka", nie aspiruje z pewnością do opracowania, które miałoby kogokolwiek "nauczać" przedmiotu, który nazwać moglibyśmy prawidłowym sądzeniem. Jeśli już, to bliżej jej do pierwszego z wyżej podanych znaczeń, tj. do swoistego kompendium zasad, które mogą się okazać przydatne przy pełnieniu służby przez sędziów orzekających w sprawach karnych.

Podejmując próbę przekazania Koleżankom i Kolegom sędziom naszych zawodowych doświadczeń dotyczących wykonywania najpiękniejszego, o czym jesteśmy głęboko przekonani, zawodu prawniczego - nie jesteśmy pionierami na tym polu. Sami na początku naszej zawodowej drogi sięgaliśmy często po książkę sędziego Henryka Kempistego Metodyka pracy sędziego w sprawach karnych, która to praca doczekała się paru wydań. Przed kilkoma laty ukazała się na rynku wydawniczym praca pióra sędziego Edwarda Samborskiego, zatytułowana Zarys metodyki pracy sędziego w sprawach karnych. Obie te pozycje, z pewnością bardzo przydatne w codziennej pracy sędziów, różnią się jednak od tego opracowania, które obecnie przedstawiamy. Po pierwsze, książka sędziego Kempistego bazuje na unormowaniach poprzedniego kodeksu postępowania karnego - z 1969 r., zaś książka sędziego Samborskiego opiera się co prawda już na unormowaniach kodeksu postępowania karnego z 1997 r., ale bez uwzględnienia wszystkich, dynamicznie następujących w procedurze zmian (tak na przykład pominięto w niej aspekty związane z koniecznością dostosowania się także sędziów karnych do wymogów związanych z akcesją Polski do Unii Europejskiej). Naszym zamierzeniem było to, aby opracowanie uwzględniało najbardziej aktualny stan prawny. Po drugie, obie poprzednie prace obejmowały jedynie wskazówki natury technicznej, mówiły, jak powinien postępować sędzia na określonych etapach postępowania jurysdykcyjnego. My próbujemy, obok metodyki pojmowanej jako zbiór zasad postępowania, zawrzeć w tym opracowaniu także, a może nawet przede wszystkim, wskazówki dotyczące tego, co w pracy sędziego najbardziej frapujące, ale zarazem i najtrudniejsze, tj. przebiegu procesu decyzyjnego, a także wskazówki kształtujące szeroko pojmowaną "osobowość sędziego" - i to sędziego XXI w.

Przystępując do pracy, stanęliśmy przed trudnym wyborem. Oto bowiem próba omówienia wszystkich zagadnień istotnych w codziennej pracy sędziego skończyć musiałaby się nieuchronnie spłyceniem prezentowanych zagadnień. Alternatywą było ograniczenie się do niektórych jedynie zagadnień, które dzięki takiemu zabiegowi mogłyby być omówione dogłębniej i - co zakładamy - z większym pożytkiem w codziennej pracy sędziego. Decydując się na to drugie rozwiązanie i dając tej decyzji wyraz w tytule naszego opracowania, musieliśmy dokonać wielu wyborów. Nie wtajemniczając czytelników w arkana sporów, które w tej kwestii toczyliśmy, powiedzmy tak: staraliśmy się, aby naszej uwadze nie umknęło to, co na co dzień ważne, i to, co w praktyce sądowej nowe.

