Barczak-Oplustil Agnieszka, Zasada koincydencji winy i czynu w Kodeksie karnym

Monografie
Opublikowano: KIPK.2016
Rodzaj:  monografia
Autor monografii:

Zasada koincydencji winy i czynu w Kodeksie karnym

Autor fragmentu:

Przedmowa

Oddawana do Państwa rąk książka powinna ożywić dyskusję na temat winy w prawie karnym dzięki ukazaniu jej z nieco innej niż dotychczas perspektywy. Analiza ta uwzględnia wyniki badań neurobiologicznych i zakładane przyszłe możliwości technologiczne, które z jednej strony będą pozwalać na wykazanie, że sprawca w czasie czynu „nie mógł inaczej postąpić”, a z drugiej – umożliwią prognozowanie niebezpieczeństw grożących ze strony sprawcy czynu zabronionego. Dyskusję tę wymusza niejako również ustawodawca, wprowadzając coraz szerszy katalog postpenalnych środków zabezpieczających i powoli zacierając różnice między sprawcą, któremu można przypisać winę i wymierzyć karę, a sprawcą, któremu nie można jej przypisać (ukarać go), lecz co najwyżej orzec wobec niego środki zabezpieczające. Temat niniejszej pracy wprawdzie został ograniczony jedynie do zasady koincydencji winy i czynu, jednakże dla odpowiedzi na pytanie, czy zdolność sprawcy do swobodnej autodeterminacji musi istnieć w czasie czynu, aby możliwe było pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej, konieczne było podjęcie próby ustalenia, jak ta zdolność (inaczej: wolna wola) w rzeczywistości „wygląda”.

Niniejsza książka nie przybrałaby takiego kształtu, gdyby nie wsparcie wielu osób, za które chciałabym serdecznie podziękować. Przede wszystkim pragnę podziękować prof. Andrzejowi Zollowi, który już na seminarium magisterskim podkreślał, że rozwój nauki nie dokonuje się przez akceptację zastanego stanu rzeczy, tylko przez próbę jego krytycznego zweryfikowania. Postawienie błędnej tezy może mieć też wartość naukową, jeżeli dzięki temu pozwoli innej osobie na dojście do prawdy. Chciałabym także podziękować prof. Włodzimierzowi Wróblowi za cenne uwagi merytoryczne do niniejszej pracy, jak też dr. Mikołajowi Małeckiemu za czas poświęcony na jej lekturę oraz wnikliwe spostrzeżenia i sugestie.

W XII wieku Bernard z Chartres napisał:

Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów. W ten sposób widzimy więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego, ażeby wzrok nasz był bystrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego, iż to oni dźwigają nas w górę i podnoszą o całą gigantyczną wysokość (tłum. H. Szumańska-Grossowa).

Mam świadomość wpływu, jaki na mój rozwój naukowy wywarł wieloletni udział w Zebraniach Naukowych Katedry Prawa Karnego WPiA UJ i organizowanych przez nią seminariach naukowych. Prowadzone na nich dyskusje zainspirowały mnie do wielu przemyśleń, które skutkowały wnioskami zawartymi w mojej pracy.

Mam nadzieję, że niniejsza publikacja będzie stanowiła przyczynek dla dalszej dyskusji na temat kryteriów, których spełnienie uzasadnia przypisanie odpowiedzialności karnej.

Agnieszka Barczak-Oplustil

Autor fragmentu:

Wprowadzenie

Zgodnie z powszechnie przyjmowanym w doktrynie prawa karnego poglądem, w demokratycznym państwie prawa karzemy sprawcę za to, co zrobił, a nie za to, kim jest. Prawo karne jest bowiem prawem karnym czynu, a nie prawem karnym sprawcy. Z zasady tej wynika z jednej strony nakaz takiego kształtowania znamion typu czynu zabronionego, aby poza ich zakresem pozostawały cechy sprawcy niezwiązane z dobrem prawnym chronionym przez normę sankcjonowaną, która leży u podstaw tego typu czynu zabronionego. Z drugiej strony, oznacza to także konieczność takiego ukształtowania przesłanek odpowiedzialności karnej (wymogów, których spełnienie konieczne jest dla stwierdzenia, że sprawca dopuścił się przestępstwa), aby poza ich zakresem pozostały okoliczności związane z osobą sprawcy, tym, kim on jest, z jego wcześniejszym zachowaniem. Okoliczności te będą miały zazwyczaj znaczenie dla wymiaru kary, ale – przynajmniej w założeniu – nie powinny decydować o przestępności czynu.

Już nawet pobieżne zapoznanie się z tekstem Kodeksu karnego z 1997 r. pozwala postawić tezę, że powyższe założenia nie zostały w nim w pełni odzwierciedlone. Wskazuje na to chociażby art. 148 § 4 k.k., zawierający opis typu czynu zabronionego, którego znamieniem jest wzburzenie usprawiedliwione okolicznościami, czy też art. 31 § 3 k.k., który umożliwia przypisanie odpowiedzialności karnej osobie ze względu na ocenę zachowania mającego miejsce przed popełnieniem czynu zabronionego. A nie są to jedyne tego typu przypadki. Wcześniejsze zachowanie sprawcy ma znaczenie także dla oceny, czy błąd sprawcy, o którym mowa w art. 28–30 k.k., był usprawiedliwiony, jak też – niekiedy – dla obiektywnego przypisania skutku, szczególnie w przypadku zaniechania podjęcia wymaganego od sprawcy zachowania danego rodzaju, które uniemożliwiło realizację zaktualizowanego w późniejszym czasie obowiązku. Analiza przepisów o recydywie (art. 64 k.k.) narzuca zaś pytanie, czy – zdaniem ustawodawcy – wcześniejsze popełnienie przestępstwa ma znaczenie dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu, czy, być może, stopnia zawinienia.

W tym kontekście niejednokrotnie w opracowaniach naukowych czy (rzadziej) w orzeczeniach pojawia się termin „zawinienie na przedpolu czynu zabronionego”. Obejmuje on te sytuacje, których wspólnym mianownikiem jest konieczność odniesienia się – przy ustaleniu, czy sprawcy można przypisać odpowiedzialność karną – do czasu przed rozpoczęciem zachowania realizującego znamiona typu czynu zabronionego. Sytuacje te porządkuje się w co najmniej trzy kategorie :

a.

gdy sprawca swoim wcześniejszym zachowaniem doprowadził do bezwolnego (kauzalnego) spowodowania prawnokarnie relewantnego następstwa;

b.

gdy sprawca swoim wcześniejszym zachowaniem uniemożliwił sobie spełnienie obowiązku;

c.

gdy sprawca swoim wcześniejszym zachowaniem zawinił swoją niezdatność do ponoszenia winy (w uproszczeniu: rozpoznania w czasie czynu jego znaczenia lub pokierowania swoim postępowaniem).

Już przysłowiowy pierwszy rzut oka na wskazane powyżej kategorie pozwala stwierdzić, że problematyka zawinienia na przedpolu czynu związana jest z co najmniej dwiema płaszczyznami struktury przestępstwa: karalności (na której umiejscowiony jest problem obiektywnego przypisania skutku) oraz zawinienia. Przy czym problem realizacji znamion strony przedmiotowej może być odmiennie oceniany w zależności od tego, czy nie ma wątpliwości, który fragment aktywności człowieka uznać za czyn będący przedmiotem prawnokarnego wartościowania (ta sytuacja występuje szczególnie przy typach formalnych, gdzie precyzyjnie określone jest znamię czasownikowe, np. prowadzi pojazd mechaniczny, wykonuje zabieg leczniczy) oraz gdy takie wątpliwości występują (akademicki już przykład z epileptykiem, który prowadząc pojazd, na skutek ataku choroby stracił nad nim panowanie i uderzył w drzewo). Ta druga kategoria przypadków dotyczy sytuacji, w których zawinienie niemożności przypisania odpowiedzialności według zasad ogólnych rodzi pytanie o możliwość przesunięcia przedmiotu prawnokarnego wartościowania na moment poprzedzający zachowanie prima facie realizujące znamiona typu czynu zabronionego. Najczęściej sytuacja taka występuje w przypadku przestępstw skutkowych, których znamię czasownikowe sformułowane jest jako „powoduje”, „stwarza”. W przypadkach tych typów czynów zabronionych może pojawić się problem (szczególnie przy zaniechaniu), które z wielu następujących po sobie zachowań stanowiących niespełnienie ciążącego na sprawcy obowiązku uznać należy za prawnokarnie relewantny czyn, z którym wiązać należy powstały skutek . Akademickim przykładem obrazującym ten problem jest sytuacja, w której nauczycielka, wychodząc na górską wycieczkę z dziećmi, nie bierze ze sobą apteczki, po czym w momencie ukąszenia dziecka przez jadowitą żmiję nie podaje mu zastrzyku. Pytanie, które należałoby sobie postawić, brzmi: czy skutek wiązać należy z niepodaniem dziecku zastrzyku, czy z niewzięciem apteczki? Problematyka związana, jak już wskazano, z zasadami obiektywnego przypisania skutku pozostanie poza zakresem niniejszego opracowania. Innymi słowy, przedmiotem niniejszego opracowania nie będą te przypadki zawinienia na przedpolu czynu zabronionego, w których problemem jest określenie, który fragment aktywności człowieka stanowi naruszenie normy sankcjonowanej i realizuje znamiona typu czynu zabronionego . Problem, który będzie omawiany w tej pracy, polega jedynie – lub aż – na tym, że w chwili podejmowania tego zachowania sprawca zasadniczo nie spełnia wymogów warunkujących postawienie mu zarzutu winy, a przede wszystkim – według zasad ogólnych – nie jest podmiotem zdatnym do przypisania mu winy. Nie zachodzi zatem tytułowa zasada koincydencji winy i czynu. Czy w takim przypadku można go w jakiejkolwiek sytuacji pociągnąć do odpowiedzialności karnej, a jeśli tak, to na jakich zasadach? Odpowiedź na pierwszą część pytania musi być twierdząca. Jak wskazano na początku niniejszego wprowadzenia, dla ustalenia, czy można sprawcy przypisać winę, w prawie karnym wielokrotnie sięga się do oceny aktywności sprawcy znajdującej się na przedpolu czynu realizującego znamiona typu czynu zabronionego. Przy czym czasami oceniać będziemy zachowanie sprawcy z przedpola czynu, a czasami dla oceny zachowania sprawcy w czasie czynu znaczenie będą miały zdarzenia (inne niż zachowanie sprawcy) z tego przedpola. Przykładowo: dla usprawiedliwienia przypisania odpowiedzialności sprawcy działającemu w stanie niepoczytalności relewantne jest to, że sprawca – wcześniejszym swoim zachowaniem – spowodował stan niepoczytalności. Dla usprawiedliwienia błędu co do znamion kontratypu (urojenia sobie zamachu) znaczenie może mieć doświadczenie osoby działającej w błędzie, która już wcześniej była przedmiotem podobnego ataku. Istotna staje się zatem odpowiedź na pytanie o to, jakie warunki muszą być spełnione, aby okoliczności, jakie zaistniały przed czynem, mogły uzasadniać uznanie czynu za zawiniony. Generuje to oczywiście zasadnicze pytanie, przykładowo: jak w takim kontekście rozumieć należy uznawaną powszechnie zasadę zbieżności czasowej winy i czynu, wywodzoną przez większość doktryny z art. 1 § 3 k.k.?

Przedmiotem niniejszego opracowania będzie zatem problematyka zawinienia na przedpolu czynu, związana z kwestią przypisania winy, nie zaś obiektywnego przypisania skutku. Innymi słowy praca ma odpowiedzieć na pytanie, czy na gruncie polskiego prawa karnego obowiązuje zasada koincydencji winy i czynu, a jeżeli tak – to jaka jest jej treść. Należy się zastanowić, czy generalnie dopuścić należy przypisanie sprawcy winy pomimo braku możliwości rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem w czasie czynu, a jeżeli tak – to w jakich przypadkach. Trzeba tylko wspomnieć, że prowadząc rozważania na ten temat wziąć należy pod uwagę problem tzw. zawinionej niepoczytalności (a.l.i.c.) i powiązany z nim w pewnym zakresie problem odpowiedzialności za osobny typ czynu zabronionego, którego znamieniem jest działanie pod wpływem afektu (art. 148 § 4 k.k.), konstrukcję usprawiedliwionych błędów co do prawa i co do faktów (w tym ostatnim przypadku pojawi się generalny problem przestępstw nieumyślnych), zawinionego stanu wyższej konieczności lub sprowokowanej obrony koniecznej. Wskazane powyżej przypadki stanowią wyjątek od zasady koincydencji winy i czynu i z tego powodu zdają się wymagać dokładnego uzasadnienia. Należy wyraźnie podkreślić, że przedmiotem niniejszego opracowania nie będzie jednak dokładne omówienie znanych doktrynie i ustawodawstwom przypadków odstąpienia od zasady koincydencji, ale poprzez ich częściową analizę ustalenie ogólnych kryteriów usprawiedliwiających pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności, pomimo – krótko mówiąc – braku winy w czasie czynu.

Przedmiotem opracowania jest wprawdzie próba rozwiązania problemu dopuszczalności naruszenia zasady koincydencji winy i czynu na płaszczyźnie prawa polskiego, jednak w pracy znajdą się szerokie odwołania do prawa niemieckiego, zarówno w zakresie ustalenia, czym jest wina, jaka jest jej istota (szczególnie w kontekście wyników badań neurobiologicznych i toczących się na ich tle dyskusji autorów niemieckich), jak też w zakresie wysuwanych w doktrynie propozycji uzasadnienia dopuszczalności powoływania się na zachowanie sprawcy przed czynem dla przypisania winy. W tym ostatnim kontekście zostanie przedstawiona w pracy analiza prezentowanych w doktrynie niemieckiej uzasadnień konstrukcji a.l.i.c., która ma służyć jedynie pomocą w znalezieniu najlepszego rozwiązania na gruncie prawa polskiego (co w założeniu ma zapobiec przysłowiowemu „wyważaniu otwartych drzwi”). Prawo niemieckie jest szczególnie ciekawym punktem odniesienia dla rozważań czynionych w niniejszym opracowaniu, ze względu na brak regulacji odpowiadającej art. 31 § 3 k.k. doktryna zmuszona była bowiem do wypracowywania koncepcji, które miały wykazać, że klasyczne sytuacje podawane jako przykład zawinienia na przedpolu czynu zabronionego w rzeczywistości nie stanowią wyjątku od zasady koincydencji winy i czynu. Koncepcje te, a także krytyka, z jaką każda z nich się spotkała, pozwolą w niniejszej pracy do minimum ograniczyć rozważania związane z czynem i z próbą rozszerzenia granic przedmiotu prawnokarnego wartościowania na przedpole czynu zabronionego. Z drugiej strony podejmowane przez doktrynę niemiecką próby dokonania prawnej charakterystyki tego „zła” występującego na przedpolu czynu, które intuicyjnie uzasadnia twierdzenie, że doszło do „zawinienia”, będą pomocne przy poszukiwaniu kryteriów decydujących – na gruncie prawa polskiego – o możliwości przypisania sprawcy odpowiedzialności pomimo stwierdzenia, że sprawca w czasie czynu nie był podmiotem zdatnym do zawinienia.

Zasada koincydencji może mieć znaczenie nie tylko dla stwierdzenia, czy sprawcy można przypisać winę czy też nie, ale także – co oczywiste – dla określenia stopnia winy. W tym kontekście rozważania na temat obowiązywania tej zasady, dopuszczalności wprowadzenia od niej wyjątków, powinny mieć na względzie oddziaływanie w obu tych obszarach (jak to ma miejsce w przypadku art. 31 § 3 k.k., odwołującego się do § 1 i 2 tego przepisu).

Przyjęcie, że przedmiotem niniejszego opracowania jest zasada koincydencji winy i czynu, wymaga wykładni terminu „czas popełnienia czynu”. Będzie to konieczne przede wszystkim dla prawidłowego odczytania treści tej zasady. Nie sposób bowiem nie zauważyć (co wspomniano już powyżej), że część doktryny – szczególnie niemieckiej – usiłuje rozwiązać problem braku koincydencji przez rozszerzenie przedmiotu prawnokarnego wartościowania na przedpole czynu zabronionego. Pomimo tego, że istnieją sytuacje graniczne, w których trudno jednoznacznie przyjąć, czy stan sprawcy wyłączył tylko możliwość przypisania mu winy w czasie czynu, czy też zachowanie, które realizuje znamiona typu czynu zabronionego, nie spełnia kryteriów czynu, to jednak problematyka czynu pozostanie zasadniczo poza zakresem niniejszego opracowania .

Poza zakresem rozważań należy zasadniczo pozostawić problem koincydencji strony podmiotowej do czynu. Zgodnie z przeważającym stanowiskiem – reprezentowanym także w doktrynie niemieckiej (§ 8, § 16, § 22 StGB) – relewantny dla strony podmiotowej czynu jest czas czynu. W niniejszym opracowaniu odrzucona zostaje teoria, która istoty winy upatruje w zarzucalnym stosunku psychicznym sprawcy do czynu. Umyślność/nieumyślność nie tylko nie jest przedmiotem winy, ale nawet nie może nim być. Parafrazując Goldschmidta, sprawca jest winny nie dlatego, że nie powinien chcieć popełnić czynu zabronionego, ale dlatego, że takiego czynu się dopuścił, choć mógł postąpić inaczej. Z tego powodu nie jest konieczne uwzględnienie problematyki strony podmiotowej przy omawianiu zasady koincydencji winy i czynu. Tym bardziej, że odpowiedź na pytanie, czy zamiar musi istnieć w czasie czynu, musiałaby zostać poprzedzona ustaleniami odnoszącymi się do tego, czym jest strona podmiotowa, na czym w rzeczywistości polega świadomość możliwości realizacji swoim zachowaniem znamion typu czynu zabronionego, czy odnosi się ona do wszystkich znamion strony przedmiotowej, jakie znaczenie ma zmiana w zakresie stanu świadomości dokonywana w trakcie realizacji znamion typu czynu zabronionego itp., co wykraczałoby znacznie poza przedmiot niniejszego opracowania. Problem leży jednak nie tylko w określeniu istoty strony podmiotowej, ale też w zagmatwanych relacjach zachodzących pomiędzy nią a innymi konstrukcjami prawnokarnymi, takimi jak np. postacie współdziałania, przestępnego czy czyn ciągły (także związanymi z problemem „czasu czynu”). Przykładowo w przypadku sprawczych postaci współdziałania np. sprawstwa polecającego, postawić sobie należy pytanie o znaczenia, jakie – dla określenia, czy sprawca działał umyślnie czy nieumyślnie – mają zmiany w zakresie stanu świadomości sprawcy już po wydaniu polecenia . Przy czynie ciągłym pojawia się problem czy okoliczność, że sprawca daleko na przedpolu zachowania realizującego znamiona typu miał świadomość konsekwencji swojego zachowania (co stanowi warunek konieczny spełnienia przesłanki z góry powziętego zamiaru), przesądza, że działał on umyślnie w czasie czynu.

Zagadnienie zawinienia na przedpolu czynu zabronionego związane jest ściśle z zarzutem postępującej obiektywizacji odpowiedzialności karnej. W uzasadnieniach tego zarzutu można znaleźć odwołanie do dwóch kategorii sytuacji, w których przypisujemy sprawcy odpowiedzialność za popełniony czyn zabroniony pomimo tego, że w czasie realizacji jego znamion nie miał faktycznej możliwości postąpienia inaczej, ale sam zawinił tę niemożność, oraz przez wskazanie, że o tym, czy sprawca mógł w czasie czynu postąpić inaczej, decyduje – zdaniem większości doktryny i orzecznictwa – zobiektywizowany miernik. Poniższe opracowanie ma na celu wykazanie niezasadności powyższej tezy w obu jej zakresach zastosowania. W pierwszym przez wykazanie błędności stanowiska, że o istnieniu winy decydować powinny jedynie okoliczności istniejące w czasie czynu, w drugim przez wskazanie na możliwość zwolnienia z odpowiedzialności w sytuacji usprawiedliwienia – także z odwołaniem do czasu na przedpolu czynu – spełnienia przez sprawcę wymaganych od niego w czasie czynu zobiektywizowanych „kryteriów” przypisania winy. W pierwszym przypadku mówimy o zawinieniu na przedpolu czynu, w drugim – o pewnego rodzaju „usprawiedliwieniu” na przedpolu czynu. W pracy tej ostatecznie zostanie bowiem zaakceptowane stanowisko, że o tym, czy sprawcy można przypisać winę, decydować muszą – w pewnym zakresie – zobiektywizowane kryteria, przynajmniej tak długo, jak długo nie będziemy mieli narzędzi, aby ustalić, czy konkretny sprawca rzeczywiście mógł postąpić inaczej. Dla obalenia zarzutu obiektywizacji odpowiedzialności istotne jest jednak, aby w przypadku wykazania przez sprawcę, że pomimo spełnienia tych zobiektywizowanych kryteriów w rzeczywistości nie mógł się zachować inaczej, istniała możliwość zwolnienia go z odpowiedzialności karnej.

Poniższe opracowanie podzielone jest na trzy części. W pierwszej części pracy pokrótce omówione zostaną przyjmowane w prawie polskim i niemieckim (doktrynie i orzecznictwie) przypadki tzw. zawinienia na przedpolu czynu zabronionego stanowiące wyjątek od zasady koincydencji winy i czynu, a potem – również pokrótce – przytoczone zostaną wysuwane tam argumenty dla uzasadnienia ich obowiązywania w Kodeksie karnym. Obowiązujące w prawie polskim konstrukcje tzw. zawinienia na przedpolu zostaną w pierwszej części pracy jedynie zarysowane. Podkreślenia wymaga, że niektóre konstrukcje (szczególnie wypracowane przez doktrynę prawa niemieckiego, w którym nie ma odpowiednika art. 31 § 3 k.k.) mają na celu wykazanie, że w przypadkach tzw. zawinienia na przedpolu de facto nie zachodzi żaden wyjątek od zasady koincydencji (konstrukcja Vorverlegunsgmodell czy Ausdehnungsmodell) albo możliwe jest ich uregulowanie w sposób przynajmniej prima facie zgodny z zasadą winy (konstrukcja Vollrauschtatbestand). Już w tym momencie podkreślić należy niejednolitość poglądów prezentowanych w doktrynie, gdzie można znaleźć co najmniej trzy stanowiska. Pierwsze, którego autorzy stanowczo twierdzą, iż uregulowania zawinienia na przedpolu czynu zabronionego nie stanowią wyjątku od zasady koincydencji. Przykładowo, zdaniem E. Horna, konstrukcja a.l.i.c. nie stanowi (i nie może stanowić) wyjątku od zasady głoszącej, że wina musi występować w czasie czynu . Zdaniem przedstawicieli drugiego z poglądów zasada koincydencji nie ma powszechnie obowiązującego charakteru; precyzując: wykazanie, że sprawca zawinił popełniony przez siebie czyn, nie wymaga wykazania winy w czasie czynu . Reprezentanci trzeciego stanowiska twierdzą, że w przypadku tzw. zawinienia na przedpolu czynu zabronionego mamy do czynienia de facto z odpowiedzialnością obiektywną.

Odpowiedź na pytanie o treść zasady koincydencji winy i czynu oraz charakter odpowiedzialności w przypadku, w którym sprawca czynu w czasie jego popełnienia nie był podmiotem zdatnym do zawinienia, wymaga wcześniejszego dokładnego ustalenia, czym jest wina w prawie karnym oraz jak należy rozumieć termin „czas popełnienia czynu zabronionego”, co będzie stanowiło przedmiot drugiej części pracy. Ponieważ zakłada się, że o winie decydować powinna możliwość postąpienia inaczej istniejąca w czasie czynu, zadać sobie należy pytanie, czy taka możliwość rzeczywiście stanowi warunek przypisania winy. Odpowiedź na to pytanie w świetle przypisywania tzw. pełnej winy osobom, których zdolność kierowania swoim postępowaniem w czasie czynu była w znacznym stopniu zdeterminowana przez czynniki od nich niezależne (co zachodzi niekiedy w przypadku pedofilii), musi budzić wątpliwości. W tym kontekście odnieść się też należy do karnistycznych dyskusji na temat rozumienia wolnej woli (terminu przejętego z filozofii i zaadaptowanego na potrzeby prawa karnego, dla uzasadnienia przypisania sprawcy winy), które odżyły w ostatnich latach ze względu na coraz większe rozpowszechnianie wyników badań neuronauk. Druga część pracy kończyć się będzie ustaleniem, jak należy rozumieć zasadę koincydencji winy i czynu na gruncie kodeksu karnego oraz jakie przesłanki muszą zostać spełnione, aby zachowanie (okoliczności) znajdujące się na przedpolu tego fragmentu aktywności sprawcy, który realizuje znamiona typu czynu zabronionego, uzasadniało postawienie sprawcy zarzutu winy odniesionej do tego czynu.

Analiza obowiązujących w prawie polskim konstrukcji stanowiących przykład tzw. zawinienia na przedpolu czynu zabronionego zostanie dokładniej przeprowadzona dopiero w trzecim rozdziale pracy, ale tylko z dwóch perspektyw. Po pierwsze, odpowiedzieć należy na pytanie, czy znamiona wskazanych konstrukcji obejmują zakres tych przypadków, które zgodnie z założeniami aksjologicznymi/kryminalno-politycznymi powinny zostać nimi objęte, a po drugie, czy przyjęte rozwiązania nie budzą wątpliwości na płaszczyźnie teoretycznej.

Autor fragmentu:

RozdziałI
Zasada koincydencji winy i czynu de lege lata

1.Zarys treści zasady koincydencji winy i czynu

Zasadą przyjmowaną zarówno w prawie polskim, jak i niemieckim, jest zasada zbieżności czasowej winy i czynu (zasada koincydencji). Wychodzi się z założenia, że aby pociągnąć sprawcę do odpowiedzialności karnej (przypisać mu winę), kryteria warunkujące przypisanie winy powinny być spełnione w czasie czynu (zachowania realizującego znamiona typu czynu zabronionego). Oba ustawodawstwa, tj. polskie i niemieckie, łączą bowiem stan wolności leżący u podstaw przypisania sprawcy winy (postawienia mu zarzutu) z momentem czynu, choć – co należy podkreślić – zachodziły w nich w tym zakresie zmiany.

Źródła zasady koincydencji w niemieckim prawie szukać należy w § 20 StGB i w stanowiącym jego wcześniejszy odpowiednik § 51 StGB. Przepis ten (w wersji z 1871 r.) stanowił bowiem :

Nie ma karalnego czynu, jeżeli sprawca w czasie jego popełnienia (zur Zeit der Begehung der Handlung) znajdował się w stanie nieprzytomności lub chorobliwego zakłócenia czynności umysłowych, w efekcie czego jego swobodna...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX