Łętowska Ewa, Pawłowski Krzysztof, Od początku do końca

Artykuły
Opublikowano: EPS 2013/6/57-58
Autorzy:
Rodzaj: felieton

Od początku do końca

„Normalny” widz idzie po prostu „do opery”. Pytany „na co?” wymieni tytuł, czasami może i kompozytora. Koneser, miłośnik wokalistyki dopowie zapewne że idzie „na” Beczałę albo Pasiecznik, a gdy który zamożniejszy, to i samolotem się wybierze, aby trafić „na Netrebko”, „Floreza” albo „Kaufmanna”, bo tej klasy śpiewacy u nas bywają z rzadka. W operze bowiem nie zawsze i nie dla wszystkich jest najważniejszy ten, kto napisał muzykę i słowa, ale ci, których praca sprawia, że spektakl nabiera blasku. Najczęściej są to gwiazdy wokalistyki. A te gwiazdy potrafią świecić!

Do legendy przeszedł późny barok, z nieprawdopodobnym kultem wirtuozów-kastratów. I późniejsza nieco epoka belcanta (to już XIX w.), z wielkimi, powszechnie znanymi i kapryśnymi divami, płci obojga, bo oprócz divy występuje przecież także divo. W bliższych nam czasach przypomniał o nich Enrico Caruso, a ostatnią wielką gwiazdą w dawnym stylu była – całkiem niedawno – Wielka Callas. Ze śpiewakami-gwiazdorami, a właściwie ich...

Pełna treść dostępna po zalogowaniu do LEX