Zdajemy sobie sprawę z ogromu zadań spoczywających na naszych młodych Koleżankach i Kolegach orzekających na pierwszej linii frontu, tj. w sądach pierwszej instancji. W swym zapracowaniu potrzebują niejednokrotnie pomocy doraźnej, nie zaś długiego wywodu dotyczącego określonego zagadnienia proceduralnego. Ten ostatni znaleźć mogą w licznych komentarzach i monografiach. My proponujemy im swoiste minimum, często ujęte w formie graficznej, która wydaje się być przyswajalna w sposób o wiele lepszy od zawiłych wywodów. Stąd rozważania nasze uzupełniliśmy tabelkami, z których już na pierwszy rzut oka można odczytać, jaki sąd jest właściwy do podjęcia określonej czynności procesowej (którą na użytek tego opracowania nazywamy akcją), w jakiej fazie postępowania, na jakim forum i w jakim składzie powinien procedować w wypadku podejmowania rozstrzygnięcia w tym przedmiocie, w jakiej formie może zapaść orzeczenie dotyczące tej kwestii, jak się kształtuje zaskarżalność tak wydanego rozstrzygnięcia itp. Oczywiście nie jest ani możliwe, ani celowe zobrazowanie wszystkich możliwych akcji procesowych w formie tabelek. Zabieg taki nie byłby celowy po pierwsze dlatego, że prowadziłby do powtórzeń, po drugie zaś, ponieważ zaciemniałby strukturę opracowania, które w założeniu ma być jasne i przyjazne Czytelnikowi. Dlatego wybraliśmy tylko niektóre nurty procesowe, kierując się potrzebą reprezentatywności wyboru, by ukazać to, co może w praktyce nasuwać największe wątpliwości. Uważny Czytelnik dostrzeże z pewnością wiele sprzężeń wewnętrznych w strukturze naszego opracowania, przejawiających się we wskazywanych w części I licznych odesłaniach do znajdujących się w części II akcji. Ten manewr może rozbija trochę spójność opracowania, ale pozwala na zachowanie potoczystości wywodu w części I. Tabelki opatrzyliśmy komentarzami obejmującymi najistotniejsze zagadnienia związane z daną akcją procesową.

Za ową prostotę formy musieliśmy jednak zapłacić wysoką cenę. Jest nią rezygnacja z szerokiego prezentowania poglądów orzecznictwa i piśmiennictwa. Do tych źródeł Czytelnik naszej książki będzie musiał sięgnąć samodzielnie (np. studiując komentarze lub monografie). My przejmujemy, tak z judykatury, jak i z doktryny, te poglądy, które osobiście uważamy za słuszne. Postanowiliśmy zatem w niniejszym opracowaniu rozstrzygać wszelkie, w tym także sporne, kwestie w sposób jednoznaczny. Może to sprawiać wrażenie pewnej arbitralności, ale tylko ta forma jest satysfakcjonująca dla szeregowego sędziego, który nie może hamletyzować i mnożyć wątpliwości, gdyż wymagane są od niego właśnie nie tylko jednoznaczność rozstrzygnięć, ale także niejednokrotnie podejmowanie ich w sposób szybki i stanowczy. Staraliśmy się zatem przy pisaniu niniejszego opracowania zapomnieć o dręczących także i nas wątpliwościach co do niektórych kwestii, o naszych "korzeniach teoretycznych". Możemy zapewnić Czytelników, że nie było to łatwe. Tym bardziej że mamy pełną świadomość tego, iż w wielu kwestiach owe - przedstawione w arbitralnej formie - poglądy mogą spotkać się ze sprzeciwem. Jeśli praktyka orzecznicza, w tym przede wszystkim orzeczenia Sądu Najwyższego, pójdzie w zdecydowanie odmiennym kierunku od zalecanego w niniejszej książce, z pokorą uderzymy się w piersi i w ewentualnym kolejnym wydaniu zaproponujemy inne rozwiązanie.

Jedna jeszcze kwestia wymaga wyjaśnienia. Mamy pełną świadomość, że główną akcją procesową jest ta, która inicjowana jest wniesieniem aktu oskarżenia i zmierza do rozstrzygnięcia głównego przedmiotu procesu, jakim jest kwestia odpowiedzialności karnej oskarżonego. Kontynuacją tejże akcji jest opcjonalne postępowanie kontrolne uruchamiane wniesieniem środka odwoławczego. Otóż tę właśnie główną akcję pomijamy, o czym zdecydowało z jednej strony to, że znakomita część rozważań w pierwszej części naszej książki poświęcona jest tej właśnie akcji, po wtóre zaś pragniemy uniknąć pisania o rzeczach oczywistych, z którymi sędziowie mają do czynienia na co dzień i z którymi przecież na ogół znakomicie sobie radzą.

Zagadnienia omawiane w Elementach metodyki... dotyczą przede wszystkim postępowania jurysdykcyjnego, ale także i niektórych czynności związanych z sądową kontrolą postępowania przygotowawczego. Całkowicie zrezygnowano natomiast z omawiania akcji, które związane byłyby z czynnościami podejmowanymi przez sąd w toku postępowania wykonawczego. Objętość pracy, dostosowana do życzeń wydawcy, i tak zmusiła nas do dokonania ostrej selekcji akcji dotyczących postępowania jurysdykcyjnego. Te ostatnie względy zadecydowały też w pierwszej kolejności o tym, że Elementy metodyki... dotyczą czynności podejmowanych jedynie przez sądy powszechne (zarówno orzekające jako sądy pierwszej instancji, jak i jako sądy odwoławcze), natomiast w najwęższym nawet zakresie nie obejmuje akcji podejmowanych przez Sąd Najwyższy. Nie taimy jednak, że to ostatnie samoograniczenie spowodowane było także i tym, iż doszliśmy do wniosku, że byłoby z naszej strony wręcz nieprzyzwoitością przekazywanie jakichkolwiek uwag o charakterze metodycznym naszym Koleżankom i Kolegom z Izby, u których sami moglibyśmy zasięgać porad. Już fakt, że świadomi własnych ograniczeń i niedoskonałości ośmieliliśmy się zaproponować opracowanie o tym charakterze Koleżankom i Kolegom z sądów powszechnych, napawa nas wystarczającym niepokojem. Uważamy zatem za rzecz zrozumiałą, że książka niniejsza adresowana jest przede wszystkim do najmłodszych z nich. Ci zaś sędziowie, którzy mają od lat wypracowane własne techniki pracy, spojrzą na nią z życzliwym, niech nam będzie wolno sądzić, zainteresowaniem, konfrontując własne sposoby postępowania z tymi, które zalecamy.

W końcu niniejszego wprowadzenia wyrażamy przekonanie, że i tak najważniejszą umiejętnością, której zgłębienia życzyć należałoby każdemu sędziemu, a której w żadnej już nie tylko książce, ale nawet i księdze przekazać nie sposób, jest to, co profesor Fryderyk Zoll młodszy (którego dziś, z uwagi na pozycję naukową najmłodszego przedstawiciela tego znakomitego rodu prawniczego, też Fryderyka, należałoby już chyba nazywać Fryderykiem Zollem II) nazywał "poczuciem prawa", co zaś w swej najgłębszej istocie stanowi zdolność do "odnajdywania" w gąszczu norm "prawa prawego". Wskazywał on też, w jaki sposób można wyrabiać w sobie to poczucie prawa. Z jednej strony podkreślał konieczność dokładnego poznania regulowanej przez prawo rzeczywistości. Na tej drodze niewątpliwie konieczne jest nabycie przez sędziego tego, co nazywamy doświadczeniem życiowym. Z drugiej strony akcentował konieczność perfekcyjnej znajomości treści przepisów prawa, w tym także, a może nawet przede wszystkim, ich założeń aksjologicznych. Równie potrzebna jest znajomość praktyki stosowania przepisów (a więc wypracowanej dotąd judykatury), a nawet historii prawa i treści praw obcych, regulujących tożsame kwestie. Mówiąc językiem sportowym: bardzo wysoko jest zawieszona ta poprzeczka. Ale równie wysoka jest godność sędziowskiego urzędu.

Wspomniany profesor Fryderyk Zoll zalecał też, aby każdy prawnik kierował się w swej pracy jasnym umysłem i gorącym sercem, a zawsze miał przed oczyma cele, dla których określone instytucje prawne zostały stanowione. Wypada skonstatować, że tak rozumiana "umiejętność prawa", której życzyć wypada każdemu sędziemu, jest nie tylko nauką, ale i prawdziwą sztuką. Sztuką, której nie sposób ujmować w jakiekolwiek metodyczne reguły.

Autorzy fragmentu:

WPROWADZENIE DO II WYDANIA

Niedługo miną 4 lata od ukazania się pierwszego wydania niniejszej książki. Pomimo że w tym czasie prawo karne procesowe było wielokrotnie nowelizowane, zmiany te - z uwagi na charakter opracowania - nie wymagały wprowadzenia do tekstu drugiego wydania zmian o charakterze modelowym. Rzecz jasna, narzucały one jednak potrzebę skorygowania niektórych stwierdzeń o charakterze szczegółowym, przede wszystkim w drugiej części książki, którą - tak jak i w wydaniu pierwszym - nazywamy "akcje" (co kryje się pod tym pojęciem, wyjaśniliśmy we wprowadzeniu do pierwszego wydania). Potrzeba wprowadzenia drobnych korekt o charakterze szczegółowym wynikła także z dynamicznie rozwijającego się orzecznictwa Sądu Najwyższego i sądów powszechnych. Mamy jednak tę drobną satysfakcję osobistą, że potrzeba uwzględnienia orzecznictwa ostatniego okresu polegała bardziej na dopisaniu czegoś do przedstawionego już przez nas wywodu niż na zasadniczej zmianie poglądów, które zaprezentowaliśmy Czytelnikowi w pierwszym wydaniu. Co się tyczy orzecznictwa, zachowaliśmy, jako zasadę, niepowoływanie tzw. metryczek judykatów zarówno Sądu Najwyższego, jak i sądów apelacyjnych. Idąc jednak za radą jednego z recenzentów pierwszego wydania książki, prof. T. Grzegorczyka (Palestra 2006, nr 11-12, s. 192-203), zasadę tę łamiemy w drugim wydaniu w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, gdy odwołujemy się nie do ustalonej linii judykatury, ale do orzeczeń o charakterze precedensowym. Po drugie, gdy wypowiadamy pogląd odbiegający od publikowanego orzeczenia, które warto wówczas przywołać po to, aby Czytelnik mógł się samodzielnie zapoznać z linią rozumowania odmienną od naszej. Zachowany został dotychczasowy układ części i rozdziałów, który - jak zapewniały nas nasze Koleżanki i Koledzy sędziowie podczas spotkań szkoleniowych - uznany został za czytelny i przyjazny dla odbiorcy dzieła. Prawdziwie głębokich zmian i istotnego rozbudowania w porównaniu z tekstem wydania pierwszego wymagały te fragmenty tekstu (zarówno w części opisowej, jak i w części ujętej w formę tabelaryczną), które poświęcone są stosowaniu prawa międzynarodowego i wspólnotowego w postępowaniu karnym. Po pierwsze, dlatego że problematyka już nie z roku na rok, ale wręcz z miesiąca na miesiąc zyskuje na znaczeniu. Po drugie, z uwagi na zasadniczą zmianę filozofii współpracy pomiędzy organami sądowymi państw członkowskich Unii Europejskiej po wejściu w życie tzw. traktatu lizbońskiego.

Wszystkim naszym Czytelnikom wdzięczni będziemy za krytyczne uwagi, zarówno te dotyczące dostrzeżonych przez odbiorców błędów, jak i te, które dotyczyć będą nieusatysfakcjonowania spowodowanego pominięciem jakiejś tematyki. Uwzględnimy je przy decydowaniu o obrazie ewentualnego kolejnego wydania Elementów metodyki...

Autorzy fragmentu:

CZĘŚĆPIERWSZA
OGÓLNA

1.Przygotowanie do sprawy

1.1.Uwagi ogólne

Gdyby rozważania poświęcone zagadnieniom przygotowania do sprawy miały przybrać postać wyczerpującego wykładu, wówczas należałoby w jego ramach omówić dziesiątki zagadnień, którym w komentarzach poświęcone są setki stron, a nasz wydawca musiałby wyrazić zgodę na wydanie odrębnego tomu tak właśnie zatytułowanego. Tymczasem kwestiom tym, z uwagi na uwarunkowania edytorskie, możemy poświęcić zaledwie jeden niezbyt długi rozdział. Niech więc zostanie on potraktowany przez naszych Czytelników jako krótki przewodnik po wstępnych czynnościach, które powinny być podjęte przez sędziego na etapie przygotowania do sprawy, tj. od momentu, gdy weźmie on akta do ręki, aż po chwilę, gdy zasiądzie już w todze na sali sądowej i przystąpi do rozpoznania sprawy czy to w ramach rozprawy, czy też na posiedzeniu.

Jest rzeczą oczywistą, że odmienna specyfika charakteryzuje wstępne czynności sędziego orzekającego w pierwszej instancji w porównaniu z tą samą fazą pracy sędziego odwoławczego. Powinny też...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX