Radecki Wojciech, Prawna ochrona przyrody w Polsce, Czechach i Słowacji. Studium prawnoporównawcze

Monografie
Opublikowano: Oficyna 2010
Rodzaj:  monografia
Autor monografii:

Prawna ochrona przyrody w Polsce, Czechach i Słowacji. Studium prawnoporównawcze

Autor fragmentu:

Od autora

Przedmiotem studium są podstawowe instytucje prawne ochrony przyrody trzech państw: Polski, Czech i Słowacji. Już to pierwsze zdanie może nasuwać pewne wątpliwości w odniesieniu do nazw państw po 1918 r. Sprawa jest prosta, jeśli chodzi o Polskę, której oficjalna nazwa polityczna w latach 1918-1952 to Rzeczpospolita Polska, w latach 1952-1989 - Polska Rzeczpospolita Ludowa, po 1989 r. ponownie Rzeczpospolita Polska. Geograficzny skrót "Polska" także żadnych zastrzeżeń nie wywołuje. Znacznie bardziej złożona jest nazwa Czechosłowacji i dwóch państw z niej powstałych 1 stycznia 1993 r. Czescy językoznawcy przytaczają następujące nazwy:

*

od 1918 r. - Česko-Slovenska republika,

*

od 1920 r. - Československa republika,

*

od października 1938 r. - Česko-Slovenska republika,

*

od marca 1939 r. - protektorat Čechy a Morava,

*

od 1945 r. - Československa republika,

*

od 1960 r. - Československa socialisticka republika,

*

od 1968 r. - Československa socialisticka republika vyhlašena federaci skladajici se z Česke socialisticke republiky a Slovenske socialisticke republiky,

*

w 1990 r. (przez zaledwie jeden dzień) - Československa federativni republika,

*

od 1990 r. - Česka a Slovenska Federativni Republika,

*

od 1993 r. - Česka republika .

Problem tkwi w tym, że geograficzne oznaczenie Republiki Czeskiej mianem "Czechy" jest błędem, ponieważ nie obejmuje Moraw ani Śląska. Dlatego czescy językoznawcy jako określenie geograficzne proponują Česko , podobnie jak Polska to w języku czeskim Polsko, a Słowacja to Slovensko. Jednakże nazwy Česko nie da się zgrabnie przełożyć na język polski. Dlatego, aby uniknąć nazw politycznych (co wyglądałoby nieco pretensjonalnie), zdecydowałem się, mając pełną świadomość subtelności językowych, na geograficzne określenie "Czechy" obejmujące, zgodnie z tradycją języka polskiego, zarówno Czechy właściwe, jak i Morawy oraz Śląsk.

Zastępowanie określenia politycznego Republika Słowacka określeniem geograficznym "Słowacja" nie budzi już żadnych wątpliwości.

Zbadanie instytucji prawnych ochrony przyrody w trzech państwach powinno pozwolić na wyprowadzenie ogólniejszych wniosków o polskim, czeskim i słowackim prawie ochrony przyrody. Sam temat wymaga kilku uwag wyjaśniających, ponieważ pojęcie ochrony przyrody nie jest jednoznaczne i może być rozumiane co najmniej trojako:

1)

jako tradycyjna ochrona przyrody, zwana niegdyś ochroną "konserwatorską", dziś raczej ochroną przyrody ukierunkowaną przede wszystkim na ochronę różnorodności biologicznej,

2)

jako ochrona przyrody i jej zasobów,

3)

jako niemal synonim ochrony środowiska, jeśli przyjąć, że to, co w ochronie środowiska wydaje się najważniejsze (ochrona przed zanieczyszczeniami, odpadami, hałasem i wibracjami) nie jest niczym innym niż trzecim (obok tradycyjnej ochrony przyrody oraz ochrony zasobów przyrodniczych) kierunkiem ochrony przyrody.

Przyjmuję założenie, że ochrona przyrody jest jednym z kierunków ochrony środowiska i obejmuje to, co jest przedmiotem polskiej ustawy o ochronie przyrody, czeskiej ustawy o ochronie przyrody i krajobrazu oraz słowackiej ustawy o ochronie przyrody i krajobrazu, a zatem powszechną ochronę przyrody oraz specjalną ochronę przyrody. Ten podział na ochronę powszechną i szczególną (specjalną) występuje wyraźnie w ustawach czeskiej i słowackiej, nie ma go wprawdzie w ustawie polskiej, ale z łatwością daje się wprowadzić w drodze interpretacji. Rozważaniami obejmuję także:

*

problematykę europejskiej ochrony gatunków roślinnych i zwierzęcych od strony handlu nimi, która w Czechach i Słowacji jest regulowana odrębnymi ustawami, natomiast w Polsce jest włączona do podstawowej ustawy o ochronie przyrody,

*

odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzęta chronione, która w Czechach znalazła odrębną regulację ustawową, w Polsce i Słowacji zaś jest objęta podstawową ustawą o ochronie przyrody,

*

ten fragment odpowiedzialności za szkody w przyrodzie, który w Polsce, Czechach i Słowacji jest regulowany odrębnymi ustawami o zapobieganiu i naprawianiu szkód w środowisku.

Pozostawiam zatem poza zakresem rozważań problematykę prawa leśnego, łowieckiego czy rybackiego oraz zagadnienia związane z ochroną środowiska w takim zakresie, w jakim nie łączą się bezpośrednio z ochroną przyrody. Innymi słowy, ochronę przyrody ujmuję w sposób tradycyjny jako ochronę ze względów przede wszystkim ideowych: naukowych, kulturowych, estetycznych, z pozostawieniem nieco na uboczu motywów gospodarczych.

Przystępując do badań prawnoporównawczych (komparatystycznych) należy najpierw odpowiedzieć na pytanie, czy trzy badane systemy prawne są w ogóle porównywalne. Na tak postawione pytanie odpowiadam bez wahania twierdząco. Narody trzech poddanych badaniom państw wywodzą się z tego samego pnia ludów słowiańskich, języki są podobne, warunki przyrodnicze zbliżone (może najlepszym przykładem są Karkonosze podzielone granicą polsko-czeską oraz Tatry i Pieniny podzielone granicą polsko-słowacką, gdzie po obu stronach granic powstały parki narodowe), tradycje kulturowe bliskie. Losy trzech państw były także, pod pewnymi przynajmniej względami, splecione historycznie. Nie ma powodu, aby w tej pracy sięgać do Państwa Wielkomorawskiego obejmującego część terytoriów etnicznie polskich czy do Jagiellonów na tronach czeskim i węgierskim. Zacznę od drugiej połowy XIX w., a zatem od tego momentu, w którym zaczyna się rodzić idea ochrony przyrody, znajdująca szybkie odzwierciedlenie w aktach normatywnych. W owym czasie Polski nie było, była pod zaborami. Słowacja była częścią Węgier, zwanych po 1867 r., kiedy powstała dualistyczna Monarchia Austro-Węgierska, Zalitawią. Królestwo Czeskie wchodziło w skład Przedlitawii obok kilkunastu innych tzw. krajów koronnych dysponujących pewną autonomią. Wydawać by się mogło, że nie można porównywać Czech ze Słowacją, która od XII w. nie miała własnej państwowości, ani z Polską, która własną państwowość utraciła pod koniec XVIII w., podczas gdy Królestwo Czeskie nie zostało pozbawione własnej państwowości. Tymczasem to nie jest aż takie proste. Czescy historycy prawa wskazują, że w połowie XIX w. dotychczasowe państwo czeskie zanika (aczkolwiek nie zostało zniesione żadną normą prawną) i w jego miejsce zaczynają funkcjonować jedynie części (ziemie) jako prowincje cesarstwa austrackiego . Po 1860 r. programem czeskich polityków było odnowienie historycznego państwa Korony Czeskiej w ramach monarchii austriackiej. Chodziło o uzyskanie przez Czechów takich samych praw, jakie mieli Węgrzy, i przekształcenie monarchii dualistycznej w trialistyczną. Jednakże w 1871 r. uciemiężonym narodom pokazano jasno, że realizacja ich państwowości nie jest możliwa w ramach monarchii . Tak więc również państwowość czeska znacznie różniła się od samodzielności państwowej w powszechnie przyjmowanym rozumieniu.

Na związki między losami ziem polskich i czeskich wskazuje chociażby to, że w ramach Przedlitawii istniało nie tylko Królestwo Czeskie, lecz także Królestwo Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim. Przynajmniej część historycznego terytorium polskiego znajdowała się w tej samej Monarchii Habsburskiej co Królestwo Czeskie.

Po I wojnie światowej Czechosłowacja jako samodzielne państwo powstała w wyniku rewolucyjnego aktu z 28.10.1918. Powstanie odrodzonego Państwa Polskiego tradycyjnie wiąże się z datą 11.11.1918. Warto przypomnieć, że według koncepcji zwycięskich mocarstw, Czechosłowacja wraz z Polską i zjednoczoną Jugosławią miała być oparciem demokratycznego Zachodu w Europie Środkowej . Istotnie, niemal przez cały okres międzywojenny Czechosłowacja była modelowym państwem demokratycznym, Polska takim modelowym państwem była na pewno do 1926 r.

Dalsze losy badanych państw potoczyły się podobnie. Powstanie samodzielnej Słowacji, państwa pozornie niezawisłego, faktycznie wasalnego względem III Rzeszy Niemieckiej, powołanie Protektoratu Czech i Moraw, okupacja ziem polskich przerwały państwowość czechosłowacką i polską na okres II wojny światowej.

Po wojnie odrodziła się i Czechosłowacja, i Polska. Pod koniec działań wojennych w pewnych kręgach politycznych rozważano powołanie federacji czesko-słowacko-polskiej lub tylko słowacko-polskiej . Nic jednak z tego nie wyszło i w latach 1948-1949 oba państwa znalazły się w obozie państw socjalistycznych, przyjmując ustrojowe wzory radzieckie, aczkolwiek przymiotnik "Ludowa" przy Rzeczypospolitej Polskiej pojawił się dopiero w 1952 r., a przymiotnik "Socjalistyczna" przy Republice Czechosłowackiej - w 1960 r. Odnotować należy rok 1968, kiedy jednolite państwo czechosłowackie przekształciło się w Czechosłowacką Federacyjną Republikę Socjalistyczną. Rok 1989 przyniósł bezkrwawe rozstanie się z systemem socjalistycznym w następstwie polskiego okrągłego stołu i czechosłowackiej aksamitnej rewolucji. Z dniem 1.1.1993 rozpadła się federacja i powstały dwa samodzielne państwa: Republika Czeska i Republika Słowacka. Dalszy rozwój przebiegał już bardzo podobnie: przyjęcie trzech państw do NATO i z dniem 1.5.2004 do Unii Europejskiej.

Na tle zarysowanego w maksymalnym skrócie rozwoju historycznego może zrodzić się pytanie, czy podjęcie badań porównawczych w dziedzinie prawa środowiska (a ochrona przyrody jest jednym z kierunków ochrony środowiska) ma jeszcze sens, skoro podstawowa, nazwijmy ją tak, "masa" przepisów o ochronie środowiska powstaje nie w Warszawie, Pradze czy Bratysławie, lecz w Brukseli. Także na tak sformułowane pytanie odpowiadam zdecydowanie twierdząco. Akurat w dziedzinie prawnej ochrony przyrody dominacja prawa wspólnotowego jest mniejsza niż w innych segmentach prawa środowiska. Biorąc pod uwagę kwestie podstawowe, wspólnotowe prawo ochrony przyrody sprowadza się do jednego rozporządzenia o ochronie gatunków roślinnych i zwierzęcych przez regulację handlu nimi oraz trzech dyrektyw: o ochronie ptaków, o ochronie siedlisk i o ogrodach zoologicznych. Wspomniane rozporządzenie obowiązuje bezpośrednio w Polsce, Czechach i Słowacji, ale różne są sposoby zapewnienia jego realizacji. Jeśli zaś chodzi o dyrektywy, to ich wdrożenie jest obowiązkiem państw członkowskich, ale znowu metody wdrażania mogą być różne. W dziedzinach objętych dyrektywami rozwiązania polskie, czeskie i słowackie muszą być podobne, co wcale nie znaczy, że muszą być identyczne. W dziedzinach nieobjętych dyrektywami swoboda państw członkowskich Unii Europejskiej jest znaczna, co stwarza wdzięczne pole do badań komparatystycznych.

Przystępując do badań prawnoporównawczych, stawiam przed sobą trzy zasadnicze pytania:

1)

jaki zakres ma prawo ochrony przyrody oraz jakie jest jego miejsce w systemach prawnych badanych państw,

2)

czy w ujęciach legislacyjnych trzech państw występują elementy na tyle wspólne, aby - niezależnie od zrozumiałych różnic - można było mówić o prawie ochrony przyrody posługującym się, jeżeli nie takimi samymi, to zbliżonymi instrumentami prawnymi realizującymi pewne uniwersalne cele,

3)

jakimi metodami międzynarodowe i wspólnotowe prawo ochrony przyrody jest wdrażane do wewnętrznych systemów prawnych: polskiego, czeskiego i słowackiego.

Muszę zastrzec, że nie analizuję z jednakową intensywnością wszystkich przepisów o ochronie przyrody w trzech badanych państwach. Objęcie badaniami komparatystycznymi całości regulacji byłoby zadaniem praktycznie niewykonalnym ze względu na ogrom materiału normatywnego, na który składają się przecież nie tylko przepisy ustaw o ochronie przyrody, lecz także przepisy wykonawcze i związkowe, oraz na znaczący dorobek doktryny prawniczej i orzecznictwa. Próba ogarnięcia całości musiałaby się skończyć wielotomowym dziełem, którego przydatność byłaby mocno dyskusyjna. Przywilejem, ale i ryzykiem autora jest dokonanie selekcji problemów poddawanych badaniom. Przywilejem dlatego, że autor sam wybiera takie zagadnienia, które - jego zdaniem - pozwalają uchwycić sens regulacji prawnych ochrony przyrody w badanych państwach i wyprowadzenie z nich naukowo uzasadnionych wniosków. Ryzykiem zaś dlatego, że poglądy autora mogą rozminąć się z oczekiwaniami czytelników. Mając to wszystko na uwadze, zdecydowałem się jednak to ryzyko podjąć i dokonać wyboru problemów, które moim zdaniem najlepiej charakteryzują polskie, czeskie i słowackie prawo ochrony przyrody.

Ważnym impulsem do podjęcia przeze mnie badań porównawczych stała się współpraca prawników polskich, czeskich i słowackich zajmujących się ochroną środowiska. Jej inicjatorem był profesor Milan Damohorsky, kierownik Katedry Prawa Środowiska Wydziału Prawa Uniwersytetu Karola w Pradze. Ta współpraca zaowocowała dziesięcioma już konferencjami naukowymi, a materiały większości z nich były publikowane w odrębnych wydawnictwach. Pierwsza obradowała w 2000 r. w Rychorach na terenie czeskiego Karkonoskiego Parku Narodowego i była poświęcona zagadnieniom prawa własności w ochronie środowiska oraz instrumentom prawa karnego , druga w 2001 r. we Wrocławiu, gdzie został podjęty problem harmonizacji prawa wewnętrznego z prawem wspólnotowym, trzecia w 2002 r. w Pradze na temat instrumentów koncepcyjnych prawa środowiska , czwarta w 2003 r. ponownie we Wrocławiu na temat organizacji administracji państwowej w dziedzinie ochrony środowiska , piąta w 2004 r. w Varinie na terenie słowackiego Parku Narodowego Mala Fatra, poświęcona wyłącznie problematyce ochrony przyrody , szósta w 2005 r. w Kašperskych Horach na terenie czeskiego Parku Narodowego Šumava, gdzie były dyskutowane problemy ochrony lasów oraz instrumentów procesowych ochrony środowiska , siódma w 2006 r. w Dusznikach Zdroju u wrót polskiego Parku Narodowego Gór Stołowych, poświęcona roli sądów w ochronie środowiska oraz wybranym zagadnieniom prawa wodnego , ósma w 2007 r. w Hnanicach w czeskim Parku Narodowym Podyji, gdzie przedmiotem obrad były tzw. stare zanieczyszczenia oraz ponownie ochrona przyrody , dziewiąta w 2008 r. w słowackiej Trnavie, gdzie była omawiana rola Rady Europy w ochronie środowiska, dziesiąta ponownie w Dusznikach Zdroju w 2009 r., na której dyskutowano o udziale organizacji społecznych w ochronie środowiska. Na dwóch konferencjach prawna ochrona przyrody była głównym przedmiotem obrad; różne aspekty ochrony przyrody były podnoszone na wszystkich pozostałych. Nie bez znaczenia jest też spostrzeżenie, że spośród 10 konferencji 7 obradowało na obszarach parków narodowych, z czym zawsze połączone były prezentacje parków i wycieczki po parkach.

Na corocznych spotkaniach prawników polskich, czeskich i słowackich zainteresowanych ochroną środowiska nie wyczerpywała się współpraca między nami. Do tego doszła wymiana publikacji naukowych, aktów prawnych i zbiorów orzeczeń. Autorzy czescy i słowaccy publikowali artykuły w periodykach polskich, autorzy polscy w periodykach czeskich. Zapoznanie się z materiałami naukowymi, aktami normatywnymi i orzecznictwem oraz uwzględnienie efektów konferencji skłoniły mnie do zaprezentowania czytelnikowi polskiemu wyników moich wieloletnich badań nad prawną ochroną przyrody w Polsce i Czechosłowacji, a następnie Czechach i Słowacji.

Swoje rozważania staram się utrzymać w nurcie właściwej komparatystyki prawniczej, której zręby zostały w literaturze polskiej zarysowane przed wieloma laty. Przyjmuję przede wszystkim założenie, że żaden z badanych systemów prawnych nie stanowi przedmiotu głównego, lecz trzy porównywane systemy są traktowane jako materiał badań równorzędnie, bez podziału na przedmiot główny i uboczny . Dlatego przedmiotem studium nie jest polskie prawo ochrony przyrody na tle rozwiązań przyjmowanych w Czechach i Słowacji, lecz prawna ochrona przyrody w Polsce, Czechach i Słowacji.

Roman Tokarczyk - autor fundamentalnej pracy poświęconej komparatystyce prawniczej - wskazuje, że komparatystyka prawnicza powinna być rozwijana jak każda dyscyplina nauki, zgodnie z kanonami obiektywizmu, rzetelności i uczciwości poznawczej. Zaprzeczeniem tego postulatu są ukryte albo i uzewnętrzniane intencje nienaukowe. Mogą one polegać np. na dążeniu do wykazania za wszelką cenę, z pominięciem argumentacji naukowej, wyższości jednego systemu prawnego nad innym lub doktryny prawnej nad innymi doktrynami . Dlatego jestem jak najdalszy od wykazywania jakiejkolwiek wyższości tego czy innego spośród trzech badanych systemów prawnych.

Powoływany już Roman Tokarczyk pisze, że poznawanie i rozumienie sensu różnic, podobieństw i tożsamości rozmaitych porównywanych ze sobą praw uznawane jest niemal zgodnie za jedną z głównych funkcji komparatystyki prawniczej. Owo poznanie i rozumienie różnic służy bowiem bez wątpienia znajdowaniu najlepszych rozwiązań prawnych podobnych problemów społecznych występujących w różnych krajach . Na to, że akurat ochrona środowiska (w tym ochrona przyrody) jest szczególnie wdzięcznym polem badań porównawczych, zwracano uwagę w literaturze światowej już wiele lat temu . Podzielam pogląd, że współcześnie bynajmniej nie chodzi o to - jak sądzili niegdyś pionierzy komparatystyki prawniczej - aby odkryć jakąś jedną uniwersalną prawdę o prawie. Chodzi raczej o poznanie różnorodnych rozwiązań podobnych problemów, regulowanych prawem, i wybór najbardziej odpowiedniego dla danych warunków .

Muszę jednak zastrzec, że książkę tę piszę dla czytelnika polskiego. Dlatego nie wyjaśniam, czym jest w prawie polskim gmina, czym powiat, a czym województwo. Jeżeli jednak tekst ma być zrozumiały dla czytelnika polskiego, to musi się w nim znaleźć wyjaśnienie, czym jest obec, czym okres, a czym kraj w Czechach i Słowacji.

Pisząc tę książkę dla czytelnika polskiego, chciałbym z porównania rozwiązań polskich, czeskich i słowackich wyprowadzić wnioski, które byłyby przydatne dla ulepszenia prawa polskiego, dlatego szczególną uwagę zwracam na te rozwiązania czeskie i słowackie, których w Polsce nie ma, a których wdrożenie w prawie polskim byłoby z takich czy innych względów korzystne.

Poddany badaniom materiał normatywny jest przeogromny. Gdyby czysto mechanicznie dodać do siebie 166 artykułów polskiej ustawy o ochronie przyrody, 111 paragrafów czeskiej ustawy o ochronie przyrody i krajobrazu i 107 paragrafów słowackiej ustawy o ochronie przyrody i krajobrazu, otrzymałoby się 384 przepisy w podziale podstawowym, a przecież są takie artykuły w ustawie polskiej i paragrafy w ustawach czeskiej i słowackiej, które liczą po kilkadziesiąt ustępów, punktów czy liter. Do tego dochodzą nie tylko obszerne akty wykonawcze, lecz także przepisy innych ustaw zaliczanych do ochrony przyrody, regulacje kodeksowe z zakresu postępowania administracyjnego czy też przepisy sankcyjne zamieszczone w podstawowych źródłach prawa karnego i prawa wykroczeń. W opracowaniu o charakterze komparatystycznym należy uwzględnić także wypowiedzi doktryny, chociażby tylko te najważniejsze, oraz bogate już we wszystkich państwach orzecznictwo sądowe. Próba ogarnięcia tego materiału w najobszerniejszej nawet monografii byłaby z góry skazana na niepowodzenie. Zdecydowałem się zatem na rozwiązanie radykalne, na ostrą selekcję badanego materiału i ograniczenie rozważań do zagadnień podstawowych. Istotną wagę przywiązuję do badań historycznych, gdyż wskazują one, jakimi drogami trzy badane systemy prawne doszły do obowiązującego stanu prawnego. Przyznaję od razu, że wiele miejsca poświęcam problematyce odpowiedzialności prawnej, która od lat stanowi główny przedmiot moich zainteresowań naukowych.

Wreszcie kilka uwag o charakterze językowym. Istotnie, języki polski, czeski i słowacki są dość zbliżone, aczkolwiek niekiedy ta bliskość jest złudna. Wystarczy przywołać dwa niejako klasyczne przykłady, otóż czeski plyn to nie płyn, lecz gaz, a nazwa miesiąca květen to akurat nie kwiecień, lecz maj. Zwroty czeskie i słowackie staram się tłumaczyć dosłownie, ale tak, aby to miało jakiś sens zrozumiały dla czytelnika polskiego, dlatego nie unikam tłumaczeń nieco bardziej opisowych. Niekiedy wszakże z tłumaczenia rezygnuję, co może najlepiej widać na przykładzie czeskiego (ale także słowackiego) wyrazu "kraj", oznaczającego niegdyś trzeci, dziś drugi stopień administracji rządowej bądź samorządowej. Tego wyrazu nie tłumaczę w ogóle, mimo że jest on odpowiednikiem polskiego województwa, (a nie np. niemieckiego Landu), uważam bowiem, że wprowadzenie polskich województw do podziałów terytorialnych Czech i Słowacji byłoby niewłaściwe. Jeszcze większe trudności translatorskie są związane z przymiotnikiem pochodzącym od rzeczownika "kraj", który w języku czeskim brzmi krajsky. Wchodzą w rachubę dwie możliwości tłumaczenia: albo "krajowy", ale to w języku polskim zupełnie co innego znaczy, albo "wojewódzki", co jest bez sensu, jeżeli rezygnuję z wyrazu "województwo" w odniesieniu do Czech i Słowacji. Dlatego wybieram najprostsze rozwiązanie słownikowe i tłumaczę go przez "okręgowy".

Są jeszcze dwa terminy, które akurat w dziedzinie prawnej ochrony przyrody mają szczególnie doniosłe znaczenie. Jest to z jednej strony vyhlaška, z drugiej zaś jedna z form ochrony przyrody chraněna krajinna oblast. Dosłowne tłumaczenie vyhlaški przez oznajmienie bądź obwieszczenie nie oddaje istoty rzeczy, gdyż w formie vyhlaški są stanowione powszechnie obowiązujące normy prawne. Jeżeli vyhlaškę wydaje minister, to aż prosi się o przekład "zarządzenie" (a nie "rozporządzenie"; w języku czeskim nařizeni, którego tłumaczenie nie budzi wątpliwości), ale jeżeli wydaje ją organ przedstawicielski samorządu terytorialnego, to lepiej pasowałaby uchwała, która z kolei ma swój odpowiednik w czeszczyźnie - usneseni. Dokonuję zatem wyboru mniejszego zła i vyhlaški nie tłumaczę w ogóle.

Jeszcze inne problemy stwarza chraněna krajinna oblast. Najzgrabniejszym tłumaczeniem jest "obszar chronionego krajobrazu", ale szkopuł w tym, że czeska chraněna krajinna oblast nie jest odpowiednikiem polskiego obszaru chronionego krajobrazu, lecz polskiego parku krajobrazowego, ma bowiem swoje organy i sprawuje funkcje administracyjne. Dlatego terminu czeskiego nie tłumaczę w ogóle bądź też posługuję się powszechnie w literaturze czeskiej używanym skrótem "CHKO".

Kolejne problemy stwarza czeski i słowacki wyraz pokuta oznaczający sankcję majątkową wymierzaną za wykroczenia i delikty administracyjne, ale nie za przestępstwa, gdyż za przestępstwa wymierza się peněžity trest. Można pokutę tłumaczyć jako grzywnę albo karę pieniężną, ale każde z nich jest wadliwe, skoro w Polsce grzywnę wymierza się i za przestępstwa, i za wykroczenia, natomiast karę pieniężną już tylko za delikty administracyjne. Aby więc uniknąć nieporozumień, czeskiej i słowackiej pokuty nie tłumaczę w ogóle.

Tego typu pułapek językowych jest, rzecz jasna, znacznie więcej, w przypadkach wątpliwych swoje pomysły translatorskie wyjaśniam w przypisach do zasadniczego tekstu.

Czuję się zobowiązany do jeszcze jednego wyjaśnienia: studium napisałem według stanu prawnego na koniec września 2009 r. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można założyć, że w nieodległej przyszłości liczonej bardziej w miesiącach niż w latach stan prawny w dziedzinie ochrony przyrody w trzech badanych państwach się zmieni i będzie się nadal zmieniał. Na pytanie, czy oczekujące nas zmiany podważają sens badań komparatystycznych, odpowiadam bez wahania przecząco - nie podważają, ponieważ moją intencją było zbadanie przede wszystkim idei, z uwzględnieniem kontekstu historycznego, a to jest niezależne od oczekujących nas i w pełni zrozumiałych - ze względu na charakter badanego prawa jako w istocie jeszcze prawa w fazie stawania się - kolejnych zmian stanu prawnego.

Na zakończenie pozostaje mi spełnienie szczególnie miłego obowiązku i skierowanie wyrazów serdecznej wdzięczności do profesor Sonii Košičiarovej z uniwersytetu w Trnavie, doktor Terezy Tichej, profesora Milana Damohorskiego i doktora Vojtěcha Stejskala z Uniwersytetu Karola w Pradze, doktor Jany Dudovej, doktor Ilony Jančařovej i profesora Milana Pekarka z Uniwersytetu Masaryka w Brnie za okazaną mi życzliwość i udzieloną pomoc podczas przygotowania tego studium. We wdzięcznej pamięci zachowuję dwie znaczące dla nauki czechosłowackiego prawa ochrony środowiska postacie nieżyjących już profesorów Zdeňka Madara z Pragi oraz Jozefa Klapača z Bratysławy, których w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia poznałem osobiście w pierwszym okresie mego zainteresowania czechosłowackim prawem środowiska, a rozmowy z nimi pozwoliły mi bliżej wniknąć w jego subtelności.

Gorąco dziękuję profesor Halinie Lisickiej, doktor Katarzynie Kobielskiej i doktorowi Robertowi Alberskiemu z Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Kolegom z Zakładu Prawa Ochrony Środowiska Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk: profesorom Jerzemu Rotce i Jerzemu Sommerowi oraz doktorom Pawłowi Bojarskiemu, Adamowi Habudzie i Janowi Jerzmańskiemu za cenne uwagi zgłoszone podczas dyskusji nad założeniami i tezami tego studium oraz za wielorakie formy udzielonej mi pomocy.

Lista osób, którym coś w związku z prezentowaną książką zawdzięczam, jest długa. Niemniej jednak wszystkie błędy i niedociągnięcia w książce tej zawarte obciążają wyłącznie jej autora.

Wrocław, październik 2009 r.

Autor fragmentu:

Rozdział1
Kształtowanie się koncepcji legislacyjnej ochrony przyrody w Polsce, Czechach i Słowacji

1.1.Początki

Zalążków prawnej ochrony przyrody można poszukiwać w starożytności, a w każdym razie w głębokim średniowieczu, ale przedsięwzięcia ochronne w postaci np. zastrzeżenia prawa polowania na grubego zwierza tylko na rzecz panującego i osób obdarzonych przez niego specjalnym przywilejem miały na względzie bardziej cele gospodarcze niż przyrodnicze. O właściwej ochronie przyrody możemy mówić dopiero w XIX w. i raczej w jego drugiej połowie, aczkolwiek niektórzy autorzy upatrują początku ochrony przyrody w 1819 r., kiedy to słynny niemiecki geograf Alexander von Humboldt po raz pierwszy użył określenia "zabytek przyrody" (Naturdenkmal) na oznaczenie obserwowanych przez niego w Wenezueli bardzo starych o szerokiej koronie drzew. Później pojęcie zabytku (pomnika) przyrodniczego rozszerzyło się na inne obiekty przyrodnicze, tak że polski przyrodnik Adam Wodziczko mógł oceniać, że w ostatnich latach XIX w. ruch opieki nad pomnikami przyrody rozwijał się jako "nowa gałązka na starym pniu opieki nad...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX