Ereciński Tadeusz (red.), Grzegorczyk Paweł (red.), Weitz Karol (red.), Sine Ira et Studio. Księga jubileuszowa dedykowana Sędziemu Jackowi Gudowskiemu

Monografie
Opublikowano: WK 2016
Rodzaj:  monografia
Autorzy monografii:

Sine Ira et Studio. Księga jubileuszowa dedykowana Sędziemu Jackowi Gudowskiemu

Autorzy fragmentu:

O SĘDZIM JACKU GUDOWSKIM

Sędzia Jacek Gudowski urodził się 23 lipca 1949 r. w Żabnie, niewielkim, starym miasteczku na północ od Tarnowa. Jest jednak na wskroś krakowianinem, bo do Krakowa przybył już dwa miesiące po urodzeniu i mieszka tam do dzisiaj, choć w ostatnich latach coraz dłużej przebywa w Warszawie.

Ukończył renomowane I Liceum Ogólnokształcące im. Bartłomieja Nowodworskiego, najstarszą szkołę średnią w Polsce, założoną w 1588 r. w celu przygotowywania młodzieży do studiów w Akademii Krakowskiej. „Nowodworek” uformował Jego umysł jako harmonijne zjednoczenie pierwiastków humanistycznych i ścisłych. Bardziej interesowało Go jednak to, czego mógł się nauczyć poza szkołą. Fascynował się zwłaszcza teatrem – w tamtym czasie była jeszcze żywa legenda Teatru Rapsodycznego i zaczynał się złoty okres krakowskiego Starego Teatru. Nie opuszczał żadnej premiery. Pisał recenzje, zdobywał nimi nagrody w konkursach. Z biegiem lat pasja teatralna wygasała, dzisiaj odwiedza teatr rzadko.

W latach 1967–1971 odbył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Na prawie znalazł się ostatecznie przez przypadek, któremu, jak dziś podejrzewa, pomógł nieco ojciec, rozwiązując dylematy syna wahającego się między geologią a etnografią. Przez całe studia pozostawał pod urokiem prawa karnego; odbył specjalizację karną i napisał pracę magisterską z prawa karnego. Miał szansę poznać wielu wybitnych profesorów „przedwojennych”, słuchał ich wykładów, a u niektórych zdawał egzaminy – u Władysława Woltera, Jana Gwiazdomorskiego, Kazimierza Przybyłowskiego, Michała Patkaniowskiego, Adama Vetulaniego, Stefana Grzybowskiego, Władysława Siedleckiego.

W latach 1971–1973 odbył aplikację sądową etatową w Sądzie Wojewódzkim w Krakowie. Już po pierwszych aplikacyjnych zajęciach z zakresu prawa cywilnego zmienił swoje prawnicze zainteresowania. Stało się to pod wpływem sędziego Sądu Wojewódzkiego Jana Niejadlika (w latach 1977–1990 sędziego Sądu Najwyższego) oraz sędziego Jerzego Serdy, także sędziego Sądu Wojewódzkiego (później sędziego Sądu Apelacyjnego w Krakowie, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, znawcy prawa autorskiego). Sędziowie ci odsłonili przed nim piękno cywilistyki. Był pod szczególnym wpływem sędziego Jana Niejadlika, którego nie waha się nazywać swoim nauczycielem i mistrzem. Jak kiedyś napisał, to on zaraził go procesem cywilnym, pokazując jakimś magicznym sposobem piękno i uroki tej na pozór nieatrakcyjnej i dość hermetycznej dziedziny prawa. Ta „infekcja” pozostała w nim na zawsze. Za namową sędziego Niejadlika uczestniczył w latach 70. w seminarium doktoranckim prowadzonym przez prof. Władysława Siedleckiego. Profesor nie umiał go jednak przekonać do kultywowania prawa sądowego od strony naukowej. Z zapałem uprawiał więc proces cywilny wyłącznie na niwie sądowej, choć gdyby zechciał, z łatwością mógłby uzyskać kolejne stopnie naukowe.

Po zdaniu egzaminu sędziowskiego w dniu 11 października 1973 r. Jacek Gudowski został mianowany asesorem sądowym w okręgu Sądu Wojewódzkiego w Krakowie i skierowany do Sądu Powiatowego w Bochni, gdzie jako asesor orzekał do sierpnia 1975 r. Przez pierwsze miesiące rozpoznawał sprawy cywilne i karne, ale dość szybko zrezygnowano z Jego udziału w sprawach karnych, bo – według instancji rewizyjnej – wymierzane przez niego kary były „nader symboliczne” oraz rozmijały się z modną wówczas ideą „rozwarstwiania przestępczości”. Już w dniu 1 sierpnia 1974 r. został kierownikiem sekcji cywilnej (sąd nie był wówczas podzielony na wydziały, lecz na sekcje) i orzekał w sprawach procesowych.

Na stanowisko sędziego Sądu Rejonowego w Bochni został powołany 9 sierpnia 1975 r., a od 1 września 1975 r. powierzono Mu funkcję przewodniczącego Wydziału I Cywilnego w tym Sądzie. Od tego czasu orzekał w sprawach zarówno procesowych, jak i nieprocesowych. Dokonywał także dorocznych lustracji komornika oraz zajmował się odpowiadaniem na skargi obywateli.

W Sądzie Rejonowym w Bochni, wespół z Prezesem tego Sądu Ryszardem Kałwą (dzisiaj sędzią Sądu Apelacyjnego w Krakowie w stanie spoczynku), opracował historię sądownictwa bocheńskiego, ujętą w obszerny opis i ikonografię, obejmującą m.in. poczet wszystkich sędziów orzekających w sądzie bocheńskim od czasów odzyskania niepodległości.

W 1976 r. ukończył Podyplomowe Studium Organizacji i Zarządzania Kadry Kierowniczej i Rezerwowej Resortu Sprawiedliwości w Warszawie, a w 1980 r. Studium Podyplomowe Wymiaru Sprawiedliwości w Krakowie.

Gdy 21 maja 1980 r. został sędzią Sądu Wojewódzkiego w Tarnowie, był najmłodszym sędzią sądu wojewódzkiego w Polsce – miał 30 lat, co odpowiadało wiekowi limitującemu dostęp do tego stanowiska. Przez trzy lata jednak orzekał nadal – będąc na delegacji – w Sądzie Rejonowym w Bochni oraz w ograniczonym zakresie w Sądzie Wojewódzkim w Tarnowie, w instancji rewizyjnej. Kierowane przez niego prośby o powrót do Krakowa i przejście do Sądu Wojewódzkiego w Krakowie były oddalane „z powodu braku wolnych etatów”.

W dniu 15 października 1981 r. Minister Sprawiedliwości wyznaczył Go rzecznikiem dyscyplinarnym w okręgu Sądu Wojewódzkiego w Tarnowie. Był nim do 1987 r.

W 1983 r. przeszedł na stałe do orzekania w Sądzie Wojewódzkim w Tarnowie, a w 1985 r. został Przewodniczącym Wydziału I Cywilnego w tym Sądzie. Spełniał także funkcje wizytacyjne; jako wizytator „wyświęcił” kilku wybitnych dzisiaj sędziów. Oto wyimek z „Karty przeglądu kadrowego” z tamtego okresu (1985): „posiada wysokie kwalifikacje zawodowe, które systematycznie podnosi (...) Znakomity prawnik-cywilista i doskonały sędzia. Sprawy rozpoznaje w sposób wnikliwy, dokładnie i terminowo. Uzasadnienia jego orzeczeń stawiane są za wzór innym sędziom. Podnosi kwalifikacje zarówno asesorów, jak i aplikantów sądowych, których systematycznie doszkala. Rozpoznaje sprawy trudne, sporządza pytania prawne do Sądu Najwyższego. Opracowania te przedstawiają niezwykle wysoki poziom. Jest człowiekiem skromnym, koleżeńskim i wysoko ceniącym zawód sędziowski”. W opinii napisano m.in.: „kwalifikuje się do rezerwy kadrowej na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego”.

Z dniem 1 września 1987 r. przeszedł do Sądu Wojewódzkiego w Krakowie, gdzie objął stanowisko wizytatora ds. cywilnych, orzekającego także w sprawach cywilnych rewizyjnych. Lansował nowe i nietypowe metody wizytacyjne, kładąc nacisk na aspekty merytoryczne, a nie na – dominującą wówczas – statystykę. Mniej interesowały Go rozmaite „zjawiska sądowe” w ujęciu globalnym, starał się za to dbać, żeby każda konkretna sprawa była załatwiana sprawnie i trafnie. Mimo kuszącej propozycji, za radą sędziego Jana Niejadlika, nie zdecydował się w tym czasie zostać sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie skupił się również na prawie rodzinnym, a spotykały Go także poważne propozycje zawodowe idące w tym kierunku. Sędzia Jan Niejadlik uważał, że nie powinien „marnować” zamiłowań na tak „grząskich” obszarach prawa. Kto wie, może przeczuwał, że Jacek Gudowski trafi kiedyś do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, choć on sam nie mógł wówczas jeszcze przewidywać, że kiedyś obaj zasiądą w tym Sądzie za jednym stołem.

Jacek Gudowski był pomysłodawcą i wydawcą biuletynu Sądu Wojewódzkiego w Krakowie, który pod tytułem „Krakowski Przegląd Sądowy”, z udziałem sędziów wizytatorów Józefa Iwulskiego i Jana Kremera, wydawał w latach 1987–1989. Był to w tamtym czasie jedyny taki biuletyn wydawany przez sąd powszechny. Obejmował najnowsze orzecznictwo Sądu Najwyższego i Sądu Wojewódzkiego w Krakowie w sprawach cywilnych i z zakresu prawa pracy, z komentarzami. Oprócz tego zawierał omówienie nowego ustawodawstwa oraz innych pojawiających się zagadnień jurysdykcyjnych. Kontynuację tego biuletynu stanowią wydawane od lat w krakowskim Sądzie Apelacyjnym „Krakowskie Zeszyty Sądowe”, dotyczą one jednak wyłącznie spraw karnych. Był także pomysłodawcą oraz inicjatorem szkoleń konsultacyjnych asesorów, które prowadził z sędzią wizytatorem Józefem Iwulskim.

W 1989 r. został delegowany na trzy miesiące do Ministerstwa Sprawiedliwości w celu przeprowadzenia wizytacji w wyznaczonym sądzie wojewódzkim. Z podziękowania Departamentu Sądowego Ministerstwa Sprawiedliwości (pismo z 20 listopada 1989 r., S/C I 5101/1/89): „Złożone przez Pana Sędziego sprawozdanie świadczy o wybitnej sumienności, z jaką pracę tę wykonano, a także o wysokim poziomie merytorycznym. Departament pozostaje w przekonaniu, że również w przyszłości będzie mógł liczyć na pomoc Pana Sędziego”. Nic z tej pomocy nie wyszło, bo nadszedł przełom ustrojowy lat 1989/90.

W styczniu 1990 r. Jacek Gudowski został wybrany przez sędziów Sądu Wojewódzkiego w Krakowie jednym z ich przedstawicieli w ogólnopolskim zebraniu przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów w sądach wojewódzkich, a jednocześnie kandydatem na członka Krajowej Rady Sądownictwa. To było bardzo duże wyróżnienie i wyraz najwyższego zaufania, zwłaszcza że te wybory były pierwszym w historii polskiego sądownictwa – uwzględniając także okres międzywojenny – przejawem pełnej samorządności i demokracji w środowisku sędziowskim. Następnie, dzięki wyborowi zgromadzenia przedstawicieli, też w pełni wolnemu i demokratycznemu, został członkiem Krajowej Rady Sądownictwa na kadencję 1990–1994.

Mógł współtworzyć od samego początku nowy, konstytucyjny organ, będący najwyższym przedstawicielstwem sędziów. W pracach Krajowej Rady Sądownictwa pierwszej kadencji odcisnął swoje mocne i trwałe piętno. Praca w Radzie pozwoliła Mu rozwinąć zainteresowanie problematyką ustroju sądów; był także bardzo blisko wielu ważnych decyzji ustrojowych i kadrowych. Później, w latach 1998–2002, był ponownie członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, tym razem jako przedstawiciel Sądu Najwyższego.

Od połowy 1990 r. rozpoczął się nowy etap aktywności zawodowej sędziego Jacka Gudowskiego. W dniu 1 lipca 1990 r. został powołany na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego w Izbie Cywilnej; miał wtedy 40 lat. W latach 1990–2001 orzekał jako sędzia „liniowy”, we wszystkich sprawach, ale już wtedy wyraźnie zaznaczyła się Jego predylekcja do prawa procesowego. W tym okresie włączył się w nurt piśmiennictwa prawniczego, choć pierwszy tekst dotyczący prawa procesowego napisał i opublikował już w drugiej połowie lat 80. Pewne osobiste zasługi ma w tym współautor tych słów Tadeusz Ereciński, który – ledwo poznawszy Jacka – dostrzegł natychmiast Jego „talenty” procesowe i namówił najpierw do udziału w pisaniu komentarza do kodeksu postępowania cywilnego, a potem do innych, niekiedy bardzo poważnych przedsięwzięć. Sędzia Jacek Gudowski został członkiem redakcji „Przeglądu Sądowego”, a potem członkiem rad programowych kwartalników „Polski Proces Cywilny” i „Iustitia”. Sporządzał cykliczne przeglądy orzecznictwa Sądu Najwyższego z zakresu prawa procesowego cywilnego, które objęły lata 1991–1996. Były to pierwsze przeglądy publikowane po dłuższej przerwie spowodowanej odejściem profesorów Władysława Siedleckiego i Edmunda Wengerka. Narzucił im nową formułę, polegającą na publikowaniu tez orzeczeń, umieszczanych w „kodeksowym porządku”, i opatrywaniu ich komentarzem, będącym niekiedy mini-glosą. Dzisiaj prawie wszyscy autorzy przeglądów stosują tę formę.

Pod koniec lat 90. Sąd Najwyższy wykorzystał ponadprzeciętne zainteresowania Jubilata informatyką. Wraz z sędzią Józefem Iwulskim oraz Andrzejem Piaskowskim, kierującym Biurem Informatyki, stworzył On – przy współpracy programistów „Polska OnLine” oraz integratora „ATM” – koncepcję oraz szczegółowy projekt systemu „Supremus©”, funkcjonującego do dzisiaj w Sądzie Najwyższym i wciąż udoskonalanego. To było w polskim sądownictwie przedsięwzięcie pionierskie. W 2001 r. Sąd Najwyższy otrzymał z tego powodu – w kategorii instytucji państwowych – prestiżową nagrodę „Lider Informatyki”.

Jego główną zasługą jest to, że udało Mu się, może niezbyt szybko, ale za to skutecznie, przekonać do idei komputeryzacji – i w ogóle do komputerów – sędziów Izby, wśród których nie było wtedy nikogo, kto by ich używał.

Jesienią 2000 r. został powołany na stanowisko Przewodniczącego Wydziału III Izby Cywilnej – wydziału zagadnień prawnych, w którym tradycyjnie koncentrują się najważniejsze prace koncepcyjne oraz zapadają najważniejsze orzeczenia. Od 2001 r. pracował i pracuje z wieloma utalentowanymi asystentami sędziów Sądu Najwyższego oraz członkami Biura Studiów i Analiz skierowanymi do pracy w Izbie. Współpraca z sędzią Jackiem Gudowskim stanowiła i stanowi dla wielu z nich ogromną wartość oraz ważny etap w rozwoju niekiedy pięknych karier zawodowych w sądownictwie i nauce.

W styczniu 2002 r. ukazał się – z Jego inicjatywy i pod Jego redakcją – pierwszy numer „Izby Cywilnej”, biuletynu Sądu Najwyższego, ilustrującego pracę Izby oraz dokumentującego najważniejsze izbowe wydarzenia. Biuletyn jest opracowywany i wydawany poza obowiązkami służbowymi; stanowi osobisty, „społeczny” wkład w dorobek Sądu Najwyższego oraz w budowę jego wizerunku.

W okresie doniosłych zmian prawa procesowego i dostosowywania go do nowego otoczenia ustrojowego Jacek Gudowski brał udział w wielu szkoleniach sędziów sądów powszechnych, krzewiąc nowe unormowania. W ostatnich latach jeździ chętnie już tylko na szkolenia sędziów apelacji krakowskiej.

W latach 2003–2007 oraz 2011–2015 był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, zajmując się głównie projektami z dziedziny prawa procesowego. Jego autorstwa jest koncepcja skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia; miał także spory wkład piśmienniczy w rozwój i funkcjonowanie tej instytucji, kładąc w swoich wypowiedziach nacisk na prawidłową wykładnię pojęcia „niezgodność orzeczenia z prawem”. W bardzo dużym stopniu wpłynął na kształt skargi kasacyjnej jako nadzwyczajnego środka zaskarżenia oraz na wprowadzenie instytucji tzw. przedsądu.

Od lat 70., właściwie od początku pracy, sędzia Jacek Gudowski tworzy własne zasoby bibliograficzne i orzecznicze, gromadząc je w uporządkowany, zorganizowany sposób, z systemem relacji (odniesień i powiązań). W czasach niedostatku informacji i ogólnego rozproszenia było to nieocenione narzędzie wspierające pracę sędziego. Z chwilą upowszechnienia się w Polsce komputerów osobistych przeniósł całe swoje zbiory do zasobów elektronicznych. Obecnie Jego baza zawiera niemal 60 tysięcy jednostek (rekordów), obejmujących orzeczenia i pozycje piśmiennictwa z okresu około 120 lat, dotyczących szeroko rozumianego prawa cywilnego. Bazę tworzył i tworzy samodzielnie, bez czyjejkolwiek pomocy. Prawdopodobnie jest jedyną osobą w Polsce dysponującą pełną bibliografią do kodeksu zobowiązań i kodeksu cywilnego z 1964 r., uwzględniającą także wybrane pozycje dotyczące ustaw państw zaborczych, obowiązujących w Polsce niepodległej. Jego zbiory obejmują również bibliografię i orzecznictwo do kodeksów postępowania cywilnego z 1930 i 1964 r. oraz do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego i kodeksu spółek handlowych.

Inicjatywę upowszechnienia części Jego zbiorów podjęło wydawnictwo LexisNexis; w latach 90. ukazał się – równolegle w formie książkowej i wymiennokartkowej – zbiór orzeczeń i piśmiennictwa do kodeksu postępowania cywilnego. W kręgach osób zainteresowanych zbiór ten miał duże powodzenie i do dzisiaj jest chętnie wykorzystywany, choć od kilku lat nie jest już aktualizowany. W chwili obecnej toczą się rozmowy z wydawnictwem Wolters Kluwer dotyczące publikacji tej bazy w formie elektronicznej.

Sędzia Gudowski od wielu lat gromadzi także książki prawnicze, najchętniej przedwojenne i starsze. Posiada wiele setek woluminów, w tym wiele roczników czasopism prawniczych (oczywiście z „Nowym” i „Polskim Procesem Cywilnym” na czele), ale nie traktuje tej pasji jako kolekcjonerstwa, a zbioru jako kolekcji samej w sobie. Zbieranie książek ma dla Niego przede wszystkim charakter użytkowy; stara się je czytać i w miarę możności najpełniej wykorzystywać w działalności zawodowej i w piśmiennictwie.

Za swoje zawodowe dokonania sędzia Jacek Gudowski odznaczony został Brązowym (1978), Srebrnym (1984) i Złotym Krzyżem Zasługi (1992) oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2002) za wybitne osiągnięcia dla wymiaru sprawiedliwości.

Wiele orzeczeń Sądu Najwyższego wydanych z Jego udziałem – w sprawach, w których był sprawozdawcą i autorem uzasadnienia – zostało opublikowanych w urzędowym zbiorze orzecznictwa. Począwszy od nr 1 z 1991 r. – do dziś – w tzw. zielonych zeszytach opublikowano łącznie prawie 300 Jego orzeczeń, w tym dziewięć uchwał w składach powiększonych (uchwałę pełnego składu Sądu Najwyższego, uchwałę pełnego składu Izby i siedem „siódemek”). Żaden sędzia nie może pochwalić się takim wynikiem. Większość z publikowanych orzeczeń dotyczy prawa procesowego cywilnego, ale jest także wiele innych z dziedziny szeroko rozumianego prawa cywilnego.

Uzasadnienia sędziego Jacka Gudowskiego są skonstruowane perfekcyjnie. Często odnosi się w nich z wielką erudycją do historii konkretnej instytucji lub przepisu. Sięga do wielu metod wykładni i ustaleń doktryny, rozważa różne poglądy i siłą wszechstronnej argumentacji stara się przekonać do swego punktu widzenia. Jego wywód jest zwarty, jasny i zdyscyplinowany, pisany bogatym, ale pozbawionym zbędnych ozdobników językiem, tak że czytelnik często zapomina, iż ma do czynienia z trudnym rozumowaniem prawniczym. Jako główny redaktor orzeczeń Izby przeznaczonych do publikacji w zbiorze urzędowym zadziwia mistrzowską znajomością zasad i ducha języka polskiego, konsekwentnie tępi obce naleciałości i środowiskowy żargon.

Te same cechy wykazują Jego publikacje – ważne, oryginalne i pokazujące znaczenie i rolę prawa procesowego. Są wśród nich liczne studia i artykuły poświęcone głównie prawu sądowemu, w tym dopuszczalności drogi sądowej, zasadom procesowym, pełnomocnictwu procesowemu i środkom zaskarżenia, a także ustrojowi sądów. Jest On współautorem i redaktorem komentarzy do kodeksu postępowania cywilnego, kodeksu cywilnego, prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Podejmuje zagadnienia istotne, nowe, a Jego świeże spojrzenie pozwala zwrócić uwagę na niedostrzegane wcześniej aspekty znanych, zdawałoby się, instytucji. Żaden z autorów piszących dziś o środkach zaskarżenia lub innych podejmowanych przez Niego zagadnieniach nie może nie odnieść się do Jego ustaleń i propozycji. Dzięki Jego studiom i artykułom zaczęły być doceniane rola i funkcje prawa procesowego cywilnego jako nośnika wartości w demokratycznym państwie prawa.

W swoim piśmiennictwie Sędzia Jacek Gudowski łączy wszechstronną wiedzę teoretyczną z ogromnym doświadczeniem i wyczuciem praktyki. Zapewnia Mu to miejsce wśród najznamienitszych polskich procesualistów czasów współczesnych. Jego dorobek stanowi niezwykle oryginalny i niepowtarzalny wkład w rozwój rodzimej procesualistyki, rzadko będący udziałem dzisiejszych „rasowych” naukowców.

Gdyby trzeba określić jednym słowem Jego „profil prawniczy”, należałoby powiedzieć, że jest utylitarystą. Prawo powinno być przede wszystkim „użyteczne”. Bardzo bliskie jest Mu stwierdzenie Jeremy'ego Benthama, że podstawowym celem prawa jest dostarczanie ludziom szczęścia. Między innymi dlatego – ale także z innych powodów – na obszarze prawa prywatnego jest liberałem; jako prawnik i sędzia stara się bardziej ludziom dawać i pozwalać, niż im odbierać lub zakazywać.

Także proces cywilny poczytuje jako urządzenie, które ma być przede wszystkim użyteczne. Jego użyteczność – którą rozumie multisubiektywnie – jest jednak uzależniona od wielu koncesji, niekoniecznych lub niedopuszczalnych na innych obszarach prawa. Jedną z takich koncesji jest zgoda na podwyższony formalizm oraz na odjęcie lub ograniczenie niektórych uprawnień, nienaruszalnych lub niepoddających się jakiejkolwiek redukcji np. w prawie prywatnym. Uważa, że postulowane od lat przyspieszenie i uproszczenie postępowania nie jest możliwe bez dalszych, radykalnych koncesji. Do tego potrzebne jest jednak przyzwolenie społeczne, zgoda w doktrynie i zmiany Konstytucji.

Bliżej Mu na pewno do pozytywizmu prawniczego niż innych nurtów prawoznawstwa, choć uważa, że dobry sędzia cywilista powinien być otwarty na świat, na postęp, na nowe zjawiska i prądy, a jednocześnie wykazywać podwyższoną wrażliwość na krzywdę. Sądy, w swej strukturze i organizacji, powinny być Jego zdaniem konserwatywne, sędziowie – niekoniecznie. Nie aprobuje jednak postmodernizmu prawniczego, zwalcza go; jest zatwardziałym logocentrystą, racjonalistą, konstruktywistą i prosystemowcem.

Wśród przyjaciół, kolegów i współpracowników jest znany z tego, że nie znosi niesolidności, nieterminowości, bylejakości, jałowego gadania i pisania. Dużo wymaga od innych, ale przede wszystkim wymaga od siebie. Jest zawsze do dyspozycji, jeśli chodzi o dyskusję nad trudnymi lub spornymi zagadnieniami. Chętnie przychodzą do niego koleżanki i koledzy sędziowie, członkowie Biura Studiów i Analiz oraz asystenci. Dobrze wiedzą, że niełatwo go przekonać, ale zawsze można liczyć na życzliwe wskazówki i radę. Ma kameralny styl pracy, nie znosi zebrań, bezowocnych konferencji i publicznych wystąpień. Jeżeli bierze w nich udział, odzywa się rzadko, tylko gdy ma coś istotnego do powiedzenia i wtedy słuchany jest szczególnie uważnie.

Znana jest Jego erudycja, skłonność do żartu i przyjazna złośliwość, zwłaszcza wobec ludzi, których lubi i szanuje; rzadziej – niestety – dostrzega się i diagnozuje Jego autoironię. Ma grono wypróbowanych przyjaciół, którzy czasem żałują, że ze względu na liczne obowiązki sędziowskie i publikacyjne ma zbyt mało czasu na prywatne spotkania przy dobrym winie i długie dyskusje nie tylko na prawnicze tematy.

Prywatnie od z górą 50 lat pasjonuje się fotografią. Najpierw czarno-białą, analogową; obecnie – od prawie 20 lat – cyfrową, śledząc zmiany i technologiczne nowinki, nie tylko zresztą w tej dziedzinie. Jest wyznawcą Photoshopa, uważa tę aplikację za najlepszą, jaką kiedykolwiek stworzono, a Jego zdjęcia – niekiedy ubarwiane tym programem – stanowią piękną dokumentację ważniejszych zdarzeń w Izbie. Jako kibic od zawsze sprzyjał „Garbarni”, klubowi dzisiaj zapomnianemu, kiedyś jednak mistrzowi Polski w piłce nożnej, grał nawet w „Garbarni” jako trampkarz. Trenował także lekkoatletykę w klubach „Olsza” i „AZS”, bo marzył, by zostać długodystansowcem na miarę Zatopka albo Krzyszkowiaka. Uprawiał wspinaczkę skałkową, grał w szkole w koszykówkę, a już jako student reprezentował w rozgrywkach uczelnianych Wydział Prawa. Będąc młodym sędzią, trenował karate kyokushin, a później grał już tylko w „emerycką” siatkówkę.

W młodości zrodziło się Jego zamiłowanie do wędrówek i podróży. Schodził Gorce i Beskidy. Ukochał Beskid Sądecki, a zwłaszcza Muszynę, w której – sumując wakacyjne pobyty – spędził ponad dwa lata życia. Dzisiaj jeździ tam bardzo rzadko, bo straciła – Jego zdaniem – całkiem swój dawny urok. Począwszy od lat 70., odbył z żoną wiele samochodowych podróży w najdalsze zakątki Europy. Zwiedził niemal wszystkie kraje kontynentu, poznał większość najważniejszych miast, zabytków i muzeów, wspinał się na najwyższe dostępne górskie przełęcze. Korzystał z każdej okazji, żeby wyrwać się na Zachód i nadrobić utracony czas oraz odzyskać odebraną wolność.

Od lat interesuje się sztuką współczesną, w dużej mierze za sprawą przyjaciół, najbliższego kolegi, malarza Adama Wsiołkowskiego, profesora i byłego rektora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, oraz Krzysztofa Kiwerskiego, także profesora Akademii, malarza i twórcy znakomitych filmów animowanych. Ich dzieła zdobią Jego mieszkanie oraz ściany sądowego gabinetu. Lubi również malarstwo Jerzego Nowosielskiego oraz Stanisława Fijałkowskiego, a ze starszych polskich twórców – Wacława Taranczewskiego i Władysława Strzemińskiego. Oczywiście ceni także inne malarstwo; poszukując go, zwiedził niemal wszystkie europejskie galerie i muzea.

Swoistą słabością jest Jego skłonność do filmu polskiego z lat 1945–1989. Zna „na pamięć” wiele filmów z tego okresu, potrafi mówić ich dialogami i widzieć ich obrazami. Zawsze jednak szuka w tych filmach jakiejś perwersji artystycznej, ukrytych smaków i niecodziennych przeżyć estetycznych. Stąd upodobanie do takich filmów, jak: „Kalosze szczęścia”, „Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy”, „Party przy świecach”, oraz aktorów tak niszowych, jak Henryk Hunko, Stefan Bartik czy Władysław Wójcik. W polskim filmie naprawdę jednak ceni głównie muzykę oraz zdjęcia. Lubi i podziwia również prawdziwe kino światowe; włoski neorealizm, braci Marx, Felliniego, Woody Allena.

Od 1974 r. jest żonaty z Beatą Gudowską, od 1998 r. sędzią Sądu Najwyższego w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Siostra Anna jest doktorem nauk medycznych, wieloletnim ordynatorem w jednym ze znanych krakowskich szpitali, brat Wacław fizykiem jądrowym, profesorem Politechniki Królewskiej w Sztokholmie, brat Artur anglistą lingwistą, żyjącym od lat w Kanadzie, a siostra Maria chemikiem.

Jacek Gudowski całe zawodowe życie zasiadał za sędziowskim stołem; nigdy nie był prezesem ani nie piastował innego stanowiska, które odcinałoby sędziego od czynnej służby orzeczniczej, choć dawano Mu szansę objęcia bardzo wysokich urzędów.

W ciągu ponad 40 lat orzekania starał się przestrzegać wszystkich zasad i – zgodnie z przyrzeczeniem, które składał, wkładając togę i sędziowski łańcuch – wiernie służyć Rzeczypospolitej. Podejmował się tylko tych wyzwań, którym był w stanie podołać – merytorycznie i terminowo. Nigdy nie naruszył terminu procesowego, a zwłaszcza terminu sporządzenia uzasadnienia, stając się pod tym względem wzorem, często trudnym do naśladowania. Często szukał nietypowych i odważnych, ale sytuacyjnie najlepszych rozwiązań interpretacyjnych. Znając słabości i niedostatki porządku prawnego, postępował w myśl zasady: „w sytuacjach niekonwencjonalnych działaj niekonwencjonalnie” i orzekał sine ira et studio.

Gratulując takiej postawy, setek rozważnych i odważnych rozstrzygnięć, wnikliwych i erudycyjnych publikacji oraz innych wspaniałych dokonań i osiągnięć, możemy życzyć Sędziemu Jackowi Gudowskiemu i nam samym, aby stale ich przybywało. Ta księga – dar przyjaciół oraz wielu prawników, doświadczonych i młodych wiekiem – jest wyrazem nie tylko podziwu dla prawniczego kunsztu sędziego Jacka Gudowskiego, lecz także przekonania, że cywilistyka należy do najtrudniejszych, ale i najpiękniejszych dziedzin prawa. Jacek Gudowski daje temu stale wyraz w praktyce i teorii prawniczej.

Tadeusz Ereciński, Paweł Grzegorczyk, Karol Weitz

Autor fragmentu:

CZĘŚĆI
PRAWO CYWILNE PROCESOWE

POSTĘPOWANIE UPADŁOŚCIOWE ORAZ POSTĘPOWANIA RESTRUKTURYZACYJNE W ŚWIETLE POWIĄZAŃ WEWNĄTRZSYSTEMOWYCH

1.Wprowadzenie

Uchwalenie ustawy z 15.05.2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne wpłynęło na skład systemu postępowań cywilnych, jak również na sposób unormowania relacji zachodzących między postępowaniami, które mogą służyć załatwieniu tej samej sprawy cywilnej. Kwestia relacji postępowania upadłościowego z innymi postępowaniami cywilnymi była już przedmiotem badania w nauce prawa procesowego cywilnego , wprowadzenie jednak do systemu postępowania cywilnego czterech kolejnych rodzajów postępowań, określanych łącznie mianem postępowań restrukturyzacyjnych i zbliżonych pod względem funkcjonalnym , uzasadnia ponowne zajęcie się tym tematem. Stosownie do art. 2 pr. restr. restrukturyzację przeprowadza się w następujących postępowaniach restrukturyzacyjnych: w postępowaniu o zatwierdzenie układu, w przyspieszonym postępowaniu układowym, w postępowaniu układowym oraz w postępowaniu sanacyjnym.

W pierwszej kolejności analizie zostanie poddana kwestia relacji zachodzących między właściwym postępowaniem...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX