Żołyński Janusz, Ustawa o związkach zawodowych. Komentarz

Komentarze
Opublikowano: LEX 2014
Stan prawny: 31 lipca 2014 r.
Autor komentarza:

Ustawa o związkach zawodowych. Komentarz

Autor fragmentu:

WPROWADZENIE

Podejmując się zadania skomentowania ustawy z 1991 r. o związkach zawodowych, stanąłem przed poważnym wyzwaniem. Po pierwsze - dotychczasowi komentatorzy byli z reguły uznanymi teoretykami prawa pracy i znawcami ruchu związkowego. Po drugie - powielanie dotychczasowego sposobu komentowania uznałem z oczywistych względów za niecelowe. Komentarz z uwagi na swój charakter przeznaczony jest w szczególności do praktycznego stosowania. Powinien być napisany zwięźle i komunikatywnie. Komunikatywność komentarza nie może być jednak osiągnięta kosztem uproszczeń merytorycznych. Stąd nie unika się w nim zagadnień spornych i nie przemilcza poglądów rozbieżnych. Nie można bowiem dokonując analizy aktu prawnego, skupić się wyłącznie na zagadnieniach praktycznych, a pomijać problemy teoretyczne, które w szczególności w niektórych instytucjach z zakresu ruchu związkowego mają istotne znaczenie. Z tego też względu zamiarem moim było powiązanie obu tych zagadnień w jedną całość, z uwzględnieniem przy tym orzecznictwa sądowego. Ponadto uznałem, że wykładnia niektórych przepisów winna ulec swoistemu przemodelowaniu i odpowiadać duchowi nowych czasów i wyzwaniom, jakie stoją zarówno przed związkami zawodowymi, jak i przed pracodawcami w dobie gospodarki rynkowej.

Osobnej uwagi wymaga fakt, że analizując komentowaną ustawę, nie można zapominać o samym charakterze ruchu związkowego oraz o jego rodowodzie. Należy mieć na względzie, że związki zawodowe jako oddolny i samorządny de facto ruch społeczny są wytworem XIX-wiecznego kapitalizmu, określanego w historii gospodarczej jako tzw. epoka fordowska (J. Wratny, Związki zawodowe i inne formy przedstawicielstwa pracowniczego, MPP 2013, nr 12, s. 632). Ponadto rozwój historyczny tego ruchu na gruncie polskim spowodował, że związki zawodowe funkcjonujące jako organizacje społeczne, nieprowadzące co do zasady działalności gospodarczej, charakteryzuje wielka różnorodność. Jest to efekt przemian społecznych, mający silne podłoże polityczne i historyczne. Ruch ten, kształtowany od mniej więcej drugiej połowy XIX wieku, przeszedł w Polsce szczególną ewolucję po 1989 r. Trudno się bowiem odnosić do organizacji określanych jako związki zawodowe w okresie 1944-1989 (do okresu II Rzeczypospolitej nie będę się odwoływał). Była to bowiem szczególna efemeryda, a można wręcz użyć określenia "karykatura" ruchu związkowego, który de facto miał służyć do realizacji polityki społeczno-gospodarczej reżimu komunistycznego. Oczywiście w okresie tym należy wyróżnić różne etapy funkcjonowania tych organizacji i stopniową ich ewolucję w faktyczny ruch związkowy. Mam tutaj na myśli choćby ustawę z 1982 r. o związkach zawodowych, która umożliwiała na przykład wszczynanie sporu zbiorowego i strajku.

Powstanie związków zawodowych jest swoistą emanacją środowiska społecznego, z którego się wywodzi. Wyrażają one bowiem pewne cechy populacji, interesy i walkę o zachowanie lub rozszerzenie określonych zdobyczy, często określanych jako zdobycze socjalne. W literaturze zauważono, że związek zawodowy jako przedstawiciel określonej zbiorowości ludzkiej "dziedziczy" pewne cechy tej zbiorowości, choć "trudno jest mówić o zjawisku dziedziczenia w odniesieniu do zjawisk ze sfery kultury" (J. Herbert, Współdziałanie pracodawcy ze związkami zawodowymi w sprawach indywidualnych i zbiorowych, Bydgoszcz 1998, s. 45).

Wprowadzenie w Polsce po 1989 r. ustroju kapitalistycznego spowodowało konieczność nowego spojrzenia na ruch związkowy, po okresie tzw. realnego socjalizmu. Jednak brak własnych wzorców postępowania spowodował, że ustawa o związkach zawodowych z 1991 r. była wypadkową wielu ścierających się racji i koncepcji zarówno politycznych, społecznych, jak i prawnych. Spowodowało to, że obecnie ten akt prawny w wielu przypadkach nie tylko utrudnia życie pracodawcy, ale także - co należy wyraźnie podkreślić - wpływa na samo funkcjonowanie ruchu związkowego, w szczególności poprzez bardzo dużą liczbę funkcjonujących organizacji związkowych i ich rozdrobnienie. Powoduje to między innymi rozbijanie związków zawodowych przez małe organizacje związkowe, które sami związkowcy nazywają pejoratywnie "planktonem związkowym".

Będąc orędownikiem związków zawodowych jako niezbędnego i koniecznego elementu w dialogu społecznym, widzę nieodzowną konieczność dokonania zmian w ustawie o związkach zawodowych. Związki zawodowe są bowiem niezbędnym elementem życia społeczno-gospodarczego, lecz w okresie od 1991 r. do chwili obecnej doszło do wielu patologii w tej sferze - związki zawodowe są swoistym bastionem oportunizmu w podmiotach nazwijmy to państwowych (przemysł wydobywczy, energetyka, kolejnictwo, szeroko rozumiana sfera budżetowa), choć często formalnoprawnie określenie to nie jest prawidłowe, natomiast są bardzo słabe w przemyśle, usługach czy handlu pozostającym w rękach prywatnych (zarówno wyłącznie z kapitałem polskim, jak i zagranicznym).

Z tego też względu stoję na stanowisku, że zmiany te powinny zmierzać ku wzmocnieniu związków zawodowych, w dobrym tego słowa znaczeniu, jako podmiotów chroniących pracowników przed samowolą i wyzyskiem pracodawców (a tym samym marginalizować możliwość buntów społecznych) i powinny dotyczyć wymienionych poniżej kwestii:

1.

Związek zawodowy, tak jak jest obecnie, mógłby powstawać, jeżeli akces zgłosiłoby co najmniej 10 członków. Jednocześnie winien być ustanowiony mechanizmu progresji dotyczącego wymaganej minimalnej liczby członków niezbędnej do utworzenia związku zawodowego. Parytet 10 członków winien być uzależniony od wielkości zatrudnienia pracowników (w tym pozostających na umowach cywilnoprawnych oraz w tzw. samozatrudnieniu) w danym zakładzie pracy. Przykładowo parytet 10 członków winien być zachowany w zakładzie zatrudniającym (według przywołanych kryteriów) do 50 osób. Natomiast u pracodawcy zatrudniającego pomiędzy 50-200 osób winien wynosić na przykład już 20 osób, a w podmiotach zatrudniających pomiędzy 200 a 500 - na przykład już 50 członków. Uniknięto by w ten sposób tworzenia licznych związków zawodowych, które zmierzają jedynie do prowadzenia u pracodawcy działalności, nie bójmy się tego określenia, wręcz szkodliwej czy wywrotowej.

2.

Możliwości wszczęcia sporu zbiorowego (tutaj należałoby zmienić także ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych) nie powinien mieć każdy bez wyjątku związek zawodowy, posiadający status zakładowej organizacji związkowej, lecz przy wielości związków zawodowych funkcjonujących u pracodawcy na przykład najliczniejszy związek zawodowy lub związki zawodowe zrzeszające 10% zatrudnionych.

3.

Związki zawodowe muszą pozostać na terenie zakładu pracy i przynajmniej w zakresie wynagrodzeń działaczy związkowych pozostać na utrzymaniu pracodawcy. Słabość polskiego ruchu związkowego sprowadza się do tego, że usunięcie związków z zakładów pracy spowoduje znaczny spadek uzwiązkowienia, a tym samym osłabienie ruchu związkowego. Związki zawodowe funkcjonujące całkowicie poza pracodawcą i utrzymujące się z własnych źródeł dochodu nie zachowają się, a właściwie nie utrzymają odpowiedniej pozycji w relacjach z pracodawcami. Jednakże obecne rozwiązania prawne są nieprawidłowe, ponieważ powodują, że jest zbyt wielu pracowników, którzy nie świadczą pracy, a są utrzymywani przez pracodawcę. Należałoby zatem znacznie ograniczyć liczebność tzw. etatowych działaczy związkowych, którzy pobierają wynagrodzenie u pracodawcy. Co do zasady, pewne grono działaczy związkowych powinno w dalszym ciągu być zwolnione ze świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia, lecz ich liczba w stosunku do liczby zatrudnionych pracowników przewidziana przez obowiązujące przepisy jest moim zdaniem zbyt wysoka.

4.

Konieczna wydaje się zmiana art. 31 i 32 komentowanej ustawy, czyli przepisów określających liczbę pracowników podlegających ochronie w zależności od liczby członków. Zakres podmiotowy tej ochrony uważam za zbyt szeroki. Ponadto ochrona taka powinna objąć także osoby zatrudnione na podstawie umowy cywilnoprawnej lub samozatrudnione. Ochrona taka mogłaby sprowadzać się do tego, że w razie nieuzasadnionego zwolnienia zatrudnionym na podstawie umowy cywilnoprawnej lub samozatrudnionym mogłoby być przyznane odszkodowanie za nieuzasadnione rozwiązanie umowy, które płaciłby zleceniodawca (wypowiedź M. Zielenieckiego (w:) T. Zalewski, Związki zawodowe powinny być nie tylko dla etatowych pracowników, DGP 2-3 maja 2012 r., nr 85 (3223), s. B 7).

5.

Należałoby rozważyć także zmianę przypisów dotyczących reprezentatywności związków zawodowych, choćby pod kątem podwyższenia limitów liczbowych. Przykładów takich można by przytoczyć więcej, lecz nie jest to miejsce na takie rozważania.

Brak rozwiązań systemowych powoduje, że ruch związkowy będzie dalej słabł i zmierzał jedynie do zachowania swoich dotychczasowych pozycji. Rozwiązania te powinny zatem objąć nie tylko komentowaną ustawę, lecz również ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, a także właściwe części kodeksu pracy. Należy jednocześnie pamiętać, że według Konstytucji RP związki zawodowe funkcjonują w ramach społecznej gospodarki rynkowej. Nie mogą być zatem przeciwne prawom rynku, występując na przykład przeciwko restrukturyzacji czy zmianie pracodawcy. Rolą związków zawodowych jest jednak to, aby gospodarka ta nie szkodziła prawom i interesom pracowników.

Komentarz przeznaczony jest w szczególności dla praktyków. Z tego też względu zawiera obszerną literaturę oraz orzecznictwo sądowe, także te najbardziej aktualne - z lat 2012-2013. W komentarzu odwołuję się także do wielu aktów prawnych obowiązujących w Polsce i do szeroko rozumianych przepisów prawa międzynarodowego. Uzupełnieniem komentarza jest załączenie podstawowych aktów prawnych związanych z ruchem związkowym.

Jednocześnie należy zaznaczyć, że więcej uwagi poświęcono zagadnieniom praktycznym, natomiast odwołanie się do założeń teoretycznych i doktrynalnych występuje wtedy, gdy zdaniem autora jest to niezbędne do dopełnienia wyjaśnienia danego zagadnienia prawnego. Ponadto z uwagi na potrzeby praktyki jedne zagadnienia komentowane są w formie skrótowej, w stosunku do innych autor zaś uznał za potrzebne dokonanie szerszej ich analizy i wykładni.

Autor kieruje podziękowania pod adresem recenzenta wydawniczego Pana Prof. dr. hab. K.W. Barana za życzliwą pomoc oraz cenne uwagi merytoryczne i redakcyjne.

Lubin, lipiec 2014 r.

Autor fragmentu:
Art. 1art(1)Pojęcie związku zawodowego

Ustęp 1

1.

Przepis ten wprowadza definicję ustawową związku zawodowego, uznając, że jest to dobrowolna i samorządna organizacja ludzi pracy, która jest powołana w celu reprezentowania i obrony ich praw oraz interesów zawodowych i socjalnych. Przepis ten należy rozumieć w ten sposób, że pomimo iż związki zawodowe są organizacją pracowników o charakterze korporacyjnym, to reprezentują one jednak wszystkich pracowników, bez względu na przynależność związkową (a także byłych pracowników - emerytów i rencistów). W tym sensie każdy związek jest reprezentatywny dla wszystkich pracowników (zob. glosę B. Wagner do uchwały składu 7 sędziów SN z dnia 14 kwietnia 1993 r., I PZP 7/93, OSP 1994, z. 4, poz. 67) Nie można jednak tak ujmowanej reprezentatywności mylić z formalnoprawnym statusem związku zawodowego, któremu ze względu na liczebność ustawodawca nadał ten przymiot (zob. komentarz do art. 30 ust. 5).

2.

Samorządność związków zawodowych oznacza, że organizacja ta...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX