Zahorski Ryszard, Dowody w rekonstrukcji wypadku drogowego

Monografie
Opublikowano: WKP 2012
Rodzaj:  monografia
Autor monografii:

Dowody w rekonstrukcji wypadku drogowego

Autor fragmentu:

Przedmowa

Nie budzi najmniejszej wątpliwości, że tytułowe zagadnienie jest niezwykle ważne. W istocie przecież chodzi o zgromadzenie materiałów dowodowych, które pozwolą na rekonstrukcję wypadku (kolizji) wkluczającą jakąkolwiek pomyłkę. Wnikliwy Czytelnik odkryje, że wypadek drogowy, niezależnie jakiej jest kategorii (przestępstwo, wykroczenie), to zjawisko fizyczne. Uczestnicy wypadku wielokrotnie stwierdzają: „miałem pecha”. W istocie nie chodzi o pecha, tylko o błąd, a wynika to z faktu, że wypadek nie jest zjawiskiem nadprzyrodzonym. Z praktyki wypadkowej wynika niemal jednoznacznie, że skuteczne odtworzenie i utrwalanie faktycznego przebiegu zdarzenia zależy od wypracowania właściwej metodyki jego rekonstrukcji. To zaś w dużej mierze zależy od doświadczenia policjanta, który z natury rzeczy pracuje na „pierwszej linii”. Od rzetelności zebrania dowodów na miejscu zdarzenia drogowego zależy wartość opinii biegłego.

Niniejsze opracowanie ma na celu przedstawienie modelu postępowania w sprawach wypadków drogowych. Model postępowania jest w swej istocie czymś idealnym, a więc bez najmniejszej skazy. Jest nim oczekiwany wzór, według którego ma być coś wykonane (przedmiot, czynność), przy czym między oryginałem a kopią nie ma najmniejszych różnic. Postępowanie natomiast jest działaniem stricte według zasad, które w efekcie przynosi zaszczyt bycia zawsze w zgodzie z własnym sumieniem. Model postępowania to zatem nic innego jak wzorcowe wykonanie czynności. Na model postępowania w takim idealnym rozumieniu składa się przede wszystkim wytworzenie wewnętrznej potrzeby pracy nad sobą w kierunku wyrobienia, umacniania i rozwijania umiejętności perfekcyjnego utrwalania dowodów. Taka postawa, oparta na mocnych z natury rzeczy fundamentach, prowadzi jedynie do stosowania właściwych kryteriów ocennych, które owocują skuteczną eliminacją różnic między stanem faktycznym a interpretacją. Nie trzeba przekonywać, że celem zarówno sensu largo, jak i sensu stricto jest osiągnięcie stanu równości między zawartością merytoryczną obu pojęć, co w konsekwencji par excellence prowadzi do słuszności zarówno rozwiązań prawnych, jak i rozstrzygnięć sądowych. Modelowym biegłym w każdym właściwym kontekście rozważań będzie niewątpliwie biegły, który intelektualnie wybiega poza ramy zakreślone obowiązkiem w postaci wyznaczonej przez organ procesowy analizy przebiegu zdarzenia, chociaż zgodnie z wymaganiami analiza taka z natury rzeczy musi prowadzić do w miarę pełnej rekonstrukcji wypadku drogowego. Chcąc być zatem zawsze w zgodzie z zasadami ujawniania prawdy, biegły naprawia błędy wynikające z ogólnych, nieprecyzyjnych, a często błędnych pytań. Jest przy tym charakterystyczne, że wyjaśniając sporne kwestie czy niejasne ustalenia, umożliwia on nie tylko ustalenie prawdy materialnej, ale jego opinia stanowi rzetelną analizę materiału dowodowego, na której może się oprzeć najbardziej nawet wymagający sędzia. A im bardziej wymagający, „szczegółowy” biegły, tym lepszy.

Formułowanie pytań do biegłego nie jest zadaniem łatwym. Wymaga nie tylko doskonałej znajomości zawartości akt postępowania, ale również dokonania wstępnej analizy prawnej przebiegu zdarzenia. Oba elementy czynności w powiązaniu ze znajomością zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i zdolnością ich należytej interpretacji zaowocują właściwą kompozycją pytań oraz zakreśleniem biegłemu odpowiednich ram zadań. Nie ulega zatem wątpliwości, że jednym z zadań policyjnego eksperta jest weryfikacja pytań postawionych biegłemu przez wykonującego czynności policjanta.

Analiza tej kwestii prowadzi do wniosku, że niezależnie od tego, iż biegłemu nie można zadawać pytań oczywistych, to znaczy takich, na które organ postępowania ma obowiązek odpowiedzieć sam, to równocześnie organ ten nie ma prawa zmuszania biegłego do zajmowania stanowiska w kwestiach prawnych, a tych wszakże dotyczy np. bezpieczna prędkość. Biegły ma odpowiedzieć na pytanie, jaka to była prędkość, do organu procesowego należy zaś wskazanie, czy prędkość ta była bezpieczna czy niebezpieczna. Często z zestawu pytań do biegłego (z reguły ogólnych) wynika jednoznacznie, że organ postępowania nie wie, o co powinien zapytać, tzn. krótko mówiąc, jakie okoliczności powinny być poznane w celu doprowadzenia do właściwego rozstrzygnięcia. Chodzi oczywiście o ustalenie, który z uczestników zdarzenia jest sprawcą. Szczególnie rażące, a takie się niestety zdarza, jest pytanie o „prędkość dozwoloną i bezpieczną”. To jest oczywiste nieporozumienie. Należy zapytać biegłego, z jaką prędkością samochód poruszał się od momentu minięcia na przykład znaków ostrzegawczych do chwili zderzenia. Na podstawie tych wyliczeń organ procesowy ma obowiązek dokonania samodzielnych ustaleń, czy prędkość była dozwolona i bezpieczna. Jednak pytanie takie wskazuje na jedną pozytywną cechę, że organ procesowy nie utożsamia prędkości dozwolonej z prędkością bezpieczną. I słusznie! Kierowca nie może przekroczyć ustawowych ograniczeń, a równocześnie musi panować nad pojazdem, jego powinnością jest między innymi zapobiegnięcie zdarzeniu o negatywnych skutkach. Kierowanie się tą zasadą jest podstawowym obowiązkiem organów postępowania w przedmiotowych sprawach. Kierowca, zgodnie z obowiązkiem zachowywania zawsze podczas kierowania pojazdem zasady „ostrożności” (art. 3 p.r.d.), musi być przede wszystkim w pełni sprawny pod względem fizycznym i psychicznym, kierować pojazdem sprawnym technicznie, jechać z prędkością dostosowaną do przepisów i warunków drogowych oraz swoich umiejętności i należycie obserwować drogę. Jedynie w takich warunkach możemy rozważać skutek jako niezawiniony. Jeżeli jednak którykolwiek z tych elementów zostanie naruszony – nieważne, czy umyślnie czy też nieumyślnie – należy wnikliwie rozważyć wpływ zachowania na zdarzenie, a więc odpowiedzieć na pytanie, czy wypadek zaistniałby również wówczas, gdyby kierowca wypełnił wskazane powinności. Biegły niejednokrotnie używa również sformułowania, że manewr został podjęty „bez zwłoki”. Oznacza to jednoznacznie, że reakcja mieściła się w granicach średnio 1 sekundy, a zatem nie nastąpiło opóźnienie tej reakcji. Gdy jednak właśnie z obliczeń biegłego wynika, że kierowca spóźnił się z reakcją, to fakt ten stanowi wewnętrzną sprzeczność, na którą organ procesowy bezwzględnie musi zwrócić uwagę, negatywnie taką opinię weryfikując.

Istotą analizy materiału dowodowego jest sprawdzenie wiarygodności oraz potwierdzenie lub zanegowanie prawdziwości utrwalonych wiadomości. W szczególności chodzi o to, czy owe wiadomości posiadają wartość dowodu. Bardzo ważna z punktu widzenia obowiązków organów procesowych ocena wartości utrwalonych w sprawie wiadomości musi ujawnić: po pierwsze, czy wszystkie niezbędne dla odtworzenia przebiegu zdarzenia dowody zostały przeprowadzone na miarę możliwości współczesnej nauki i praktyki wypadkowej, po drugie, czy wszystkie zgromadzone w sprawie materiały mają wartość dowodową, a jeżeli nie wszystkie, to które i dlaczego, i wreszcie po trzecie, czy zestawienie dowodów osobowych z dowodami materialnymi pozwala na rekonstrukcję przebiegu zdarzenia. Często już samo zbadanie spójności materiału dowodowego stanowi istotną wskazówkę do poznania prawdy. W szczególności pozwala na ustalenie, które wyjaśnienia czy zeznania są prawdziwe, a które mijają się z prawdą. Wynika to z faktu, że dowodów materialnych w postaci śladów – w przeciwieństwie do dowodów osobowych – nie da się obalić. Wyjątkiem od tej zasady może być jedynie nieprawidłowe lub nieprecyzyjne zabezpieczenie śladów.

Ośmielam się twierdzić, że należyte, a więc z najwyższą starannością dokonane czynności powypadkowe oraz przedstawienie biegłemu utrwalonych dowodów z właściwym zestawem pytań może prowadzić jedynie do prawdziwych ustaleń wyjaśniających niezbędne okoliczności zdarzenia, a tym samym wprost do słusznego rozstrzygnięcia.

Jednakże biegły tego formatu, co Autor opracowania, może sobie poradzić z każdym należycie zgromadzonym materiałem dowodowym, nawet wówczas, gdy pod jego adresem będą skierowane ogólne czy wręcz błędne pytania. Jest to efekt 40-letniej praktyki, w ramach której dokonał 25 tys. ocen technicznych rozbitych samochodów oraz przeprowadził około 2 tys. ekspertyz rekonstruujących przebieg wypadku na zlecenie organów procesowych (sądu, prokuratora). Takie doświadczenie w połączeniu z uczciwością to rzetelność, którą można porównać jedynie z rzetelnością chirurga, któremu każdy bez zastanowienia powierzyłby swoje życie.

Opracowanie ponad wszelką wątpliwość odpowiada na pytanie, w czym tkwi problem popełniania przez organy procesowe błędów w sferze podmiotowej, kiedy obwinia się faktycznego pokrzywdzonego, sprawca występuje zaś w roli pokrzywdzonego, lub uznaje się winę osoby, której czyn nie stanowi wykroczenia drogowego. Wskazuje również metodę przeciwdziałania temu negatywnemu zjawisku, co jest niewątpliwie możliwe jedynie w warunkach pełnej sprawności intelektualnej. Chodzi wszakże o stałe, systematyczne i konsekwentne podnoszenie poziomu wiedzy i umiejętności osób zajmujących się prawnymi problemami ruchu drogowego, a więc o czynniki sprzyjające właściwej interpretacji zachowania uczestników ruchu drogowego na tle obowiązujących rozwiązań prawnych. Konsekwencją określonego sposobu myślenia – to znaczy takiego, któremu towarzyszy bezstronność i obiektywizm oraz poszanowanie fundamentalnej zasady domniemania niewinności oraz reguły in dubio pro reo, a przekonanie kształtuje swobodna, nie zaś, obca naszej procedurze prawnej, dowolna ocena dowodów – będzie zawsze słuszne rozstrzygnięcie. Słuszne to znaczy par excellence zgodne ze stanem faktycznym. Temu wszakże służy niniejsze opracowanie, mające na celu kształtowanie właściwej metodyki pracy policjanta, który w takich warunkach umożliwi organom orzekającym słuszne rozstrzygnięcie. Słuszne rozstrzygnięcie to niewątpliwie takie, które ujawnia właściwego sprawcę podlegającego ocenie skutkowego zdarzenia drogowego, stopień jego zawinienia, a tym samym należycie chroni prawa pokrzywdzonego.

Wojciech Kotowski

Autor fragmentu:

RozdziałI
Zagadnienia ogólne

1.Przykład zebrania dowodów materialnych z miejsca poważnego wypadku drogowego

W 1996 r. na trasie nr T w okolicy Morąga, na prostym odcinku drogi pomiędzy miejscowościami Małdyty i Karczemka doszło do zderzenia dwóch ciężarowych samochodów jadących z przeciwnych kierunków ruchu, z prędkościami – każdy kilkadziesiąt km/h. Jeden z pojazdów zjechał na przeciwny pas ruchu i doszło do bocznego zderzenia, wskutek czego zginął jeden z kierujących. Prokuratura w O. na podstawie zebranych przez policję dowodów materialnych z miejsca wypadku i sporządzonego szkicu miejsca zdarzenia oraz dwóch opinii wydanych w oparciu o te dowody: rzeczoznawcy do spraw techniki samochodowej i biegłego sądowego z instytutu naukowego do spraw techniki kryminalistycznej i rekonstrukcji wypadków drogowych oskarżyła o spowodowanie wypadku kierowcę pojazdu. Na szkicu miejsca wypadku funkcjonariusz policji zaznaczył wszystkie ślady na jezdni pozostawione przez różne pojazdy, nie tylko biorące udział w zdarzeniu. Biegły sporządzający opinię dla prokuratora błędnie przyjął na podstawie szkicu...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX