Warchoł Marcin, Ciężar dowodu w procesie karnym. Studium prawnoporównawcze

Monografie
Opublikowano: Wyd.Sejmowe 2017
Rodzaj:  monografia
Autor monografii:

Ciężar dowodu w procesie karnym. Studium prawnoporównawcze

Autor fragmentu:

Wstęp

Kolizja interesów jednostki ludzkiej i państwa jest uznawana za oś, wokół której koncentruje się cały przebieg procesu karnego . W interesie każdego z tych podmiotów jest uniknięcie ewentualnych niekorzyści, które mogłyby wystąpić w wyniku niedostatecznej aktywności procesowej. Zachodzi jednak pytanie – skąd ów konflikt interesów, skoro podłożem państwa praworządnego jest uznawanie i poręczenie praw podstawowych człowieka , a do nich należy ochrona go przed dowolnością działań państwa . To państwu bowiem wolne jednostki ludzkie pozostawiły uprawnienie do karania, o ile będzie ono uważało za wskazane z niego korzystać dla ochrony ich wszystkich . Z jednej strony występuje prawo karania przysługujące państwu w interesie grupy społecznej w celu dotarcia do prawdy materialnej i ukarania winnego, a z drugiej strony ma miejsce zabezpieczenie obywatela przed samowolą wymiaru sprawiedliwości . Nie można więc mówić w procesie karnym o interesie prywatnym w odniesieniu do oskarżyciela publicznego, jako przedstawiciela państwa, lecz jedynie o interesie publicznym. Nie ma tu miejsca na rozstrzyganie czy wręcz wygaszanie sporów, lecz chodzi o wykrywanie prawdy i realizację sprawiedliwości oraz trafnej reakcji karnej. Trudno wreszcie mówić, że państwo (oskarżyciel publiczny) ponosi niekorzyść z powodu nieudowodnienia zarzutów, które również trudno nazwać „jego” zarzutami, gdyż winien cechować go obiektywizm, taki jak cechuje sąd . Skoro pojęcie strony, jako podmiotu działającego we własnym interesie i we własnym imieniu, jest charakterystyczne dla procesu skargowego (kontradyktoryjnego), to trudno przyjąć, aby w procesie karnym, jako dziedzinie z gruntu publicznoprawnej, chodziło o to, że jest on „czyjąś” prywatną sprawą, „czyimś” własnym procesem. Przecież nie po to wolne jednostki dobrowolnie udzieliły upoważnienia i przekazały swoje uprawnienia do rządzenia nimi państwu (civitas), ufając, że będzie ich broniło przed wszystkimi innymi , aby być teraz oto zmuszonymi do prowadzenia procesu we własnym imieniu i we własnym interesie. To państwo dochodzi roszczenia o ukaranie w imieniu jednych wobec drugich . Gdzie tu miejsce na interesy i korzyści poszczególnych uczestników procesu? Raczej chodzi o wzajemne prawa i obowiązki obywatela wobec państwa w wymiarze wertykalnym, a nie horyzontalnym. Rozstrzygane są tu bowiem kwestie winy lub niewinności osoby pociągniętej do odpowiedzialności karnej. Obowiązkiem państwa jest zbadanie tej kwestii, a obywatelowi przysługują określone uprawnienia, aby ten obowiązek nie przeistoczył się w tyranię i oparty był na praworządności. Skoro tak, to trudno sprowadzać proces karny jedynie do gry przeciwstawnych interesów. Jaki interes ma państwo w sprawiedliwym osądzeniu przestępstwa? To raczej jego obowiązek, a nie interes. A czy człowiekowi pociągniętemu do odpowiedzialności przysługuje jakiś interes? Na pewno nie chodzi tu o interes w korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu procesu, gdyż taki interes można by przyjąć jedynie po stronie osób niewinnych. Prawo powinno chronić ich interes do uzyskania uniewinnienia. Czy jednak przyznać taki interes osobom w istocie winnym? Prawo karne procesowe ma przecież na celu ich ukaranie. Czy może ono zatem jednocześnie przyznawać im interes do unikania tej odpowiedzialności, czyli uzyskania korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia? Jeśli zatem proces karny ze swej natury nie jest grą interesów o uzyskanie określonych korzyści dla siebie, to trudno mówić w nim o ciężarze dowodu, który zasadniczo jest definiowany przez te dwa pojęcia. W rodzimej literaturze karnoprocesowej niemal jednogłośnie przyjmuje się, że: istotę ciężaru dowodu stanowi obciążenie autora dowodzonej tezy niekorzyścią wynikającą z nieudania się dowodu (nieudowodniona teza upada) . Na tym w zasadzie można by poprzestać, kwitując powyższe stwierdzeniem, że w procesie karnym trudno mówić o ciężarze dowodu. W świetle tych wstępnych uwag problemem jest jednak nie tyle kwestia, czy w procesie karnym można, czy też nie mówić o ciężarze dowodu, ile zagadnienie swoistej antynomii, jaka się powyżej zarysowała. Oto bowiem kolizja interesów jednostki i państwa została a priori odrzucona, gdyż to państwo powinno gwarantować prawa podstawowe, a do nich należy ochrona przed jego samowolą. Tymczasem oskarżony, choćby nawet w istocie winny popełnienia czynu, może mieć przecież interes przeciwny do tego przyświecającego państwu, w postaci uniknięcia odpowiedzialności karnej. Pojawia się więc pytanie, czy niezależnie od stopnia jego niegodziwości zasługuje on zawsze na ochronę poprzez absolutyzowanie takich reguł jak nemo se ipsum accusare tenetur, prawa do obrony (dowolnego w każdym czasie składania wniosków dowodowych czy zgłaszania zarzutów procesowych), czy też interes ogółu w postaci ukarania winnego a uwolnienia niewinnego bierze niekiedy górę i nakazuje np. przy szczególnie poważnych i trudnych dowodowo rodzajach przestępstw wprowadzać domniemania co do kwestii odpowiedzialności.

To jednak niejedyny potencjalny konflikt interesów między jednostką a państwem. Oto przecież ma ona niezbywalne prawo do rzetelnego i sprawiedliwego rozpoznania sprawy przez sąd, będący organem państwa. Tymczasem z drugiej strony w interesie państwa może leżeć szybkie i sprawne rozstrzygnięcie sprawy. Kolejna oś kolizji interesów może dotyczyć samego tylko pojęcia bezstronności, które z pewnością zasługujące na uwagę, jako niezbywalny przymiot sprawiedliwego sądu, może w pewnych sytuacjach pozostawać w konflikcie z ideą sprawiedliwości i prawdy materialnej.

Wobec powyższego mamy do czynienia w procesie karnym z wieloma potencjalnymi polami konfliktów, sprzecznymi interesami i grożącymi stąd szkodami oraz uszczerbkami dla jego uczestników. Jeśli dodamy do tego, że sam proces dotyczy czynu zaledwie hipotetycznego (założonego) o niewiadomej co do ostatecznego rozstrzygnięcia, a organ dokonuje rekonstrukcji zdarzenia z przeszłości na podstawie niedoskonałych narzędzi poznawczych, to rodzi się pytanie o kryterium dokonywania wyboru między tymi wartościami. Pytanie to dotyczy z jednej strony granic poręczenia praw podstawowych, a z drugiej strony granic imperium państwa. Poręczenia praw podstawowych są etapami znaczonego wiecznymi przypływami i odpływami procesu the man versus the state (obywatela przeciwko państwu) . Spełnienie wskazanych wyżej, często sprzecznych ze sobą postulatów, jak zauważa P. Kruszyński , zapewnia zasada domniemania niewinności, a w szczególności wynikająca z niej – jego zdaniem – reguła ciężaru dowodu. Dwa istotne wskazania: na kim spoczywa prawny obowiązek dowodzenia (formalny ciężar dowodu) oraz kogo obciąża niekorzyść wynikająca z nieudowodnienia danej tezy (materialny ciężar dowodu) , stanowią granicę sfery wolności jednostkowej i zarazem granicę możliwości ingerencji w nią ze strony państwa w procesie karnym. Obecnie większość doktryny sprowadza ciężar dowodu do roli reguły wynikającej z zasady domniemania niewinności. Jak zaznacza J. Zagrodnik, obarczenie ciężarem dowodu w znaczeniu formalnym organów procesowych uznaje się w piśmiennictwie za funkcję lub konsekwencję zasady domniemania niewinności .

Tymczasem, patrząc w wieki przeszłe, zauważamy, że to ciężar dowodu był pojęciem pierwotnym wobec zasady domniemania niewinności. Skoro zasadę tę należy postrzegać przez pryzmat zachowania lub niezachowania odpowiednich gwarancji procesowych, to nie można zasadnie twierdzić, że znana ona już była w starożytności jako praesumptio boni viri . Mimo że w prawie dowodowym Rzymian okresu republiki postępowanie opierało się na zasadach skargowości, jawności i kontradyktoryjności, to stosowano tortury śledcze w celu wyjaśnienia prawdy i to zarówno wobec niewolników, jak i ludzi wolnych . Jednocześnie, jak wskazuje W. Wołodkiewicz, wyraźnie zdefiniowana była zasada dotycząca ciężaru dowodu w procesie, co zostało przekazane przez Paulusa w komentarzu do edyktu pretorskiego (Digesta 22,3,2): Ei incumbit probatio qui dicit, nonqui negat . Oczywiście poszczególne elementy zasady domniemania niewinności mogły istnieć wcześniej . Przykładem tego jest przywołane już domniemanie przyzwoitości człowieka (praesumptio boni viri) znane w czasach rzymskich czy związany ściśle z zasadą reus in exceptione actor est jest fragment Ulpiana (Digesta 22,3,18,1): Qui dolo dicit factum aliquid, licet in exceptione, docere dolum admissum debet, zgodnie z którym [k]to wysuwa przeciwko komuś zarzut podstępu (dolus), powinien to udowodnić, co oznacza zasadę, że pozwany powołujący się na to, że skierowane przeciwko niemu żądanie opiera się na nieuczciwości powoda, winien tę nieuczciwość udowodnić. Sprowadzało się to do obowiązku udowodnienia dolus przez powoda (oskarżyciela) i można powiedzieć, że stanowiło element współczesnej zasady domniemania niewinności. W żadnym razie jednak nie można twierdzić, że konstytuowało tę zasadę, co jest oczywiste, biorąc pod uwagę choćby tortury jako sposób uzyskiwania wyjaśnień . Dla stwierdzenia, czy zasada domniemania niewinności istniała w przeszłości w danym systemie prawnym nie jest istotny model procesu karnego. Zdecydowanie ważniejsze jest ustalenie działania lub niedziałania jej z perspektywy przyznania oskarżonemu odpowiednich praw w procesie , a w szczególności istotna jest tu kwestia obarczania oskarżonego ciężarem dowodu co do kwestii jego odpowiedzialności w procesie. Wprowadzanie ograniczeń proceduralnych dla oskarżonego w dowodzeniu swojego interesu w procesie karnym (prekluzje dowodowe), ograniczeń dla sądu do działania ex officio w kierunku korzystnym dla oskarżonego czy też wprowadzanie domniemań prawnych przerzucających na niego ciężar dowodzenia w kwestii jego winy mogą w istotny sposób ingerować w zasadę domniemania niewinności, a przecież w obydwu przypadkach mówimy o współczesnych systemach karnoprocesowych, odpowiednio we Włoszech, w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.

Zasada domniemania niewinności była również obca wczesnofeudalnemu procesowi karnemu w naszym kraju, co wynikało właśnie z takiego, a nie innego usytuowania ciężaru dowodu. To oskarżony, chcąc wygrać proces, musiał dowodzić swojej niewinności, mimo że od XII do XIV wieku proces karny w Polsce charakteryzowały kontradyktoryjność, skargowość i jawność . Oczywiście należy również zastrzec, że można mówić o występowaniu wówczas pewnych elementów zasady domniemania niewinności (np. przywilej neminem captivabimus) czy też postulatów wprowadzenia zasady domniemania niewinności oraz in dubio pro reo (jezuita Fryderyk von Spee) . Niezależnie od tego, uznać trzeba, że pojawienie się zasady domniemania niewinności datuje się dopiero wraz ze zlikwidowaniem przez Rewolucję Francuską postępowania inkwizycyjnego i stworzenia nowego typu procesu, który to model przybiera na sile z końcem XIX wieku i początkiem wieku XX, gdy wprowadzono gwarancje dla oskarżonego . Znamienne jest, że nawet w procesie angielskim, który od 1679 r. znał liczne gwarancje praw oskarżonego ujęte w postaci Habeas Corpus Act, niemal do XIX wieku nie znano zasady domniemania niewinności .

Najdobitniej wtórny charakter zasady domniemania niewinności wobec zasady ciężaru dowodu wyraził G.P. Fletcher, podkreślając, że trudno stwierdzić, co zasada domniemania niewinności wniosła do zasad już wcześniej stosowanych w sądach. Zarówno bowiem system common law, jak i kontynentalny stosują zasady wymagające uniewinnienia w razie wątpliwości. Te zasady, sprowadzające się do nałożenia na prokuratora ciężaru przekonania sądu o winie oskarżonego (burden of persuasion), nie wywodzą się, ani logicznie, ani historycznie, z zasady domniemania niewinności . Cytowany autor wskazuje ponadto, że przed 1850 r. sądy amerykańskie stosowały regułę nakładającą na prokuratora ciężar dowodu w postaci burden of persuasion, ale nie utożsamiały z nią jeszcze zasady domniemania niewinności, co nastąpiło dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Podobna zresztą sytuacja miała miejsce w Niemczech. W nauce początkowo odrzucano tam w ogóle pojęcie zasady domniemania niewinności, jako wątpliwej logicznie z językowego punktu widzenia i niezgodnej z istotą domniemania, stosując jednocześnie przez cały czas regułę in dubio pro reo jako element zasady ciężaru dowodu .

Skoro domniemanie niewinności było wtórne wobec ciężaru dowodu, to należy spytać o źródło samego ciężaru dowodu. Wydaje się, że są nim naturalne ograniczenia poznawcze człowieka, świadomość własnej omylności oraz strach przed odpowiedzialnością przy wydawaniu sądów co do winy innych osób.

Judeochrześcijańska tradycja wskazuje słowami Ewangelii: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni (Mt, 7:1), a także nakazuje ocalenie Sodomy, aby sprawiedliwi nie zostali zgładzeni wraz ze złoczyńcami . Podobnie Bóg zaznacza w Księdze Wyjścia , co XII-wieczny rabbi i filozof Maimonides konkluduje słowami, że lepiej uniewinnić tysiąc winnych, niż skazać na śmierć jednego niewinnego . Arystoteles wskazywał zaś, że w przypadku przestępstwa zabójstwa lub pozbawienia kogoś wolności, każdy z nas raczej powinien uniewinnić winnego człowieka, niż skazać niewinnego .

Trajan z kolei w jednym ze swych reskryptów wskazał, że słuszne byłoby raczej bezkarnym winnego pozostawić, niż krzywdę niewinnemu uczynić (Satius enim esse impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnari) . Z kolei w IX wieku w Wielkiej Brytanii król Alfred wskazał, że w razie wątpliwości należy raczej ocalić, niż skazać, co w 1471 r. John Fortescue powtórzył słowami: indeed I would rather wish ten evil doers to escape death through pity, than one man to be unjustly condemned . Papież Innocenty III podkreślił, że w razie wątpliwości trzeba wybrać bezpieczniejszą drogę (In dubiis via eligenda est tutior) .

Jak widać, od zarania dziejów, poprzez starożytność po czasy oświecenia celem procesu nieznającego proceduralnych gwarancji i praw jednostki było uwolnienie samego sędziego od wątpliwości co do wydawanego przezeń osądu . Szukano więc reguł, które by mu w tym pomogły, a idea rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego była najbezpieczniejsza z punktu widzenia sądzącego. Niewiele przy tym przejmowano się sytuacją samego oskarżonego, o czym świadczy to, że jednocześnie dopuszczano tortury, utrzymujące się aż do końca XVIII wieku jako legalna metoda wyjaśniania prawdy, ordalia (sądy Boże) , czy tak szczególne reguły dowodowe, jak pojedynek w razie wątpliwości i w celu dowiedzenia prawdziwości podniesionej tezy dowodowej . Standard beyond reasonable doubt pojawił się dopiero w drugiej połowie XVIII wieku . Jednym z pierwszych przykładów jego zastosowania była mowa obrończa Johna Adamsa i Roberta Treata Paine w procesie w 1770 r. brytyjskich żołnierzy oskarżonych o tzw. masakrę bostońską. Podnieśli wówczas, że zawsze bezpieczniej dla sędziego jest pomylić się uniewinniając, aniżeli skazując. Najlepszą zasadą w sprawach wątpliwych jest skłaniać się raczej do uniewinnienia, niż do skazania. W razie wątpliwości należy zaniechać działania . Następnie standard beyond reasonable doubt zaistniał w serii procesów o zdradę w Irlandii w roku 1798 .

Są to pierwsze reguły ciężaru dowodu. Warto zaznaczyć, że jeszcze 100 lat wcześniej, mimo wątpliwości, dochodziło do skazań, czego najlepszym przykładem są sprawy przed Sądem Karnym Old Bailey. Olander Boston został oskarżony w 1686 r. o kradzież ubrań wartych 38 funtów. Mimo że prokurator nie był w stanie mu tego udowodnić i mimo wątpliwości sędziego, jasno wyartykułowanych w uzasadnieniu wyroku, oskarżony został skazany .

Ten bowiem nierozerwalnie wiąże się z elementem dubium. Pojawia się pytanie, skąd nagle w drugiej połowie XVIII wieku znaleziono receptę na odwieczny problem rozwiązywania wątpliwości sędziego. John H. Langbein jest zdania, iż jest to efekt „jurydyzacji” (lawyerization) procesu, czyli wprowadzenia prawników do postępowania. W szczególności chodzi tu o pojawienie się obrońców w skargowym systemie angielskim, którzy rozwinęli reguły dowodowe w celu ochrony oskarżonego .

James Q. Whitman twierdzi jednak, że owszem, wówczas po raz pierwszy rozwinięto te reguły, ale uczyniono to nie w celu ochrony oskarżonego, ale samych sędziów, którzy bali się wyrzutów sumienia . Rozwój modelu skargowego w systemie common law powodował wykształcanie się reguły beyond reasonable doubt. John H. Langbein podkreśla, że dwa elementy, które pojawiły się w procesie angielskim w końcówce wieku XVIII, miały na to wpływ. Po pierwsze, chodzi tu o tzw. kwestię pojedynku (combat effect). Zdarzały się inicjatywy mające na celu niszczenie prawdy w procesie, np. przez ukrywanie istotnych świadków i informacji mogących pomóc drugiej stronie, czy przygotowywanie świadków do zeznawania (coaching). Po drugie, coraz większe znaczenie zyskiwał pieniądz w procesie karnym (tzw. wealth effect). Gorzej uposażonym stronom odebrano wszelkie przywileje, jakimi cieszyły się dotychczas z tytułu swej niezamożności (mieli adwokatów i nie musieli opłacać śledztwa). Sędziowie, którzy wcześniej byli adwokatami, widzieli te dysproporcje. Dostrzegali również, że proces skargowy coraz bardziej oddala się od idei prawdy materialnej i zależało im na wypracowaniu reguł dowodowych, które by to zdyskontowały .

Jak wynika zatem z powyższego, to ciężar dowodu i jego reguły (in dubio pro reo , a następnie od XVIII wieku zasada beyond reasonable doubt) wyznaczały relacje państwo–obywatel w procesie karnym, a nie zasada domniemania niewinności. Ta pojawiła się zasadniczo dopiero wraz z francuską Deklaracją praw człowieka i obywatela z 26 sierpnia 1789 r. i to ona de facto usytuowała oskarżonego w procesie jako stronę bierną, od której nie wolno wymagać w żadnym wypadku aktywności procesowej . Można ogólnie przyjąć, iż dopiero wówczas zwolniono oskarżonego od ciężaru dowodu. Trudno mówić o zasadzie domniemania niewinności w procesie, w którym oskarżony musi bronić się przed oskarżycielem, gdyż inaczej zostanie uznany za winnego , czyli spoczywa na nim ciężar dowodu, a taka sytuacja miała miejsce przez całe wieki, aż do Rewolucji Francuskiej. Podkreślić należy przy tym pewną prawidłowość. Wraz ze stopniowym przesuwaniem materialnego ciężaru dowodu na oskarżonego dochodzi do sukcesywnego ograniczania zasady domniemania niewinności. Gdy zaś obowiązki po stronie oskarżonego są już tak znaczne, że osiągają poziom formalnego ciężaru dowodu, czyli tylko on może dowieść tezy przezeń podniesionej i nikt nie może go od tego zwolnić, a dotyczy ona kwestii jego odpowiedzialności, to wówczas nie ma mowy o zasadzie domniemania niewinności.

W związku z powyższym zarówno onus probandi, jak i in dubio pro reo mają charakter pierwotny wobec zasady domniemania niewinności. Jej zakres jest wyznaczany przez ciężar dowodu, jest ona przezeń określana. Świadczy o tym również poniekąd treść dokumentów Unii Europejskiej związanych z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2016/343 z 9 marca 2016 r. w sprawie wzmocnienia określonych aspektów domniemania niewinności i prawa do obecności na rozprawie w postępowaniu karnym (Dz.Urz. UE L 65 z 11 marca 2016 r.). Oto przepis art. 5.32 wniosku dotyczącego tego aktu prawnego jest zatytułowany: „Ciężar dowodu i wymagany standard dowodu”. Określono w nim treść zasady domniemania niewinności (definiendum) przez odniesienie jej do ciężaru dowodu (definiens): Zasada domniemania niewinności stanowi, że ciężar dowodu spoczywa na oskarżeniu, zaś każdą wątpliwość dotyczącą winy należy rozstrzygać na korzyść podejrzanych lub oskarżonych (in dubio pro reo) . Zgodnie z regułą: Definitio fit per genus proximum et differentiam specificam (Definicja powstaje przez rodzaj najbliższy i różnicę gatunkową), stwierdzono, że ciężar dowodu ma charakter ogólniejszy i pierwotny wobec zasady domniemania niewinności.

Odmienna koncepcja została przyjęta w doktrynie polskiej. Ciężar dowodu jest u nas wyprowadzany z zasady domniemania niewinności , co ujął M. Cieślak słowami, że zagadnienie ciężaru dowodowego w procesie karnym sprowadza się do zasadniczego pytania: czy w procesie karnym oskarżyciel jest obowiązany udowodnić winę oskarżonego, czy też odwrotnie, oskarżony jest obowiązany udowodnić swoją niewinność? . Według niego: zasada ciężaru dowodowego w naszym procesie karnym wyraża się najogólniej w następującej formule: Ciężar udowodnienia winy oskarżonego spoczywa na oskarżycielu, oskarżony zaś nie ma obowiązku udowadniać swojej niewinności . Zdaniem J. Nelkena: ciężar dowodowy jest obiektywnym stanem prawnym wynikającym z zasady domniemania niewinności . W kolejnych rozdziałach niniejszej pracy przedstawione zostaną inne argumenty, oprócz tych historycznych, wskazanych powyżej, przemawiające za tezą, że zasada domniemania niewinności wynika z zasady ciężaru dowodu.

Można zauważyć, że w obecnej dobie szybkiego rozwoju społeczno-gospodarczego, w szczególności w społeczeństwach Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, oraz wraz z towarzyszącemu tym przemianom rozwojowi nowych form przestępczości i nowych rodzajów zagrożeń, znów po 300 latach wydaje się, że to państwo zaczyna niekiedy oczekiwać od obywatela, aby to on wytłumaczył się z kierowanego przeciwko niemu oskarżenia. Znów, podobnie jak w sprawie pewnego oskarżonego przed londyńskim sądem o kradzież w 1739 r., występuje tendencja (konieczność?), aby państwo na oświadczenie obywatela „nie jestem złodziejem” odpowiadało „musisz tego dowieść” .

Innym sposobem nakładania na oskarżonego obowiązku aktywności procesowej jest wprowadzanie różnego rodzaju prekluzji dowodowych czy ograniczeń dowodzenia przez sąd z urzędu (Włochy). To wszystko sprawia, że dochodzi do istotnej ingerencji w zasadę domniemania niewinności. Choćby tytułem przykładu warto wskazać na obecnie obowiązujący przepis brytyjski, ust. 1 Sexual Offences Act z 2003 r., stanowiący o zgwałceniu (Rape), gdzie konstrukcja domniemań sprawia, iż obowiązek państwa ogranicza się jedynie do wykazania stosunku płciowego oskarżonego z pokrzywdzoną, a na nim spoczywa obowiązek wykazania zarówno elementów strony podmiotowej, jak i przedmiotowej (zgoda pokrzywdzonej). Rysuje się tu paralela do prapoczątków ustalania odpowiedzialności jednostki ludzkiej za swoje czyny. Biblijnemu królowi Geraru Abimelekowi, który uprowadził Sarę, żonę Abrahama, Bóg przedstawił następujący zarzut: Umrzesz z powodu tej kobiety, którą zabrałeś, gdyż ona ma męża (Rdz 20,3). Abimelek skutecznie jednak się tłumaczy ze swych intencji i uzyskuje dzięki temu zwolnienie z odpowiedzialności. Pismo mówi bowiem dalej: Abimelek, który jeszcze nie zbliżył się do niej, rzekł: „Panie, czy miałbyś także ukarać śmiercią ludzi niewinnych?. Przecież on mi mówił: «Ona jest moją siostrą» i przecież ona również mówiła: «On jest moim bratem». Uczyniłem to w prostocie serca i z rękami czystymi”. Wtedy Bóg rzekł do niego: „ja wiem, że uczyniłeś to w prostocie serca. Toteż sam ciebie powstrzymałem od wykroczenia przeciwko mnie; dlatego nie dopuściłem, abyś jej dotknął” (...) (Rdz 20, 4–6) .

Również współcześnie w wielu systemach prawnych oczekuje się od oskarżonego wykazania aktywności dowodowej, przerzucając na niego ciężar dowodu co do kwestii jego odpowiedzialności. Czyżby zatem niepewność, wątpliwość państwa znów miała być rozstrzygana na niekorzyść jednostki ludzkiej? Czy z uniewinnienia winnego ma zacząć płynąć większe zagrożenie niż ze skazania niewinnego? Dla relacji państwo–obywatel w procesie karnym ciężar dowodu jest niemal najistotniejszym zagadnieniem. Określa on bowiem wzajemne prawa i obowiązki. Zachodzi więc pytanie, czy ciężar dowodu zmienia swój charakter w zależności od modelu procesu i kultury prawnej, w jakiej funkcjonuje? Czy też na pojęcie ciężaru dowodu składają się pewne elementy wspólne, niezależne od różnic systemowych poszczególnych państw?

***

Niniejsza praca stanowi próbę spojrzenia na problematykę ciężaru dowodu w procesie karnym w sposób, który nie był dotąd szerzej prezentowany w ujęciu monograficznym w polskim piśmiennictwie. Spojrzenie to bazuje na dwóch wyjściowych założeniach. Pierwszym zamysłem było zwrócenie uwagi na fundamentalną doniosłość tej kategorii dla konstrukcji procesu karnego, niezależnie od szczegółowych rozwiązań modelowych, obecnie obowiązujących w danym systemie prawnym. Odpowiedź na pytanie, na kim ciąży obowiązek udowodnienia winy oskarżonemu (a więc pytanie wyrażające istotę problematyki onus probandi), jest bowiem pytaniem niejako pierwotnym w sferze organizacji postępowania karnego. Stanowi ono bezpośrednie odniesienie do relacji państwo–obywatel, do problematyki granic i reżimu poszukiwania prawdy w procesie karnym oraz do pozycji jednostki (jako strony biernej postępowania) wobec ogólnospołecznych potrzeb zwalczania przestępczości. Zarazem jednak – co jest drugim podstawowym zamysłem niniejszej pracy – jako istotny cel potraktowano zwrócenie uwagi na wieloaspektowość problematyki ciężaru dowodu i zasadnicze różnice towarzyszące jej postrzeganiu w zależności od przemieszczania się między rozwiązaniami właściwymi dla tradycyjnie identyfikowanego modelu skargowego (kontradyktoryjnego) bądź też modelu inkwizycyjnego.

Chęć realizacji tak zarysowanych podstawowych celów badawczych zdeterminowała strukturę pracy. W pierwszej kolejności należy podkreślić, że przedstawione opracowanie jest w istotnej części bezpośrednią analizą rozwiązań normatywnych w zakresie problematyki ciężaru dowodu funkcjonujących w wybranych systemach prawnych. Jest to rozwiązanie w pełni zamierzone. Podejście takie uznano za konieczne zarówno z punktu widzenia potrzeby wykazania doniosłości onus probandi dla bazowej natury procesu karnego (niezawężonej wyłącznie do polskich regulacji), jak i dla przedstawienia korelacji cech modelowych procesu karnego (skargowego lub inkwizycyjnego) ze sposobem szczegółowego spojrzenia na jego istotę. Konieczność przedstawienia szerokich, bezpośrednich analiz w sferze prawa obcego – w szczególności, jeśli chodzi o bardzo istotne rozwiązania prawa włoskiego – podyktowana została faktem ograniczonego charakteru rozważań prawnoporównawczych na temat tej problematyki w rodzimej literaturze przedmiotu.

Prezentowane w niniejszym opracowaniu efekty badań na temat postrzegania ciężaru dowodu w innych systemach prawnych koncentrują się na rozwiązaniach prawa niemieckiego, włoskiego oraz angielskiego i amerykańskiego. Dobór tych systemów prawnych został podyktowany następującymi względami. Niemiecki karnoprocesowy system prawny, w szczególności piśmiennictwo, zarówno w historii, jak i obecnie oddziałuje w dużym stopniu na literaturę i instytucje prawne w naszym kraju. Poprzez swój autorytet i znaczenie pozostaje on niezmiennie źródłem inspiracji działalności naukowej i często punktem odniesienia organów stosujących prawo. Z kolei rozwiązania włoskie są interesujące, gdyż reprezentują unikalny w Europie kontynentalnej model kontradyktoryjny. Model postępowania przygotowawczego i sądowego przyjęty we Włoszech ponad 20 lat temu, mimo orzeczeń włoskiego Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego wprowadzających elementy inkwizycyjne, jest polem, na którym od początku jego pojawienia rozprawia się o formalnym ciężarze dowodu jako powinności udowodnienia twierdzenia wyłącznie przez tego, kto je wysunął. Skoro zatem, jak słusznie uznaje S. Waltoś, w polskim procesie karnym o ciężarze formalnym w tym ujęciu nie można mówić, gdyż nie dopuszcza do niego zasada prawdy materialnej, to analiza literatury obcej przyznającej mu prawo obywatelstwa w kraju, który wywodzi się przecież z inkwizycyjnej tradycji prawnej, jawi się jako konieczna. Ograniczenia działalności dowodowej ex officio oraz bariery w dowodzeniu dla samych stron (terminy prekluzyjne, rytm prezentowania dowodów w replice, duplice itp.) mogą się jawić jako poważnie ingerujące w zasadę domniemania niewinności. Niebezpieczeństwo to wydaje się jeszcze większe w modelu common law, gdzie wprost mamy do czynienia z przenoszeniem ciężaru dowodu co do winy na oskarżonego. Domniemania prawne i faktyczne dotyczą kwestii udowodnienia winy oskarżonego. Pozwalają one skazać oskarżonego, który nie dowiódł okoliczności istotnych dla jego odpowiedzialności (winy w ogólności). Skazanie to jest zatem możliwe i wręcz obowiązkowe, mimo pozostawania uzasadnionej i racjonalnej wątpliwości w głowie sędziego właśnie odnośnie do tej odpowiedzialności . Jak można to pogodzić z zasadą domniemania niewinności, której główną funkcją jest ochrona oskarżonego przed jakimikolwiek domniemaniami działającymi na jego niekorzyść . Już z tych wstępnych rozważań jawi się taki oto obraz, że wszędzie tam, gdzie ciężar dowodu nabiera swej wyrazistości i „ostrości” poprzez sprowadzenie go do obowiązku udowodnienia twierdzenia wyłącznie przez tego, kto je wysunął, dochodzi do tak istotnej ingerencji w zasadę domniemania niewinności, że może to wywoływać zasadne obawy o pochopne kształtowanie poglądu o winie oskarżonego.

Oczywiście, skupienie analiz w zakresie prawa obcego na tych systemach prawnych nie wyeliminowało całkowicie z kręgu rozważań również wybranych instytucji i poglądów doktrynalnych, prezentowanych na gruncie innych systemów prawnych (w tym w szczególności prawa francuskiego i rosyjskiego).

Przygotowywaniu niniejszej pracy towarzyszyła świadomość skupienia dużego wysiłku badawczego na bezpośredniej analizie źródeł prawa obcego, przy braku pierwszoplanowego wyeksponowania rozważań na temat szczegółowych instytucji polskiego prawa karnego procesowego. Taki sposób myślenia stanowi jednak efekt celowego zamysłu konstrukcyjnego opracowania. Za wyjściowo niezbędne uznano bowiem przedstawienie tych walorów instytucji ciężaru dowodu, które bądź mają charakter wspólny dla wszystkich systemów prawnych, bądź też znajdują swoje bardzo inspirujące – i nieprzedstawiane dotąd szerzej w polskiej nauce prawa – urzeczywistnienie w wybranych rozwiązaniach prawa obcego. Jako dalszy krok badawczy – który autor niniejszej pracy chciałby kontynuować w dalszych publikacjach – należałoby zaś potraktować czynienie rozważań na temat ewentualnych szczegółowych zmian konstrukcyjnych w polskim procesie karnym w świetle tak przedstawionych rozważań podstawowych.

Praca składa się ze wstępu i pięciu rozdziałów. Rozdział pierwszy poświęcony został najwcześniejszym wzmiankom w literaturze na temat ciężaru dowodu w procesie karnym. Rozdział drugi traktuje o pojęciu formalnego ciężaru dowodu, przy czym za punkt odniesienia potraktowałem dwa zasadnicze jego ujęcia występujące w rodzimej literaturze przedmiotu, tj. jako powinność dowodzenia wyłącznie przez tego, kto podnosi dane twierdzenie (M. Cieślak) albo obowiązek dowodzenia (S. Śliwiński). Te dwie koncepcje, wypracowane na płaszczyźnie modelu inkwizycyjnego przed kilkudziesięciu laty, zyskują nowe znaczenie na gruncie modelu kontradyktoryjnego, gdzie formalny ciężar dowodu w pierwszym znaczeniu określany jest mianem „motora kontradyktoryjności” i w istotny sposób wpływa na przebieg postępowania. W rozdziale trzecim przedstawiłem materialny ciężar dowodu, którego rolą jest rozwianie wątpliwości sędziego (dubium), a określany jest przez interes (korzyść) w dowodzeniu. Jego kształt nie zmienia się w zależności od modelu procesu karnego, a jedynie można mówić o jego rozkładzie w modelu kontradyktoryjnym przez obciążenie nim oskarżonego co do okoliczności dotyczących jego odpowiedzialności. W związku z tym poddałem analizie rolę ciężaru dowodu w zakresie tzw. domniemania winy w zakresie okoliczności negatywnych dla istoty czynu. Rozdział czwarty stanowi kontynuację wcześniejszych rozważań dotyczących relacji między ciężarem dowodu a określonym modelem postępowania karnego. W rozdziale piątym zaprezentowałem wybrane zagadnienia problematyki domniemań co do winy oskarżonego. Podsumowanie obejmuje uwagi końcowe.

Zasadniczo praca dotyczy trzech zagadnień. Po pierwsze, chodzi w niej o analizę siatki pojęciowej dotyczącej ciężaru dowodu w wymiarze historycznym i komparatystycznym. Formalny ciężar dowodu – w znaczeniu przyjmowanym w tej pracy – jawi się jako kryterium wyznaczające warunki brzegowe analizy relacji państwo–obywatel. Z kolei materialny ciężar dowodu służy podkreśleniu, że rzymska reguła Reus excipiendo fit actor, oznaczająca obowiązek dowiedzenia zarzutów oskarżonego wobec tezy oskarżenia, wciąż jest żywa w procesie karnym. Po drugie, teoria ciężaru dowodu stanowi punkt odniesienia analizy różnic między modelem inkwizycyjnym a kontradytoryjnym. W szczególności w tym drugim określa ona relacje między uczestnikami, wpływa na porządek i sposób dowodzenia, a wreszcie na różne pojmowanie zasady domniemania niewinności w każdym z tych modeli. Tym samym przechodzimy do trzeciego zagadnienia poruszonego w niniejszej pracy, a mianowicie relacji zasady ciężaru dowodu do zasady domniemania niewinności. Ciężar dowodu i jego reguły określają zasadę domniemania niewinności. To nie z zasady domniemania niewinności wynika reguła ciężaru dowodu, lecz odwrotnie: ta pierwsza ma charakter wtórny wobec zasady ciężaru dowodu. Co więcej, różnice w postrzeganiu tej zasady w modelu inkwizycyjnym i kontradyktoryjnym wynikają z właściwego każdemu z tych modeli rozkładowi ciężaru dowodu.

Rozważania prezentowane w niniejszej pracy wykorzystują przede wszystkim metodę analizy dogmatycznej. Koncentruje się ona w oczywisty sposób na sferze prawa karnego procesowego, jednak w wielu miejscach silnie przeplata z rozwiązaniami prawa karnego materialnego. Ubocznie wykorzystywane są również odniesienia do innych gałęzi prawa, w tym w szczególności do sfery prawa i procesu cywilnego. Chociaż praca ma przede wszystkim teoretyczny charakter, to na potrzeby wzbogacenia prezentowanego wywodu starano się przedstawić odniesienie do wybranej praktyki orzeczniczej, w tym także orzecznictwa sądów karnych oraz sądownictwa konstytucyjnego państw obcych. Szczególnego skupienia na warstwie analizy orzeczniczej dokonano zaś w rozważaniach na temat opisanej w rozdziale czwartym problematyki domniemań faktycznego zamiaru zabójstwa. Warto wskazać, że takie pojęcia jak „model inkwizycyjny (oficjalny)”, „kontradyktoryjny”, „skargowy” lub „skargowo-kontradyktoryjny” (trzema ostatnimi posługuję się zamiennie) używam w pewnym uproszczeniu i uogólnieniu. Odnoszę się bowiem zarówno do przeciętnych właściwości danego modelu (jak np. ograniczenia dowodowe sądu ex officio, ograniczenie zasady obiektywizmu w stosunku do prokuratora, ograniczenia w zgłaszaniu dowodów dla stron, właściwe dla modelu kontradyktoryjnego), jak również do cech istotnych z punktu widzenia wyznaczonych celów badawczych (model optymalizacyjny) . Śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że w ciągu wieków, począwszy od starożytności, nigdzie nie przyjęto żadnego z powyższych modeli w czystej postaci. Na marginesie podnieść należy, że wątpliwe jest, czy w ogóle możliwe jest skonstruowanie takiego modelu, gdyż sam proces modelowania na obszarze teorii prawa w zasadzie nie obejmuje konkretyzacji ścisłej, a wszelkie twierdzenia idealizacyjne stosowane są w sposób intuicyjny, bez wyraźnego określenia dla nich swoistego „progu tolerancji”. Siłą rzeczy więc modelowanie zakłada uproszczenie i uogólnienie w prezentacji określonych instytucji prawnych . Słusznie wskazuje się, że przy mówieniu o modelach konieczny jest odpowiedni dobór istotnych elementów badanego zjawiska, pozwalający określić jego istotę, a nie drobiazgowe odnoszenie się do wszelkich szczegółów . W doktrynie procesu karnego termin „model” odnosi się do tego, co jest w danym układzie istotne, charakterystyczne, stanowiące wzór , pozwalające na odróżnienie jednego układu od innego .

W ciągu wieków w poszczególnych krajach przyjmowano rozwiązania zbliżone do jednego lub drugiego modelu. Współcześnie w Europie nie jest obecny żaden z powyższych modeli w czystej postaci. Można co najwyżej mówić o nowożytnym procesie typu mieszanego, z przeważającymi elementami skargowości (kontradyktoryjności) lub śledczości (inkwizycyjności) . Forma procesu jest zasadniczo zależna od ujęcia stosunku sędziego do kwestii rozstrzygania o odpowiedzialności oskarżonego, tj. czy jest on obowiązany wykazywać aktywność w tym zakresie, czy powinien pozostać bierny. Znamienne jest również, że model obowiązujący od 1 lipca 2015 r. do 15 kwietnia 2016 r. w naszym kraju określany był przez jego twórców mianem modelu mieszanego.

Teoretycznie istnieje znacznie więcej modeli, a siedem z nich przedstawia M. Zieliński. W modelu, gdzie postępowaniem jurysdykcyjnym rządzi zasada skargowości, kontradyktoryjności, dyspozycyjności i prawdy formalnej (pierwszy model), sędzia decyduje jedynie co do większej mocy przekonującej argumentów przedstawionych przez strony. Wprowadzenie prawdy materialnej zamiast formalnej przy zachowaniu pozostałych warunków (drugi model) sprawia, że sędzia z jednej strony musi ustalać prawdziwość czy fałszywość cudzych twierdzeń, ale nie ma ku temu żadnych narzędzi, gdyż musi pozostawać w kręgu narzuconego mu materiału dowodowego, co autor wprost nazywa modelem obłudnym. Ograniczenie kontradyktoryjności z wprowadzeniem dodatkowej inicjatywy poznawczej sądu (trzeci model) powoduje, że może on wreszcie weryfikować prawdziwość twierdzeń stron, jednak wciąż jest ograniczony w swoich uprawnieniach jedynie do weryfikowania wartości logicznej cudzych twierdzeń. Gdyby zastąpić zasadę kontradyktoryjności zasadą inkwizycyjną (śledczą), a skargowości – postępowania jurysdykcyjnego z urzędu z pozostawieniem zasady prawdy materialnej (czwarty model), to sąd uzyskiwałby samodzielność poznawczą, lecz z pominięciem woli stron. Przywrócenie zasady skargowości z zachowaniem pozostałych warunków (piąty model) sprawia, że wprawdzie przedmiotem poznania są fakty wyznaczane już nie przez podmiot poznający, lecz również przez strony procesowe, to jednak poznanie utrudnione jest przez brak kompetencji stron w zakresie dostarczania źródeł poznawczych, przedstawiania zarówno ich, jak i określonych pomysłów heurystycznych. Wprowadzenie obowiązku dostarczania przez strony odpowiednich źródeł poznawczych (lub co najmniej informacji o nich) (model szósty) niewiele zmienia co do głównego przedmiotu poznania, gdyż strony wciąż są pozbawione możliwości dobrowolnego wywierania wpływu w drodze własnej aktywności na przedmiot procesu poprzez wypowiadanie się i argumentację. Jedynie wprowadzenie tego ostatniego elementu kontradyktoryjnego poprzez przyznanie stronom inicjatywy dowodowej czy prawa do wypowiadania się co do wszelkich wątpliwych kwestii (model siódmy) jest modelem optymalnym , występującym zasadniczo w naszym kraju niemal od 1928 r. do chwili obecnej z krótką przerwą w latach 2015–2016.

Poza zakresem pracy pozostawiłem kwestie niedotyczące głównego przedmiotu postępowania, tj. odpowiedzialności oskarżonego za zarzucany mu czyn. Ciężar dowodu może bowiem dotyczyć również kwestii incydentalnych w toku postępowania, jak np. usprawiedliwianie nieobecności na rozprawie przez oskarżonego, brak dowodu uiszczenia opłaty – bezskuteczność pisma czy pozostawienie wniosku o wyłączenie sędziego na podstawie art. 41 k.p.k. złożonego po rozpoczęciu przewodu sądowego, gdzie brak wskazania, że strona go składająca uzyskała wiedzę o przyczynie wyłączenia po tym terminie . Wreszcie niektóre rozwiązania materialnoprawne, jak np. przepadek mienia, przewidują tzw. odwrócony ciężar dowodu, gdy oskarżony ponosi ryzyko nieudowodnienia legalnego pochodzenia mienia. Problematyka ta zasługuje na odrębne i obszerne potraktowanie. Również zagadnienie związane z ciężarem dowodu w zakresie przestępstwa zniesławienia (art. 212 k.k.) jako niezwykle złożone i skomplikowane powinno być przedmiotem oddzielnej analizy. Obarczenie oskarżonego materialnym ciężarem dowodu w procesie o zniesławienie ma inny charakter w modelu inkwizycyjnym, a inny w kontradyktoryjnym, gdzie materialny ciężar dowodu ze swej istoty zbliża się do formalnego, ujmowanego jako powinność udowodnienia tezy wyłącznie przez tego, kto ją zgłasza. Sąd ma tu ograniczone możliwości w przeprowadzaniu dowodu prawdy na korzyść oskarżonego. W związku z tym jeszcze bardziej ograniczone zastosowanie, niż w modelu inkwizycyjnym, znajdzie też reguła in dubio pro reo. Również na oskarżycielu prywatnym będzie w tym wypadku spoczywał ciężar dowodu w znaczeniu materialnym. Nie wystarczy, że zaprzeczy on po prostu twierdzeniu oskarżonego, gdyż sąd ograniczony w swojej aktywności dowodowej nie będzie dokonywał falsyfikacji domniemania nieprawdziwości zarzutu w tak dalekim stopniu, jak czyni to w modelu inkwizycyjnym. Ciężar dowodu co do niewątpliwego (na poziomie beyond reasonable doubt) wykazywania nieprawdziwości zarzutów obciąża w pierwszym rzędzie oskarżonego, a nie sąd . Szczególnego rozważenia wymagałaby również relacja tej problematyki do zasady domniemania niewinności, a także analiza domniemania winy tu występującego. Powyższe przekracza jednak obrane przeze mnie ramy opracowania.

Pominąłem również analizę orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczącego zasady domniemania niewinności i ciężaru dowodu, a także prawa Unii Europejskiej dotyczącego omawianej problematyki. Chodzi w szczególności o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2016/343 w sprawie wzmocnienia określonych aspektów domniemania niewinności i prawa do obecności na rozprawie w postępowaniu karnym . Te dwa ostatnie zagadnienia są tak istotne, że wymagają odrębnego, rzetelnego opracowania.

Autor fragmentu:

Rozdziałpierwszy
Zagadnienia wprowadzające

Onus probandi, czyli ciężar dowodu, określa, kto i co ma obowiązek dowodzić w procesie karnym . Pozostaje on w bezpośrednim związku z charakterem i zasadami organizacji całego procesu w jego ujęciu historycznym i komparatystycznym .

Nie ma zasady procesowej, która nasuwałaby tyle trudności interpretacyjnych co zasada ciężaru dowodu , mimo że ma ona fundamentalne znaczenie dla wszystkich pozostałych zasad rządzących postępowaniem karnym. Wydaje się, że problemy z interpretacją ciężaru dowodu wynikają z próby określania go przez pryzmat modelu czy to skargowego, czy inkwizycyjnego. Różni autorzy usiłując go zdefiniować, wychodzili właśnie od formy procesu, w ramach którego go opisywali.

Warto więc w pierwszym rzędzie wskazać na rozbieżności w definiowaniu samego terminu, a następnie przeanalizować, jak ciężar dowodu funkcjonuje zarówno w modelu o zwiększonej inkwizycyjności, jak i w tym, w którym przewagę mają elementy skargowości (kontradyktoryjności).

Już w epoce Oświecenia doktryna...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX