Ambroziewicz Piotr, Jak odzyskałem wiarę

Przez dłuższy czas wydawało mi się, że kartezjańskiego umysłu to ja może i nie mam, ale – przynajmniej chwilami – umiejętność logicznego myślenia nie jest mu, temu umysłowi, obca. Na przykład od wczesnego dzieciństwa prześladowała mnie taka myśl, że wysokość budżetu państwa jest uzależniona od wysokości wpływów podatkowych następująco: im wyższe podatki, tym większe wpływy do budżetu, wskutek czego tym więcej ma on do wydania na coś pożytecznego albo na KRUS. I wcale nie chodzi o to, czy jestem, czy nie jestem zwolennikiem wysokich podatków – to nie ma nic do rzeczy. Chodzi tylko o zwyczajną, logiczną moim zdaniem, zależność.

Późniejsze lata, nie ukrywajmy: lata bliskie ostatnim, postawiły mnie przed koniecznością rewizji przestarzałego poglądu. Nowy triumfalnie głosił, że jest dokładnie na odwrót. Im niższe podatki, tym więcej znajdzie się w budżecie i tym więcej będzie do rozdziału ku zadowoleniu banków, polityków i korporacji, a w ekstremalnych przypadkach nawet zwykłych obywateli....