Reinfuss Katarzyna, Zawód pełną gębą

Niesłuszne wydaje mi się nadawanie negatywnej konotacji słowu „zawód” w opozycji do pojęć „misja” czy „powołanie”. Ten pierwszy w tym kontekście wydaje się wyuczonym rzemiosłem, pozbawionym polotu wykonywaniem sekwencji procedur, po prostu zarabianiem na życie, natomiast misja to romantyczna emocja, oświecenie, wizja, praca dla idei.

Tymczasem zawód szefa, menedżera, lidera jest pozytywną kombinacją dwóch powyższych pojęć. Idealnie, jeśli taka osoba ma wysokie kompetencje merytoryczne – a te zazwyczaj osiąga się dzięki szkoleniu i doświadczeniu – oraz przyjemność i satysfakcję z przewodzenia grupie i osiągania rezultatów przez ludzi, z którymi się pracuje. Nie widzę też powodu, aby menedżer miał nie być wynagradzany adekwatnie do swoich kompetencji i osiągnięć, zamiast pracować dla idei.

Moim zdaniem bycie szefem to zawód, w którym człowiek wzrasta dzięki zdobywaniu nowych umiejętności, praktyce płynącej z przechodzenia przez niezliczone sukcesy i porażki, wyczuleniu na informacje...