Girdwoyń Piotr, Zarys kryminalistycznej taktyki obrony

Monografie
Opublikowano: Zakamycze 2004
Rodzaj:  monografia
Autor monografii:

Zarys kryminalistycznej taktyki obrony

Autor fragmentu:

Słowo wstępne

"Sposoby postępowania (...) opracowane przez kryminalistykę i omówione obszernie w naukowych pracach kryminalistycznych, nie są w zasadzie regulowane, w najogólniejszy chociażby sposób, przepisami ustaw. Nic dziwnego, że o tych problemach taktycznych nie wspomina się w nauce prawa procesowego".

W pierwszym, powstałym ponad 100 lat temu podręczniku kryminalistyki, autor definiował ją jako naukę o realiach prawa karnego. Już sam tytuł, dopiero od późniejszych wydań nieco rozszerzony, sugerował iż wiedza ta winna być wykorzystywana przede wszystkim przez sędziego, a więc organ bezstronny, a zarazem nadzorujący postępowanie przygotowawcze. Jednak z biegiem czasu Grossowskie ujęcie kryminalistyki zaczęło być rozumiane nieco opacznie, zwłaszcza w krajach prawa stanowionego, gdzie przyjęło się uważać tę dyscyplinę za domenę zastrzeżoną dla organów ścigania, czyniąc niekiedy koncesje także na rzecz wymiaru sprawiedliwości.

Współcześnie ten dość rozpowszechniony pogląd musi zostać zrewidowany. Ma on niewątpliwy sens w krajach, gdzie mianem kryminalistyki określa się "nauki policyjne" - zasady sprawnego działania organów ścigania. Tam natomiast, gdzie (jak w Polsce) uprawianie kryminalistyki wiąże się z wkraczaniem w dziedzinę prawa dowodowego, nie można powiedzieć, aby jej twierdzenia, jak każdej zresztą nauki, były silniej przypisane do którejkolwiek ze stron sporu sądowego.

Wydaje się, że co najmniej nieprawidłowe byłoby sprowadzanie powszechnie akceptowanej funkcji dowodowej dyscypliny do tylko i wyłącznie udowadniania sprawstwa. Wszak zaawansowane metody techniki kryminalistycznej umożliwiające subtelną analizę dowodów rzeczowych pozwalają jedynie na identyfikację śladów lub obiektów - zawsze w kontekście określonego prawdopodobieństwa; prawda że czasem bardzo wysokiego. O odpowiedzialności karnej konkretnego człowieka rozstrzyga z reguły grupa ludzi, którzy informacje pochodzące z opinii, zeznań, wyjaśnień, czy wreszcie własnych odczuć - wykorzystują jako podstawę rozstrzygnięcia w sprawie karnej. Lecz wiedza, na której owe osoby bazują (nie jest bowiem pewne, czy kryminalistyka osiągnęła już taki stopień zorganizowania, aby można było ją uważać za naukę) - ma przecież charakter uniwersalny. Można i należy ją wykorzystywać do wykazywania niewinności, także poprzez wskazywanie niedających się usunąć wątpliwości co do na przykład kategoryczności czy indywidualności identyfikacji.

Spojrzenie na kryminalistykę od strony obrońcy interesowało autora od dawna. Jednak bezpośrednim impulsem do napisania tej pracy stał się pobyt w Max Planck Institut für ausländisches und internationales Strafrecht we Freiburgu Bryzgowijskim, możliwy dzięki udziałowi w programie stypendialnym Roman-Herzog-Forschungsstipendien.

To właśnie bogactwo orzecznictwa i literatury niemieckiej oraz amerykańskiej w tym zakresie, a zarazem szczupłość rodzimej, stały się silnym źródłem inspiracji. Tak więc w warstwie porównawczej następują częste odwołania do obydwu doktryn. Uzupełniająco potraktowano przepisy i judykaturę: angielską, francuską i austriacką. Prawdopodobnie można polemizować z kryteriami wyboru konkretnych ustawodawstw, lecz w trosce o wielkość i spójność pracy należało zawęzić rozważania, a jednocześnie stworzyć lub przybliżyć bardziej uniwersalną koncepcję znajdującą oparcie także w systemach prawnych innych państw.

Zdecydowano się na bardziej szczegółową analizę ustawodawstwa i orzecznictwa niemieckiego ze względu na podobieństwo tego systemu prawnego do rodzimego oraz fakt, że kolejne nowelizacje polskiego Kodeksu postępowania karnego wprowadzają rozwiązania znane i wykorzystywane w pochodzącej z 1877 r. i ciągle obowiązującej Strafprozessordnung. Już choćby ze względu na wiek tej regulacji oczywista jest obfitość źródeł, orzecznictwa i stanowisk doktryny dotyczących najbardziej kontrowersyjnych problemów.

O ile prawo i praktyka niemiecka stanowi punkt odniesienia analizy taktyki obrony w postępowaniu przygotowawczym (rozdział pierwszy), o tyle fazę jurysdykcyjną (rozdział trzeci) postanowiono omówić przede wszystkim na tle rozwiązań amerykańskich. Przy pełnej świadomości różnic obu głównych systemów procesowych zabieg ten wydawał się sensowny co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze, da się zauważyć tendencję do upodabniania się procesu kontynentalnego do angloamerykańskiego - przynajmniej w warstwie kryminalistycznej. Odnosi się to choćby do dopuszczalności dowodów naukowych, tzw. nowych dowodów, świadka koronnego i innych technik służących zdobywaniu informacji. Po drugie, bogata literatura i równie obszerne orzecznictwo amerykańskie mogą stać się wyznacznikami bądź nawet standardami działań obrońców w niedalekiej przyszłości. Obserwuje się bowiem wzrost ich "agresywności procesowej"- również w krajach systemu kontynentalnego. Wobec tego faktu konieczne stało się także zakreślenie ram dopuszczalnego działania stron, a także obrońcy (temat przewijający się przez rozdziały: drugi, trzeci i piąty), do czego amerykańskie standardy świetnie się nadają. Po trzecie wreszcie system amerykański - mimo że oparty na innych założeniach - w sposób bardzo wyrazisty ilustruje rolę i znaczenie prawidłowej taktyki dla efektywnej obrony oskarżonego. Oczywiście - nie wszystkie zasady i zwyczaje rodem z common law mogą być bezpośrednio recypowane w rodzimych warunkach. Starano się zatem w pracy wskazać sposoby i uzasadnienie takiej recepcji.

Problematyka taktyki obrony - do tej pory nieciesząca się szczególnym zainteresowaniem polskiej doktryny - jest niesłychanie obszerna. Dlatego właśnie należało dokonać kolejnego, nieostatniego wyboru zagadnień najistotniejszych, aby nie zwiększać pracy ponad rozsądne granice. Konsekwentnie w pozostałej części zdecydowano się omówić trzy podstawowe grupy zagadnień. Pierwszą z nich stanowi pozaprocesowa działalność obrońcy, szczególnie prowadzona w trakcie postępowania przygotowawczego (rozdział drugi). Nie wydaje się bowiem, aby współcześnie problem ten został całkowicie rozstrzygnięty. Z jednej strony nie ulega wątpliwości, że obrońca nie może przekraczać tzw. granic obrony, z drugiej jednak wymagania efektywnego działania nakazywałyby mu poszukiwać nowych form aktywności, zwłaszcza wobec rozszerzających się kompetencji i możliwości technicznych organów ścigania. W pracy starano się określić, jakie zachowania i pod jakimi warunkami można byłoby uznać za jeszcze dopuszczalne, choć trzeba przyznać, że kryteria tej dopuszczalności niekiedy z trudem dają się wytyczyć nawet w odniesieniu do czynności procesowych.

Konsekwentnie więc za drugi niezmiernie ważki problem uznano właśnie granice procesowych uprawnień obrońcy. W rozdziale ostatnim zdecydowano się przedstawić dyskusję na temat koncepcji nadużycia prawa do obrony, głównie pod kątem jej przydatności. Skoncentrowano się dalej na zagadnieniach przedłużania postępowania, wyłączania istotnego podmiotu w sprawie (organu procesowego, ale również np. biegłego), wykonywania prawa do zadawania pytań i składania oświadczeń, a także wspomniano znane z niedawnej polskiej praktyki próby paraliżowania procesu poprzez wykorzystywanie przepisów o wypowiedzeniu obrony. Rozdział ten postanowiono uczynić podsumowaniem pracy. Wydaje się bowiem, że poruszane w nim zagadnienia stanowią właśnie część wspólną taktyki zachowania obrońcy zarówno we wszystkich fazach postępowania, jak i poza nim.

Trzecią grupę zagadnień stanowią możliwości identyfikacyjne poszczególnych dziedzin techniki kryminalistycznej (rozdział czwarty). Wiara pokładana przez laików, jakimi są i sędziowie, i prokuratorzy, i adwokaci, w możliwości techniki kryminalistycznej wydaje się niekiedy zbyt silna i przedwczesna. W trosce o realizację zasady prawdy (na ile może się ona urzeczywistniać) należy zdawać sobie sprawę z tego, co rzeczywiście można zidentyfikować i z jakim stopniem przekonania.

Na potrzeby pracy przeprowadzono badania empiryczne w postaci ankiet skierowanych do grupy adwokatów oraz dla porównania - 35 studentów uczęszczających na zajęcia z procedury karnej, wśród których najprawdopodobniej znajdowali się również słuchacze wykładu z kryminalistyki. Ogółem rozdano wśród adwokatów 200 ankiet, z czego 100 dzięki życzliwej pomocy Naczelnej Rady Adwokackiej rozesłano po kancelariach działających na terenie Polski. Z przykrością należy stwierdzić, że odzew nie był zbyt duży. Łącznie zebrano 41 ankiet, z czego 40 wypełnionych (1 została odesłana bez zakreślenia ani jednej odpowiedzi, stąd postanowiono jej nie uwzględniać). Próba nie była więc ani reprezentatywna, ani duża. W analizie chodziło jednak bardziej o stwierdzenie, czy tendencje, o których donoszą publikacje obce, są również obecne w praktyce rodzimej palestry. Zadanie badanych sprowadzało się do udzielenia odpowiedzi na 40 pytań. Dziesięć spośród nich było otwartych, pozostałe miały charakter testowy, niektóre zawierały podpunkty, co ogółem stanowiło 89 kwestii do rozstrzygnięcia. W każdym pytaniu przygotowano 7 odpowiedzi do wyboru, ułożonych od najmniejszego do największego natężenia badanej cechy. I tak, jeśli na przykład badano, w jaki sposób ankietowani widzą zakres kompetencji organów ścigania w postępowaniu karnym, użyto dwóch pytań - nr 3 o treści: "Kompetencje organów ścigania wobec obrony (tj. oskarżonego lub jego obrońcy) w obecnym modelu postępowania przygotowawczego są ukształtowane: 1 - bardzo wąsko, 2 - wąsko, 3 - raczej wąsko, 4 - ani wąsko, ani szeroko, 5 - raczej szeroko, 6 - szeroko, 7 - bardzo szeroko" oraz nr 4 o treści: "Powyższy stan rzeczy ocenia Pan/Pani jako: 1 - bardzo niesatysfakcjonujący, 2 - niesatysfakcjonujący, 3 - raczej niesatysfakcjonujący, 4 - jest mi to obojętne, 5 - raczej satysfakcjonujący, 6 - satysfakcjonujący, 7 - bardzo satysfakcjonujący". Wyniki badań - bez użycia szczegółowych narzędzi statystycznych, są przedstawione przy omawianiu konkretnych zagadnień. Niekiedy rezultaty wydają się dość zaskakujące.

Pozostaje tylko wyrazić nadzieję, że zaproponowane tu ujęcie tematu spotka się z życzliwą krytyką, która pozwoli na rozwijanie dyskusji nad najbardziej kontrowersyjnymi zagadnieniami z pogranicza kryminalistyki i procedury karnej.

Specjalne podziękowania chciałem wyrazić mecenasowi Stanisławowi Rymarowi, Prezesowi NRA oraz mecenasowi Jackowi Treli, Dziekanowi ORA w Warszawie za życzliwą pomoc i zgodę na przeprowadzenie badań empirycznych.

Autor fragmentu:

RozdziałI
Taktyka udziału obrońcy w postępowaniu przygotowawczym

Tradycyjny model procesu karnego, w którym postępowanie przygotowawcze służyło ujawnieniu i zabezpieczeniu dowodów, a dopiero w fazie jurysdykcyjnej w pełni je przeprowadzano, oceniano i na tej podstawie wydawano merytoryczne orzeczenie, zaczyna stopniowo ewoluować. Ciężar postępowania, jak się wydaje, rozkłada się bardziej równomiernie również na fazę przedsądową. Wyrazem takiej całkiem nowej tendencji może być chociażby wprowadzenie na znacznie szerszą skalę do polskiej praktyki różnorodnych instytucji konsensusu, które przecież pozwalają na wydanie wyroku bez pełnego postępowania dowodowego (pomimo jednoczesnego zawężenia celów postępowania przygotowawczego). Nie jest zadaniem tej pracy wnikanie w przyczyny opisywanego zjawiska, są one zresztą zbyt złożone, a przedstawiony trend rejestruje się w krajach naszego kręgu kultury prawnej dopiero od niedawna. Być może ów kierunek zmian stanowi jeden z przejawów szerszego fenomenu - adaptowania w kontynentalnym modelu procesu elementów...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX